Rozdział 23

406 28 11
                                    

Zayn


- Usiadłeś? – spytałem Liam'a, który zaczynał się denerwować zasłoniętymi oczami przez cienką tkaninę szalu.

- Tak – odpowiedział. – Gdzie my jesteśmy?

- Zaraz sam zobaczysz, kochanie.

W końcu ściągnąłem mu apaszkę, ale zrobiłem to w momencie, kiedy w pomieszczeniu zapanowała ciemność.

- Opera? - spytał nie pewnie patrząc na mnie. Skinąłem głową. – Myślisz, że zrozumiem?

- Myślę, że tak Julio Roberts – wymamrotałem, gdy zaczęło się przedstawienie.

Liam sięgnął po książeczkę, która leżała przed każdym widzem.

- Upiór w operze – powiedział i zerknął ponownie w moją stronę.

Przysunąłem się do niego.

- Oszpecony geniusz muzyki zamieszkujący podziemia paryskiej opery zakochuje się w młodej śpiewaczce – rzekłem przyglądając się jego uśmiechniętej całej buzi. Jego usta, spojrzenie, postawa ciała wyrażała radość z tego, że tu jest. Jest ze mną. – Mama często zabierała mnie do opery, a tata lub jeden z jego ochroniarzy, a czasem wieloletni przyjaciel zabierali do kina. W operze kochałem patrzeć na poniszczoną twarz muzyka, którą ukrywał za maską. A w kinie często oglądałem Człowieka z blizną. – Zamilkłem. – Mam wiele ulubionych fragmentów z Upiora, na przykład – zacząłem mówić – „Czuł w piersi ból, jakby ktoś wyrwał mu serce. A potem doznał wrażenia okropnej pustki, którą mogłoby zapełnić jedynie czyjeś serce. Fenomen ten zwie się bardzo prosto: miłość od pierwszego wrażenia."

Liam położył dłoń na moim kolanie.

- Świat jest twój – szepnął. – To mój ulubiony cytaty z Człowieka z blizną.

Uśmiechnąłem się, a potem w spokoju oglądaliśmy przedstawienie. Liam był zachwycony. Na jego twarzy malował się strach, zaskoczenie, smutek, miłość, a od czasu do czasu westchnął. Ja po prostu podziwiałem go i ze spokojem układając głowę na ramieniu Liam'a zamknąłem oczy uciekając w ciepło jego skóry, oddech, który gdzieś subtelnie docierał do mnie, pieszczotę, którą okazywał mi zaciskając mocniej dłoń na mojej ręce.


   - Wróćmy do domu pieszo, dobrze. – Spojrzałem na Payne'a, gdy opuściliśmy operę.

- Dobrze.

Spacer w chłodny wieczór był doskonały, towarzyszący nam obcy ludzie idący w tym samym lub przeciwnym kierunku, mijające nas zakochane pary, podmuch wiatru, ciemne niebo, na którym pojawiały się pierwsze gwiazdy.

- Ludzie nie są tacy, jakimi są naprawdę, kłamią, choć wierzymy, że nie robią tego, czasem zaskakują nas swoją dobrocią, lecz zawsze tych, których wybieramy stanowią odbicie naszych wyobrażeń – powiedział Liam zatrzymując się na środku chodnika.

Po chwili przystanąłem. Odwróciłem się i patrząc na niego pomyślałem, a zarazem powiedziałem na głos.

- Czym sobie zasłużyłem na ciebie, na twoje uczucie?

Liam wzruszył ramionami. Roześmiałem się, a kiedy zbliżyłem się do niego bez wahania złożyłem najdelikatniejszy pocałunek na jego ustach.

- Najbardziej lubię scenę z Upiora, gdy mówi do niej: Płaczesz! Boisz się mnie! A przecież w gruncie rzeczy nie jestem taki zły! Pokochaj mnie i się przekonasz! Gdybym był kochany takim, jakim jestem, byłbym bardzo dobrym człowiekiem! Gdybyś zechciała mnie pokochać, byłbym łagodny jak baranek. Mogłabyś robić wszystko ze mną.

Niemoralna Propozycja / Immoral Offer   #ziamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz