Pov. Ivy
Płacz dziecka budził mnie jeszcze trzy razy w nocy ale zawsze ktoś szedł i usypiał małą. Ostatecznie Obudziłam się o 9 ale przez całą noc byłam niewyspana. Jak tak dalej pójdzie to będę musiała się schlać żebym spała spokojnie. Poszłam pod prysznic i polałam się zimną wodą. Minimalnie otrzeźwiałam ale nadal byłam jak jakieś ufo. I to wszystko przez tą małą bestyjke. Ubrałam się w krótkie spodenki i jakąś bluzkę nawet nie zwracałam uwagi. Malować się nie malowałam bo po prostu nie miałam na to ani ochoty ani sił. Pewnie każdy wygląda okropnie.
Wyszłam z pokoju i skierowałam się do kuchni. Przy kawie siedział Mike. Przybity a oczy miał czerwone i spuchnięte od płaczu. Gdy mnie zauważył wstał i zamknął mnie w niedźwiedzim uścisku.
-Przepraszam.- wyszeptał mi we włosy.-Przepraszam.. Przepraszam.- zaczął powtarzać jak jakiś wiersz którego miał się nauczyć.
-Ćśśśśś...- potarłam jego plecy.- Już spokojnie. Wiem jak to boli i wiem też że najlepiej jest się komuś wyżalić. Choć.- Chwyciłam go za rękę i pociągnęłam do jego pokoju. Był cały rozwalony.- Coś ty zrobił?- spojrzałam na niego wielkimi oczami. Mike jedynie wzruszył ramionami i usiadł na jednym przedmiocie który był cały. Na łóżku.
-Musiałem odreagować.- poklepał miejsce obok siebie. Bez wahania usiadłam i objęłam go ramieniem.
-To co się dzieje?- zapytałam i Patrzyłam na jego reakcję. Momentalnie się spiął. Coś czuję że Elle była dla niego kimś więcej.
-Ty wiesz jak to jest stracić bliską ci osobę. Może to zrozumiesz.- westchnął ciężko i złapał moją rękę.- Gdy straciłaś Allana nie było ci łatwo. Jak to zrobiłaś że nie cierpisz po jego stracie? Jak..- jego głos na koniec się załamał a mną wstrząsnęło. Ja cały czas o nim pamiętam mimo że nie chciałabym.
-Mike... Ja cały czas o nim pamiętam m...
-Ale jakoś nie widać tego..- przerwał mi.- Mówisz że to była w chuj bliska ci osoba ale nie okazujesz tego. Zapomniałaś już o nim? Jak to zrobiłaś?- trochę za bolały mnie jego słowa ale starałam się tego nie okazywać.
-Ja nie zapomniałam o nim. Nie da się zapomnieć o osobie która bardzo wiele dla ciebie znaczyła i znaczy. Mimo że rozdzieliła nas śmierć. Ja po prostu wyłączyłam uczucia i nie myślę o tym mimo że..- znowu mi przerwał i nie dał dokończyć.
-Jak to się robi? Jak mam wyłączyć uczucia?- spojrzał się na mnie z bólem w oczach.
-Zajmij się czymś i nie myśl o tym.- wydukałam. Nie chciałam żeby przestał cokolwiek czuć.- A teraz powiedz mi. Co cię łączyło z Elle.?- zdobyłam się na odwagę i próbowałam do niego jakoś dotrzeć.
-Życie. Teraz już nic.- i wybuchł płaczem.
-Mike? Wiesz że lepiej jest się komuś wyżalić? Nie chowaj bólu w środku bo to cię zniszczy.- starałam jego łzy.
-Ja ją kochałem! Rozumiesz?! To była moja miłość życia! Nie będę potrafił żyć jakby jej nigdy nie było.- westchnął próbując się uspokoić.- Poznałem ją rok temu w salonie tatuażu i od razu wpadła mi w oko. Zacząłem codziennie tam przychodzić i gdy w końcu zdobyłem się na odwagę zaprosiłem ją na randkę. To nie była zwyczajna randka. Zabrałem ją do parku rozrywki potem na piknik a później oglądaliśmy gwiazdy na najwyższym budynku w mieście. Spotykaliśmy się przez miesiąc dwa a nawet cztery. Któregoś dnia przyszła załamana do domu. Cała roztrzęsiona zapłakana i nie chciała powiedzieć co się stało. Wywaliła mnie z mieszkania i nie widziałem jej miesiąc. Nie odbierała telefonów nie odpisywała na meile. Byłem załamany i przerażony. Nie wiedziałem co zrobić. W końcu po całym dniu dobijania się do drzwi... Rozumiesz? Tak ją kochałem że spałem pod jej drzwiami. Ale opłaciło się. W końcu wpuściła mnie do środka. Zaczęła opowiadać i... Powiedziała że ona mnie zdradziła. Że nie chce ze mną być. Byłem zraniony i wkurwiony. Powiedziała mi że jest z tym kolesiem w ciąży i się popłakała. Wyszłem z jej mieszkania i przez dziewięć miesięcy się do niej nie odezwałem. Dopiero gdy doszłem do siebie postanowiłem z nią porozmawiać szczerze. Opowiedziała mi że tamtego dnia została zgwałcona i to jego dziecko. Od tamtej pory zaczęliśmy się przyjaźnić i poznawać aż do tamtego tygodnia. Zerwała kontakt i wczoraj się zabiła. Zostawiła mi list i nagranie. A przede wszystkim dziecko.- i wybuchł histerycznym płaczem.
-Mike? Poczekaj chwilkę.- wybiegłam z pokoju i pobiegłam do swojego. Wyjęłam pojemniki na testy DNA i wróciłam do Mika.- Mike. Otwórz buzię.- spojrzał się na mnie dziwnie ale wykonał polecenie. Pobrałam trochę śliny i pobiegłam do Niki i od Bell też pobrałam.
-Co ty odchujasz?- zapytała zdezorientowana.
-Mam pewne przypuszczenia. Lecę do Ediego.- i wyszłam. Edie prawie wychodził że swojego pokoju.- STÓJ! Musisz to zawieźć do kliniki żeby porównali DNA. I przekupić żeby wyniki były na dzisiaj. Dziękuje.- pocałowałam go w policzek i wróciłam do Mika.
-Po co ci to było?- zwrócił się w moim kierunku gdy przekraczałam próg drzwi.
-Mam pewne podejrzenia. Dowiesz się dzisiaj.- potarłam jego ramiona.
-Mogę się przytulić?- zapytał.
-Nie musisz się i to pytać.- zaśmiałam się lekko i objęłam go ramionami. Od razu oddał uścisk. Było mi go strasznie szkoda. Kochał ją całym sercem a mimo to stracił. Czy życie nie jest okropne?Kilka godzin pozniej
-Ivy!? IVY?!- darł się Edie.
-Tu jestem!- po chwili przyjaciel usiadł obok mnie na kanapie w salonie. W rękach trzymał białą kopertę.- Czy to jest to co myślę?- wskazałam na kopertę. Edie pokiwał głową.- Może otworzymy to żeby nie wyjść na idiotów?- znowu pokiwał głową. Wyrwałam papier z jego ręki i pobiegłam do Nikoli.
-Co jest?- zapytała patrząc na białą kopertę.
-Wyniki testu DNA.- odpowiedziałam i Otworzyłam kopertę. Zaczęłam czytać.- Po przeprowadzeniu badań DNA stwierdzamy że w 99.9 procentach jest Pań ojcem Belli.- gdy przeczytałam te słowa Nikola zaczęła piszczeć a ja skakać z radości. Byłyśmy takie głośne że do pokoju weszli Edie Luke Oliver i Ash. Od razu dałam im karteczkę a gdy Edie przeczytał wyniki na głos wszyscy zaczęliśmy się cieszyć jak idioci. Nawet Bella zaczęła się śmiać. Gdy do pokoju wszedł Mike był zdziwiony. Podeszłam do niego i przytuliłam.
-Co się dzieje?- zapytał zdezorientowany?
-Jesteś tatą!- że zdziwienia otworzył oczy.- Bella to twoja córka!- a on upadł na ziemię. Zemdlał mi.#############################
I co wy na to? Do następnego!❤❤
CZYTASZ
Very bad girl
ActionIvy- zwykła nastolatka jakich wielu. Ma problemy, w końcu nie wytrzymuje i ucieka do Los Angeles. Tam poznaje nowych przyjaciół i strasznie się zmienia. Pytanie tylko czy na dobre?