39.

2.6K 106 4
                                    

    Pov. Zayn Malik

-Kurwa puszczaj mnie gościu bo ci jebne!- wydarła się dziewczyna. I jestem niemal w 101% pewny że to Ivy. Przerywałem swoje czynności i zacząłem się ubierać.
-Co ty robisz?!- jęknęła Tarcy i próbowała mnie zatrzymać.
-Zamknij się dziwko!- warknął jakiś koleś i usłyszałem uderzenie ręką o twarz.
-O nie skurwielu przesadziłeś.- w chwili gdy wyszłem z kabiny zobaczyłem jak Ivy powala większego dwa razy od niej faceta za ziemię. Otworzyłem aż oczy ze zdziwienia. Takie malutkie ciałko a tyle siły.
-Ivy?- dziewczyna szybko się odwróciła w moim kierunku a jej oczy wyrażały wkurwienie, zdziwienie i jakiś tajemniczy błysk którego jeszcze w życiu nie widziałem.

    Pov. Ivy

Byłam zdziwiona że spotkałam akurat tutaj tego zielonowłosego. Już kurwa nie mówiąc nic o wkurwieniu jakie wywołał u mnie ten facet co leżał akurat pode mną i zwijał się z bólu.
-Co ty tu robisz?- zapytałam z nutką ciekawości w głosie i przymknęłam na chwilę oczy.
-O to samo mógłbym zapytać się ciebie.- prychnął.- To męski kibel damski jest obok.- uśmiechnął się.
-Coś mi się nie wydaje że mówiłam ci swoje imię.- rzuciłam z kpiną. Bo skąd ma chuj informacje... Wyścigi.
-Yy.. A to nie ty wygrałaś ostatnie wyścigi?- uniósł brwi do góry. Szybko puściłam tamtego faceta, wyjęłam broń i wycelowałam w niego.
-A teraz gnoju oddawaj to co moje.- warknęłam w jego stronę. Facet szybko oddał mi telefon, który zabrał myśląc że dam mu dupy jeżeli będę chciała go odzyskać.- A teraz wypad do chuja!- i już go nie było.  Skierowałam się w stronę chłopaka o zielonych włosach.- Z jakiego gangu jesteś?- zapytałam na granicy rozpierduchy.
-Nie jestem z gangu.- wzruszył ramionami.- Po prostu często tam przychodzę oglądać i wyrywać jakieś laski.- uśmiech nie schodził mu z gęby. Naćpany jakiś czy co?- A ty jesteś bossem? Fajna splówa ale najlepsza jest z tłumnikiem a jak widzę to u ciebie go nie ma.- i ja mam uwierzyć że nie jest z gangu? Ha! Dobre jaja.
-I ja mam uwierzyć że nie jesteś w jakimś gangu? Nie rób ze mnie jaj!- odbezpieczyłam broń. Widziałam w jego oczach odrobinę strachu, ale zaraz to zakrył nadając twarzy obojętny wyraz.
-Pracuje w sklepie z bronią.- wzruszył ramionami.- Więc na takich rzeczach się znać muszę.- posłał mi kpiący uśmiech. Coś mu w to nie  wierzyłam.- A teraz jak byś mogła to opuść tą broń. Nie czuję się swobodnie mając wycelowany pistolet w głowę.- zaśmiał się i na serio chyba coś ćpał, no chyba że już jest upity w trzy dupy. Tak jak powiedział Schowałam pistolet za pasek w spodniach. Nagle zza drzwi kabiny wyszła jakaś podróbka Barbie (tylko bardziej koślawa), objęła chłopaka od tyłu i przykleiła się do niego jak pijawka.
-Zayn, kochanie kto to jest?- aha. Czyli ma na imię Zayn. Zapamiętać
-Yyy.. Tak Tarcy to jest Ivy, Ivy to Tarcy.- przedstawił nas sobie. Dziewczyna wystawiła do mnie rękę.
-Sorki ale jakoś nie mam ochoty poznawania lalek Barbie.- sztuczny uśmiech zagościł na mojej twarzy. Dziewczyna od razu zrozumiała przekaz i opuściła rękę. Widzę że nie jest aż tak tępa na jaką wygląda.- A teraz wybaczcie ale idę do siostry. Mam nadzieję że się nie najebała przez ten czas.- ostatnie zdanie powiedziałam do siebie i szybko puściłam toaletę. Wzrokiem szukałam Niki ale jak na złość nigdzie nie mogłam jej znaleźć. Jak zwykle gdy jej szukam- jej nie ma. Zajebiście. Wyciągnęłam telefon z kieszeni spodenek i wybrałam jej numer i mimo tylu sygnałów nie odebrała. Nosz kurwa mać. Nagle poczułam czyjąś dłoń na ramieniu.
-Szukasz kogoś?- mruknął mi do ucha Zayn. No tak, przecież on nie odpuści sobie.
-Tak. Szukam siostry. Nie widziałeś jej?- odwróciłam się w jego kierunku. Stał tam uśmiechnięty od ucha do ucha.
-Nie. Ale widzę właśnie przed sobą taką jedną dziewczynę która ma piękne usta, różowe włosy i piękne oczka.- jeśli próbował mnie poderwać to coś mu nie wychodzi.
-Tani tekst na podryw.- prychnęłam. Nagle wpadłam na pomysł.- Mówisz że znasz się dobrze na broni.- spojrzałam w jego oczy i zobaczyłam w nich zdziwienie.- Może chcesz dołączyć do mojego gangu? Potrzebuję najlepszych ludzi.- szczery uśmiech zagościł na mojej twarzy. Jeżeli był taki dóbr jak mówił to z wielką chęcią ujrzę go w moich szeregach.
-Mówisz serio?- zdziwił się.- WOW, to będzie dla mnie zaszczyt. Ale powiedz mi tylko jedno.- kiwnęłam głową żeby śmiało pytał.- Czemu do mnie nie zadzwoniłaś?
-Zmazał mi się twój numer. Wybacz. A teraz chodźmy się schlać i zróbmy coś szalonego. Trudno jeśli będę potem żałować.- wzruszyłam ramionami i pociągnęłam go w stronę baru.- Rudy!- krzyknęłam do mojego człowieka który stał za ladą.- Dwie butle wódki po proszę. I coś na popite.- uśmiechnęłam się w jego kierunku i już po chwili miałam w ręce dwie butelki alkoholu. Jedną podałam mojemu towarzyszowi.
-Idziemy na całość?- spytał a ja posłałam mu diaboliczny uśmieszek.
-Idziemy na całość.- potwierdziłam.
       Godzinę później byliśmy już zalani w trzy dupy i nam troszeczkę odbijało.
-A wiesz co było w tym najśmieszniejsze?- zapytał opowiadając swój nie śmieszny żart, ale w tamtym momencie to mnie śmieszyło jak nic nigdy wcześniej.- Że on na prawdę uciekał przed żoną.- i wybuchłam śmiechem. Siedziałam z nim gdzieś w parku i straciłam poczucie czasu. W dodatku rozładował mi się telefon. Pewnie będę mieć przejebane ale kit z tym.
-Boże to ty masz tam ciekawie!- płakałam że śmiechu. Nie mogłam opanować emocji.- Jak przyjdziesz do mnie jutro.- przerwałam żeby nabrać dramatu.- To może dostaniesz coś w zamian mój drogi.- puściłam mu całusa w powietrzu.
-A co takiego dostanę?- zbliżył się do mnie z uśmiechem pedofila.
-A to będzie niespodzianka.- i cmoknęłam go przelotnie w usta. Zaśmiał się ale po chwili spowarzniał.
-Chyba mamy towarzystwo.- mruknął. Odwróciłam sie i zobaczyłam idące w naszą stronę psy. Jeszcze ich tu brakowało.
-Kurwa. Spierdalamy!- krzyknęłam i zaczęłam uciekać ciągnąc za sobą chłopaka. Niestety przez moje nogi i stan nietrzeźwości w jakim się znajdowałam zaliczyłam glebę a mój towarzysz ze mną. Po chwili zostałam podniesioną przez jednego z glin. Skoro nie udało mi się uciec to będę ich wkurwiać.
-Ej gościu!? Jak chcesz po dotykać jakiejś laski to mogę ci dać numer do takiej jednej!- zaśmiałam się mu w twarz. Zaz próbował się wyrywać ale coś mu nie wychodziło. Sam potykał się o własne nogi.
-Hahaha! Patrz Ivy! On chyba chce cię wyruchać!- śmiał się Zaz.
-No właśnie widzę!- posłałam kpiący uśmiech glinie, który właśnie mnie obmacywał próbując znaleźć jakieś przedmioty zakazane. Szczęście że pistolet miałam w biustonoszu uchwycony i nie mógł mnie tam dotykać. Niestety u Zaza znaleźli scyzoryk i kurwa musieli nas zgarnąć na komisariat.  Cały czas śmiałam się i próbowałam wyrwać ale i tak wszystko poszło na marne gdy zostałam posadzona w radiowozie.
-Zazi! Patrz! Jedziemy wozem policyjnym! Łiłu łiłu łiłu łiłu!!- śmiałam się i udawałam syrenę policyjną.
-Hahahaha! Patrz a ja umiem świetnie psy naśladować! Hau hau hau!- teraz to Zayn próbował naśladować a przez to że mu to wychodziło chujowo dostałam takiego napadu śmiechu że te chuje upomniały nas że trzy razy! Aż trzy!
-Wstawaj!- warknął już zniecierpliwiony funkcjonariusz kiedy nie chciałam wstać z wozu.
-Ale mi się tutaj tak wygodnie leży...- na dowód rozwaliłam się na całych tylnych siedzeniach.
-Ugi!!! Pomóż mi z nią!- krzyknął do kolegi i już po chwili byłam na zewnątrz wozu.
-Ale z was gbury!- warknęłam ale nadal rozbawiona szłam z nimi. Zostałam zaprowadzona do jakiejś celi i zamknięta na cztery z pustych. Położyłam się na łóżku które swoją drogą było chujowe i próbowałam zasnąć. Było bardzo cicho do chwili...
-KURWA!!- usłyszałam krzyk Zayna.
-Zazi?! Jesteś tu?!- zapytałam z nadzieją.
-Tak myszko jestem na przeciwko ciebie.- zaśmiał się.- A co? Już tęsknisz?- zapytał i podszedł do krat dzięki czemu doskonale go widziałam.
-Za tobą? Pfff... Chciałbyś.- prychnęłam.- Ale wiesz co? Może mógłbyś mi dać swoją koszulkę bo w sukience za dobrze mi się spać nie będzie.- poprosiłam ładnie i podeszłam do krat.
-Zastanowię się...- zamyślił się na chwilkę.- Zgoda ale jutro zapraszam cię na kawę.- puścił mi oczko i już po chwili mogłam w pełni oglądać jego umięśnioną klatkę piersiową. Rzucił mi i gdy ją złapałam szybko ubrałam dopiero potem zdejmując sukienkę.
-No ej! Myślałem że chociaż w zamian pokażesz mi co nie co.- mruknął urażony.
-Pomarzyć zawsze można.- uśmiechnęłam się do niego.- A teraz idę spać bo jestem zmęczona jak nigdy. Dobranoc Zaz.- ziewnęłam.
-Dobranoc myszko.- położyłam się na niewygodnym materacu i po chwili odpłynęłam do krainy jednorożców.

*****************************************
I jak wam się podoba? Przepraszam za błędy i do następnego!❤❤

Very bad girlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz