47.

2.3K 87 2
                                    

Stałam juz dobre dziesięć minut przed drzwiami do pokoju Lotte. Bałam się. Zwyczajnie jak tchórz się bałam. Rozumiem ze cierpi ale ja boje się ze gdy wejdę tam ona spróbuję znowu to zrobić. Tego chyba boje się najbardziej. Straty kogoś bliskiego.
-Zamierzasz tak stać dalej czy w końcu wejdziesz?- zapytał Zayn. Spojrzałam na niego ze łzami w oczach.
-Co jeśli ona znowu zechce to zrobić?- zapytałam bojąc się odpowiedzi
-Nie zrobi. Wie ze zrobiła źle i dlatego chcę z tobą porozmawiać. Z resztą sama się dowiesz to co chciała ci powiedzieć.- wzruszył ramionami i odszedł. Dzięki za pomoc Zayn.
Wzięłam głęboki wdech. Zapukałam i po uzyskaniu odpowiedzi weszłam. Lotte leżała na łóżku z zabandarzowanym brzuchem. Spojrzała na mnie i starała się podnieść ale zamiast uśmiechu którym chciała mnie obdarzyć wyszedł z tego jakiś grymas.
-NIE! Zostań tam i leż. Ja podejde.- podniosłam dłonie i podeszłam. Usiadłam na brzegu łóżka i spojrzałam na nią. Zaczęła się śmiać ale przerwał jej w tym ból brzucha.
-Może ja zawołam..- zaczęłam ale mi przerwała.
-Zamknij się. Nie potrzebuje specjalnej opieki. Sama jestem sobie winna.- prychnęła. Miała rację była sama sobie winna.
-To co chciałaś mi powiedzieć?- zapytałam prosto z mostu. Mimo że bałam się jak cholera to jednak byłam ciekawa co ma mi do powiedzenia a po drugie wolała bym to usłyszeć od razu niż żeby trzymała mnie w niepewności.
-Przepraszam.- szepnęła ledwo słyszalnie.- Wiem ze źle zrobiłam i strasznie cie za to przepraszam. Sprawiłam ci przez to ból.- spuściła głowę na dół.
-Sprawiłaś mi ból? Wiesz jak ja się kurwa o ciebie bałam?! Umierałaś mi na rękach a ja nic nie mogłam zrobić! Odpychałaś od siebie pomoc! Nie zniosłabym straty kogoś bliskiego w strzelaninie czy po torurach a co dopiero po próbie samobójczej i to przyjaciółki na moich oczach!- krzyknęłam na nią bo jej wypowiedź mnie zdenerwowała.
-Ale nie krzycz na mnie! Wiem ze źle zrobiłam a nawet fchuj źle ale nie krzycz na mnie! Straciłam przyjaciółkę i się załamałam! A ty co zrobiłaś po śmierci Allana?! Też byłaś załamana!
-Tak ale ja nie próbowałam się zabić na oczach przyjaciółki!- przerwałam jej.
-Kurwa ja myślałam że to jedynie be wyjście! Chciałam żebyś wiedziała czemu to chce zrobić! Co byś zrobiła na moim miejscu?!
-Jakbyś kurwa nie zauważyła to byłam na twoim miejscu! I byłabym kolejny raz gdybyś się zabiła! Nie pamiętasz jak cierpiałam po śmierci Allana?! Myślisz ze to mnie obeszło?! Przyjaźniliśmy się od dziecka tak jak wy i myślisz ze mnie jego śmierć nie bolała?! Pomyślałaś chociaż jak my byśmy się czuli gdybyś ty się zabiła!?- byłam na nią wkurwiona jak nigdy. Pomyślała tylko o sobie. Nie pomyślała jak my byśmy się czuli. Była samolubna. Liczyła się Tylko ona i to ze jej przyjaciółka nie żyje. Nie pomyślała o nas.
Po moim wybuchu panowała taka cisza a atmosfera była tak gęsta ze można by spokojnie powiesić piłę motorową. Zajebista jest do odcinania kończyń. W ogóle o czym ja myślę!
-Przepraszam.- odezwała się po dłuższej chwili.- Jestem samolubną idiotką. Nie pomyślałam o reszcie przyjaciół. Przepraszam że musiałaś na to patrzeć i cierpieć przez moją samolubność. Wy zawsze byliście ze mną a ja zachowałam się okropnie chujowo. Wybaczysz mi?- zapytała próbując powstrzymać łzy. Nie mogłam na to patrzeć więc ją przytuliłam.
-Juz ci dawno wybaczyłam.- na moje słowa uśmiechnęła się. Cieszyłam się ze zrozumiała to co zrobiła. Cieszyłam się bo moja przyjaciółka żyła. Cieszyłam się bo miałam ją przy sobie.

Pov. Zayn

    Byłem chujem. Okropnym chujem. Najpierw ją pocieszam a później olewam i odchodzę. Ona mnie potrzebowała a ja musiałem iść i jechać do mojego szefa. Ciekawe co tym razem chce.

Drogę do bazy pokonałem bardzo szybko a jeszcze szybciej znalazłem się w biurze Carlosa.
-Co jest?- zapytałem bez ogródek bo spieszyło mi się do pewnej osoby. On spojrzał się na mnie i gestem ręki kazał usiąść na fotelu.
-Dzięki ja postoj..
-Siadaj do kurwy jak ci karze!- wrzasnął tak ze się go przeraziłem. Pierwszy raz się tak zachował. Posłusznie wykonałem jego polecenie. Wyjął z szuflady swojego dębowego biurka papiery i postawił je przed moim nosem.
-Co to jest?- zapytałem automatycznie ciekawy. Przecież przeczytanie tego zajmie mi jakąś godzinę jak nie więcej!
-Papiery..
-To widzę.- przerwałem mu ale gdy spojrzał się na mnie od razu zamilkłem.
-Zostajesz nowym Bossem mojego gangu.- aż mi oczy wypierdoliło. Zanim zdążyłem się odezwać zaczął wyjaśniać.- Jak wiesz i widzisz jestem juz stary. Dodatkowo musze się zająć moją żoną. Ty wstąpieniem do gangu udowodniłeś ze jesteś gotowy i odpowiedni na to stanowisko. Jesteś sprytny mądry i bystry. Nie mam co do tego wątpliwości. Ja nie będę tobie przeszkadzał gdyż wyjeżdżam z Camilią na miesiąc na Majorkę. Masz czas do końca dnia na zastanowienie się.- poklepał mnie po ramieniu i wyszedł. Miałem mętlik w głowie. Z jednej strony chciałem przejąć ten interes ale z drugiej chciałem być w gangu Ivy. Zastanawiałem się godzinę i podjąłem decyzję która mam nadzieje nie sprowadzi mnie na dno. Ale po to dosięga się dna żeby się od niego odbić nie prawda?

Pov Ivy

Do późna siedziałam z Lotte i rozmawiałam. Przepraszała mnie jeszcze kilkanaście razy. Wręcz błagała o wybaczenie a ja cały czas jej mówiłam że jej już dawno wybaczyłam. Mimo wszystko nadal byłam rozczarowana zachowaniem Zayna. Pocieszał mnie a później zachował się jak chuj i poszedł. Na nieszczęście miałam dzielić z nim pokój do póki remont jego przyszłego pokoju się nie zakończy.

Około 22 weszłam do pokoju a widok który zostałam zaskoczył mnie do tego stopnia że nie potrafiłam się ruszyć z miejsca. W całym pomieszczeniu porozpalane były świeczki a Zayn stał z bukietem róż na środku pokoju. Gdy usłyszał zamykanie drzwi od razu obrócił się z moim kierunku. Chciał coś powiedzieć  ale chyba mu język utknął mu w gardle
-Przepraszam. Zachowałem się jak chuj.- W końcu wyrzucił z siebie a ja uniosłam kpiąco brew.
-I myślisz ze jak dasz mi róże i zapalisz świeczki to ci wybacze i co? Może będziemy się bzykać do białego rana? Albo do końca sił? Sorry ale ja aż taka łatwa nie jestem.- prychnęłam.
-Może zabrzmiało to dwu znacznie ale ja nie chce jednorazowego skoku to raz a po drugie to nie wszystko. Zamknij oczy.- polecił a ja spojrzałam się na niego jak na idiotę. Ledwo się znamy a ja mam mu już zaufać?
-Zaufaj mi. Nie zrobię ci nic.- niechętnie to zrobiłam. Zamknęłam oczy. Po chwili poczułam ze zawiązuje mi dodatkowo opaską. Mruknęłam nie zadowolona.- A teraz uwaga. Wezmę cie na ręce i zniose na dół i pojedziemy gdzieś okej?
-Mhm.- usłyszał w odpowiedzi. Po chwili czułam jak się unosze a Zayn niesie mnie na dół.

#######
Wiem wiem długo mnie nie było ale nie ma weny. Pisze coś jak mam pomysł i czas więc bądźcie cierpliwi. Dziękuję wam za wszystkie komentarze i gwiazdki i do następnego! ❤❤

Very bad girlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz