-Powiedz mi Camila co ja mam z tą głupią Ivy zrobić?
-Nie wiem to jest twoje dziecko nie moje.
-No dobra ale gdyby nie kasa jaką mogę za nią brać to już dawien dawno bym ją wyrzuciła z domu! Ona nic nie potrafi zrobić rozumiesz?! Nic!
-A możesz jakoś ją wykorzystać przecież...
-Co masz na myśli?
-Nie dobra to jest głupie i chore wie..
-Mów do jasnej cholery! Gdyby mi się to nie podobało to bym ci nie kazała mówić.
-Dobra. Masz nadal kontakt z tym klientem co kiedyś był u ciebie bardzo często na usługach?
-No mam, ale nie rozumiem co to ma do rzeczy?
-No bo mo..- i dalej nie usłyszałam bo wyszła. Jaki klient? Jakie wykorzystać?! Co ona sobie myśli?! Mam straszny mętlik w głowie i nie wiem co o tym myśleć. Ja jestem bezużyteczna i nic nie potrafię?! UGH... Co za okropny dzień. Idę spać.
*Kilka godzin później*
-IVY!! IVY!! Gdzie jesteś!?-co ona drze morde?!
- W pokoju!- słyszę kroki a po chwili mama jest już w moim pokoju.
-Słuchaj masz tu szybko ogarnąć i ładnie ubrać. Pomaluj się i w ogóle. Tylko szybko.
-Po co?!
-Bo będziemy mieć ważna wizytę. Szybko szybko. Ja ci tu ogarne a ty szybko ubieraj się i Pomaluj. No juz!- i wepchnęła mnie do łazienki. O co chodzi do jasnej cholery?!
Wchodze pod prysznic myje włosy truskawkowym żelem a ciało kokosowym. Wycieram się po czym susze włosy. Na koszu leży czerwona sukienka z dużym dekoltem i rozkloszowanym dołem. Maluje się lekko. Rzęsy czarnym tuszem a usta krwisto czerwoną szminką i wychodzę z łazienki. Słyszę jak mama rozmawia z jakimś facetem.
-Tutaj jest dziesięć tysięcy na kilka kolejnych spotkań.- mówi facet i podaje mamie białą koperte.
-Dobrze. Proszę się tylko nie przejmować protestami i wrzskami ona tak zawsze. Proszę robić swoje.- wychodzę dalej a gdy mama mnie zauważa podchodzi do mnie z udawanym uśmiechem.- a o to gwiazda wieczoru. Ivy przywitaj się..- spoglądam na mmężczyzna. Ma czarne włosy i szare oczy. Ubrany jest w garnitur. Jest strasznie umięśniony. Ma może z 189cm. I jest w wieku mamy.
-Dzień dobry.-mówie cicho
-Witaj.- mama opuszcza pokój i zostawia mnie sam na sam z tym facetem. Zamyka za sobą drzwi. Coś tu mi nie gra i zaczynam się bać.- Co u ciebie słychać moja mała Ivy?- pyta z uśmiechem. Moja mała Ivy?! Co tu jest do cholery grane?!
-Dobrze a u pana?-pytam grzecznie. Narazie
-Nie mów mi pan. Jestem George.
-Ivy- odpowiadam i siadam na łóżku a on ze mną. Po chwili kładzie mi rękę na udzie i zaczyna nią jeździć coraz wyżej. Jak tak można?!- może pan zabrać tą rękę?- pytam podniesionym głosem, ale on nie reaguje. -powiedziałam coś!-warcze a on się jeszcze perfidnie uśmiecha. Wstaje z łóżka ale on mnie z powrotem na nie przyciąga.
-Lubię takie ostre- odpowiada a ja zamieram.
CZYTASZ
Very bad girl
AksiIvy- zwykła nastolatka jakich wielu. Ma problemy, w końcu nie wytrzymuje i ucieka do Los Angeles. Tam poznaje nowych przyjaciół i strasznie się zmienia. Pytanie tylko czy na dobre?