Rozdział 38

281 23 11
                                    

Liam


Obudziłem się czując na twarzy pierwsze promienie słońca. Podniosłem głowę z poduszki, wsparłem ciało na łokciach i zobaczyłem Zayn'a siedzącego na skraju łóżka.

- Coś się stało? – spytałem patrząc jak wpatruje się w zdjęcie na komodzie. – Kochanie?

- Nie – odpowiedział. Przybliżyłem się do niego, oplotłem swoim ciałem jego drżące, zgarbione ciałko i poczułem ciepło skóry. Oparłem brodę o jego ramię i patrzyłem na jego buzię. – Kocham cię, Liam – szepnął kierując twarz w stronę mojej.

- Wiem – rzekłem i musnąłem subtelnie jego wargi.

Kilka dni później zabrał mnie na koncert jakiegoś zespołu, który właśnie rozpoczynał trasę koncertową. Nie znałem ich, ale piosenkę, którą wykonali na scenie przypadła mi do gustu.

Artysta zaczął śpiewać:

- Żyję w przekonaniu, że o mnie nie zapomnisz. Że z jakiegoś powodu może miłości, może pragnienia, może z powodu potrzeby będziesz mnie pamiętać. Zapamiętasz jak wielka jest nasza miłości. I choć czasem cię puszczałem to zawsze prosiłem, abyś wrócił, abyś rozważał nad tęsknotą do mnie, nad pocałunkami, które pozwoliły mi oddychać, bo przecież tym jednym subtelnym pocałunkiem trafiłeś w moje serce. I już wiedziałem, że żadne usta nie będę tak smakować. – Zayn objął mnie, a ja bezpiecznie opadłem w jego ciało. – Żyję w przekonaniu, że życie postawiło mnie w najmniej odpowiednim miejscu, ale z najbardziej odpowiednią osobą.

Wsłuchałem się w słowa, a moją melodią było bicie serca Zayn'a.

Potem minęły następne dni.


     Zabrałem Zayn'a do hotelu, w którym zacząłem pracę menadżera. Chciałem mu pokazać miejsce, a dokładnie salę gdzie odbywają się mini koncerty młodych talentów, którzy z wielką przyjemnością grają na pianinie.

- Też pokochałem pianino – powiedziałem podchodząc do stolika, przy którym siedział. Uklęknąłem przy nim i spojrzałem w jego brązowe oczy otoczone długimi czarnymi rzęsami.

- Dziękuję, że nie odszedłeś ode mnie – wymamrotał przez mocno zaciśnięte szczęki.

Uśmiechnąłem się do niego ciągle klęcząc przy jego nogach. Zayn dotknął mojego ramienia, ale bardzo szybko jego dłoń wylądowała na moim karku.

- A ja dziękuję tobie, że mnie wybrałeś – szepnąłem przysuwając niebezpiecznie blisko usta do jego warg, które tylko czekały na moją pieszczotę, muśnięcie, dotyk. Uśmiechnąłem się, a on odwzajemnił gest. – Zayn – szepnąłem. - Uwielbiam patrzeć na ciebie, gdy jesteś taki... sfrustrowany.

- Prowokujesz mnie – rzekł. – Nie lubię być sfrustrowany, a zwłaszcza sfrustrowany seksualnie – oznajmił.

Musnął palcami moją szyję i wsunął ręce w krótkie włosy, jedną ręką objął mój kark. Jeszcze bardziej przybliżył do siebie. Przycisnął do swojego ciała. Potem poczułem jego wargi na swoich. Pocałował mnie. Odwzajemniłem pocałunek. Wsparłem się na nim, objęłam tak samo mocno szyję, splotłem palce na Zayn'a karku. Upajałem się jego dotykiem, bliskością, myśląc, jak nieprawdopodobne i ważne jest to doświadczenie. Zamruczałem, pogładziłem kciukiem po linii szczęki Malik'a. Nie przestawał mnie całować, a ja odwzajemniałem jego czułe pocałunki. Po chwili uniesienia odsunął się ode mnie, odchylił głowę i spojrzał w moje oczy. Nadal jego dłonie spoczywały na moich zarumienionych policzkach. Oddychałem bardzo nierówno, patrzyłam mu w oczy i usłyszałem z jego ust te słowa.

Niemoralna Propozycja / Immoral Offer   #ziamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz