Rozdział 15.

2.8K 228 173
                                    

                                                                                          Jungkook

Czułem się tak jak gdyby Jimin postawił między nami wysoki i gruby mur. Chłopak nie odezwał się do mnie ani jednym słowem aż do wieczora. Chciałem jakoś z nim porozmawiać, lecz unikał mnie i udawał bardzo zajętego. To znaczy, naprawdę się uczył. Nie to co ja. Jednak to nie było w moim stylu znosić tak długo taką ponurą ciszę.

- Wiem, że się gniewasz...- zacząłem, ale nawet na mnie nie spojrzał. Co miałem zrobić skoro był taki niedostępny? Z pewnością sztuczka z okularami na niego nie zadziała i tylko bardziej go rozzłości. Nie miałem żadnego pomysłu. - Jimin- ssi...

- Idę się umyć - oznajmił cicho, podnosząc się z krzesła. Zabrał swoją piżamę z szafy, a potem prawie biegiem opuścił pokój.

Wahałem się, ale nie poszedłem za nim. Jeszcze by pomyślał, że go prześladuję. Ułożyłem się na jego łóżku, wpatrując w sufit. W jego domu panowała taka błoga cisza, nieprzerywana żadną kłótnią. To dlatego lubiłem tutaj spędzać czas. Lubiłem Jimina, nawet jeśli nie obdarzył mnie pełnym zaufaniem. Musiałem się bardziej postarać, jeśli chciałem zdobyć jego przyjaźń. To było moim głównym celem.

Gdy usłyszałem stąpanie kroków, usiadłem i wpatrzyłem się w drzwi. Zdumiony, przetarłem oczy. Blondyn miał na sobie szlafrok, a jego włosy były mokre od wody. Stopy miał bose.

- Co...co się stało? - spytałem, zaskoczony jego niecodziennym widokiem.

Jimin rzucił mi nieprzyjemne spojrzenie, mrucząc pod nosem:

- Nic, zapomniałem czegoś.

Patrzyłem jak zaczyna grzebać w półce z ubraniami. Gdy po chwili coś wyjął i zacisnął pod ramieniem, stłumiłem śmiech. Czemu był taki wstydliwy?

- Hej, bądź poważny - rzuciłem, śmiejąc się do niego.

Jimin popatrzył na mnie trochę oburzony, a potem znowu wybiegł do łazienki, aby się ubrać.

***

Poddałem się. Nie udało mi się przekonać chłopaka, aby ze mną porozmawiał. Znowu był taki sam jak na początku naszej znajomości. To znaczy trzymał dystans.

Gdy wziąłem prysznic, przejrzałem się pobieżnie w lustrze. Moja twarz nie wyglądała na tak zmęczoną jak parę dni wcześniej. Czyżby to zasługa zmiany miejsca zamieszkania? Tak myślałem.

Włożyłem na siebie piżamę, na którą składała się krótka wytarta koszulka oraz spodnie dresowe. Co z tego, że była już jesień? Jak do tej pory nie zdążyłem kupić sobie cieplejszych ubrań. Musiałem zadowolić się tym co posiadam.

Jimin nie spał gdy wszedłem do pokoju. Leżał skulony na łóżku, a jego twarz wyglądała na zupełnie obojętną. Nie miałem na to żadnego sposobu. Dostrzegłem rozłożony materac tuż przy jego łóżku.

- Dziękuję - szepnąłem, ale nie zareagował na moje słowa. Domknąłem drzwi, idąc prosto na swoje posłanie. Chciałem po prostu zasnąć i obudzić się z nową energią do życia. Byłem prawie pewny, że jutro uda mi się przekonać Jimina do rozmowy.

Cisza była doprawdy przejmująca. Westchnąłem, leżąc na plecach. Potem popatrzyłem w ciemny sufit, lecz niewiele widziałem. Nawet nie byłem zbyt senny.

- Jimin- ssi...- wyszeptałem cicho.- Jak jest jesień po japońsku?

Nawet jeżeli był zaskoczony moim pytaniem, to zadziałało. Po sekundzie usłyszałem jego cichy głos.

Zabierz mnie stąd...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz