Rozdział 15

393 31 8
                                    

   z dedykacją dla Limma_12


Zayn

Delikatnie pocałowałem go w policzek. Miał szczelnie zamknięte powieki, lekko rozchylone usta, a jego kilku dniowy zarost tak miło drażnił moją skórę. Patrzyłem na niego i zastanawiałem się, czemu ktoś tak idealny istnieje w tak brutalnym świecie.

Chciałem rozpłynąć się w swoich myślach nad jego fizycznością i duchowością, ale Liam dotknął ciepłą dłonią mojej klatki piersiowej. Patrzył na mnie tymi dużymi oczami.

- O co chodzi? – spytał.

- Jaki masz kolor oczu?

- Co? – spytał ponownie zaskoczony.

- Brązowy. Jasno brązowy. A ty?

- Nie wiesz?

- Nie wiem tak samo jak ty nie wiesz – odpowiedział. Położyłem dłoń na jego, która ciągle spoczywała na mojej klatce piersiowej.

- Brązowy – rzekłem.

- Taki brudny brąz, a w prawym oczku masz plamkę.

- A nie w lewym? – spytałem chcąc trochę go zmylić, ale on pokręcił głową i uśmiechnął się do mnie zabierając dłoń z mojego ciała. Spojrzałem w dół, gdzie została tylko moja ręka. – Boisz się mnie?

Widziałem, że zastanawia się nad odpowiedzią.

- Nie idziesz do firmy? – spytał zmieniając temat.

- Czemu byłeś ostatnio smutny? – Zadałem kolejne nie zręczne pytanie. – Przedwczoraj wtuliłeś się we mnie jak koala w drzewko.

- Koala i drzewo, co to za porównanie?

- Wymigujesz się od odpowiedzi – oznajmiłem.

- Wiem.

- Nie odpowiesz mi...

- Co będziemy dziś robić? – spytał wtrącając się w moje słowa. – Masz jakiś plan?

- Mam.

- Jaki, Zayn?

- Cały dzień będę cię...

- Rozumiem. A najpierw mógłbym cię o coś prosić? – spytał trochę niepewnie.

- Pytaj.

- Jesteśmy ze sobą szósty dzień. – Zamilkł. – Potrzebuję gotówki. Nie prosiłbym, ale to ważne i pilne – oznajmił pospiesznie.

- Dobrze dostaniesz.

- Dziękuję, Zayn – powiedział.

- Na co ci potrzebne są pieniądze?

- Muszę odpowiadać? – odpowiedział pytaniem na pytanie. Pokręciłem głową. – Jak skończę wyślę ci adres, gdzie możemy się spotkać. Mam pomysł na miłe popołudnie w twoim. – Zamilkł. – Nawet w twoim towarzystwie – oznajmił z uśmieszkiem na słodkiej buzi.

- Idź póki nie zmieniłem zdania.

Sięgnął do moich ust. Pocałował mnie delikatnie, ale chcąc odwzajemnić gest i pogłębić doznanie uciekł bardzo zręcznie ode mnie.


     Popołudniu dostałem wiadomość na telefon. To był adres, gdzie mam się pojawić.

- Ciekawe, co on kombinuje? – spytałem na głos siedząc w samochodzie.

- Liam?

Spojrzałem na Tom'a, który skręcał w prawo i uważnie przyglądał się ulicy, na której dziś panował chaos.

Niemoralna Propozycja / Immoral Offer   #ziamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz