Rozdział 24

339 26 13
                                    

Zayn


- Chciałbym ci wszystko wytłumaczyć na spokojnie, więc nie denerwuj się, Zayn, dobrze? – spytał Niall. Skinąłem głową. – Na dzień dzisiejszy masz 82% udziałów, z czego 20% odziedziczyłeś po matce. Seth ma ich 18%. Bella nie chce niczego polubownie załatwić. – Słuchałem uważnie. – 20% należy do ciebie, a pozostałe 62% sąd podzieli na pół, czyli każdy dostanie po 31%udziałów, ale Seth żąda zadość uczynienia, czyli pewnie z 20% stracisz kilka cyferek. To, co zarobiłeś po śmierci ojca samodzielnie, czyli przez te kilka miesięcy należy do ciebie. Jednak apartament – rzekł rozglądając się po pomieszczeniu - należy pod firmę, niestety...

- Wyprowadzę się – wtrąciłem. – Czyli na dobrą sprawę Seth będzie rządził w firmie, a ja dostane nie wiele. Miał racje ma mnie w garści.

- Pojawił się w firmie wczoraj i dziś i już się rządzi.

- Pewnie cię zwolnij.

- Nie martw się, przyjacielu jestem tam tylko dla ciebie – oznajmił Niall.

- Wyciągnij jak najwięcej, bo nie chce żeby rządził firmą. On się na niczym nie zna i doprowadzi ją do upadku szybciej niż...

-Postaram się, Zayn – wtrącił i spojrzał w stronę sypialni. Odwróciłem się i zobaczyłem Liam'a. – Witaj.

- Cześć – wymamrotał zaspany Payno.

- Seth ma dla ciebie propozycję – oznajmił Niall. - Chce się spotkać osiemnastego dnia. Nie rozumiem, ale powiedział, że ty będziesz wiedział, o co chodzi. Adres nowego mieszkania dostaniesz sms-em.

- Wszystko rozumiem – burknąłem.

- Zostawię was samych – rzekł Horan i opuścił pokój.


   Liam sięgnął po paczkę papierosów. Bacznie go obserwowałem. Kiedy poszedł na balkon wstałem z kanapy i ruszyłem w jego kierunku.

- Szkoda, że trzeba wracać do rzeczywistości – szepnął, a następnie zaciągnął się papierosem. – Czego może chcieć Seth? - Pokręciłem głową, a kiedy zerknął na mnie wzruszyłem ramionami. – Nie wiesz?

- Nie – odpowiedziałem. – Nie wiem, co siedzi w głowie człowieka, nawet, jeśli jest rodziną. – Zamilkłem. Nie przekonałem Liam'a tą wypowiedzią. Widziałem, że się martwi. – Poza tym dowiem się, a do tego czasu zajmę tym, co najważniejsze uratuje kilka cennych dla mnie drobiazgów i musimy zaplanować dziś, jutro i następne cztery dni.

- Jesteś tego pewny, że potrzebujesz się w tej chwili zajmować naszą umową?

- Tak – odpowiedziałem. – Zjedz coś, a potem pojedziemy do dziadka i zaplanowałem wyjazd. Szum morza, zachód słońca, my dwoje i piasek w butach, co ty na to?

- Wszystko mi odpowiada – rzekł z uśmiechem na twarzy.


     Dwie godziny później znaleźliśmy się w szpitalu, gdzie przebywał nadal dziadek Liam'a. Staruszek wyglądał lepiej niż ostatnio, ale widziałem po Payne'ie, że nadal ma wyraz wystraszonego chłopca.

- To widzę, że się wam układa? – spytał dziadek mojego ukochanego.

- Czemu tak uważasz, dziadku?

- Trzymacie się w pokoju za rączki jak nienasycone sobą, papuszki nierozłączki – odpowiedział i obaj spojrzeliśmy w dół. Faktycznie trzymaliśmy się za ręce. – Nie macie lepszych planów niż odwiedzanie staruszka w tym śmierdzącym chemią szpitalu?

- Nie mamy – wtrąciłem się w jeszcze niewypowiedziane słowa Liam'a, który planował wydusić coś z siebie z oburzeniem. – Poza tym chciałbym pana poznać lepiej.

- A jaka jest prawdziwa prawda? – spytał Peter.

- Musze trochę nadskakiwać panu, aby załapać punkty u Liam'a – rzekłem, a ten szturchnął mnie w ramię. Uśmiechnąłem się do niego, a jego dziadek roześmiał się.

- Specyficzne poczucie humoru ma ten twój Zayn – rzekł dziadziuś, a Liam opuścił głowę i uśmiechnął się pod nosem.


     Późnym wieczorem znaleźliśmy się na plaży. Odludne miejsce. Panował spokój. Liam rozłożył koc na piasku, a ja położyłem koszyk, w którym znajdowały się przekąski i wino. Usiedliśmy. Po chwili obaj położyliśmy się na kocu, czując ciepły piasek pod tkaniną. Patrzyłem w poszarzałe niebo.

- Bardzo kochasz dziadka – oznajmiłem.

- Tak – rzekł, a ja podniosłem się lekko, oparłem się na łokciach i patrzyłem na jego buzię. – Jest dla mnie najważniejszy. Wszystko bym dla niego zrobił i dla ciebie – szepnął słowo „ciebie". Sięgnąłem do jego policzka. Pocałowałem go, a on uśmiechnął się ciągle mając zamknięty oczy. – Faktycznie słychać szum morza.

- Mówiłem.

Liam po chwili wstał. Stanął na brzegu mocząc stopy, a potem ściągnął z siebie bluzę, spodnie i został w samych białych bokserkach. Położył się, a po chwili zaczęły docierać do niego maleńkie fale, w końcu pojawiła się duża i dotarła, aż do jego klatki piersiowej.

- Chodź do mnie – powiedział, a ja niepewnie ruszyłem. – Uwielbiam morze, a ty?

- Tak, ale nie potrafię pływać, dlatego podziwiam duże fale z daleka – odpowiedziałem, a on zerknął na mnie z lekkim uśmiechem.

- Przybliż się – rzekł łagodnie, a ja ukucnąłem i po chwili pochyliłem się nad jego buzią,. Liam pocałował mnie. – Jesteś piękny, wiesz?

- Wiem, ale może powinienem udać, że nigdy o tym nie wiedziałem – odpowiedziałem żartobliwie. Liam uśmiechnął się, odchylił głowę do tyłu, a ja patrząc na niego złapałem za jego kark i wtopiłem wargi w jego szyję. – Liam dziękuję, że ze mną jesteś – szepnąłem odrywając się od niego.

Zacząłem schodzić ustami niżej, dotarłem do jego piersi, brzucha i poczułem, jak Liam całuje moje przedramię. Znalazłem się na nim, całym ciężarem ciała przygniotłem go do mokrego piasku, czułem przyjemny pieszczot fal na swoim ciele. Spojrzałem na twarz Liam'a, gdy poczułem jak mocno obejmuje mnie w pasie rękoma.

- Kocham cię – szepnął.

Pocałowałem go, a po chwili oderwałem się od niego. Patrzyłem jak oparty na łokciach wpatruje się we mnie, uśmiechał się, a kiedy mrugnął po prostu jednym zwinnym ruchem ściągnąłem z niego bieliznę. Następnie wstałem rozebrałem się i rzuciłem rzeczy nie patrząc, gdzie po prostu skupiałem uwagę na nim... Językiem przejechałem po jego brzuchu, podbrzuszu, westchnął, znalazłem się między jego udami i patrząc mu w oczy wszedłem w niego płynnym ruchem, poruszałem się powoli, delikatnie. Zacząłem przyspieszać ruchy, wtedy Liam objął mnie nogami w pasie, czułem fale zakrywające nasze nagie ciała, przyspieszyłem pchnięcia, poruszał biodrami, zbliżająca się rozkosz wywołał drżenie ciała, napięcie mięśni, doszedłem. Opadłem na niego, a on przytulił mnie do siebie. Ucałował w skroń... Po chwili obrócił nas tak, że znalazł się na górze, a ja czułem pod sobą piasek i coraz silniejsze fale. Podniosłem się lekko do góry i ułożyłem dłonie na jego biodrach. Liam nachylił się i pocałował moją klatkę piersiową, jedną dłoń położył na moim ramieniu, a drugą mocno wbił, wtapiał w mój brzuch. Poruszał się powoli, delikatnie, subtelnie podnosił się w górę i w dół, zwalniał, ruszał się szybciej, przyspieszał. Uniosłem się, gdy jego ruchy stawały się mocne, oplotłem ręce na jego plecach, woda pieściła naszą rozgrzaną skórę, schodziłem niżej dłońmi, to wyżej, fale pieściły nasze ciała, zaciskałem opuszki palców, jęczałem. Kiedy usłyszałem jego zachrypnięte westchnięcie, poczułem jego duże, silne dłonie we włosach i zobaczyłem jak odchyla się do tyłu oraz przyspiesza jeszcze bardziej krzyknąłem. Gdy dochodziliśmy zatraciłem się w tej przyjemności wraz z nim. Chwilę trwaliśmy w silnym uścisku, zszedł i położył się obok mnie, ale tylko na chwilę, bo wbiegł do wody. Znalazł się na tyle głęboko, że mogłem dostrzec tylko zarys sylwetki. Pływał w morzu, a ja siedziałem na brzegu w mokrym ubrania i czując chłód fal wpatrywałem się w niego.

- Kocham cię, Liam – wymamrotałem.


Niemoralna Propozycja / Immoral Offer   #ziamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz