Jimin
Przez całą drogę powrotną czułem się jak w jakimś transie. Nie potrafiłem patrzeć na otaczający mnie świat tak jak wcześniej. Wszystko wokół nagle nabrało całkiem innych barw, a moje uczucia zaczęły się zlewać w jedno. Nie czułem się sobą, lecz kimś zupełnie innym. Tak jakbym wszedł w ciało obcego mi chłopaka, który jeszcze przed chwilą całował się ze swoim najlepszym przyjacielem. I może nie byłoby aż tak źle gdybyśmy oboje byli pijani lub w stanie całkowitego zamroczenia. Niestety, byłem całkiem trzeźwy i logicznie myślący. Chociaż, zważywszy na to co zrobiłem, miałem spore wątpliwości.
Jungkook nie odzywał się, idąc tuż obok mnie i unosząc nad naszymi głowami parasol, który chronił nas przed deszczem. Przestałem zwracać uwagę na bruneta, zatapiając się głęboko w swoich myślach.
Musiałem przeanalizować wszystko co się stało do tej pory. Najważniejszą sprawą było jak w ogóle doszło do czegoś podobnego. Jeszcze dziś rano wszystko było zupełnie normalne, a teraz? Poczułem jak nie mogę normalnie oddychać. Nie wiedziałem co teraz robić, jak postąpić wobec Jungkooka, który widocznie oczekiwał ode mnie czegoś. A ja nie mogłem na niego patrzeć, bo za każdym razem wracało wspomnienie pocałunku w deszczu. Na moim ciele niemal jak na zawołanie pojawił się silny dreszcz emocji.
Gdy wreszcie dotarliśmy do domu, było dobrze po północy. Spodziewałem się, że moi rodzice już śpią, dlatego należało zachowywać się bardzo cicho. Jeszcze by brakowało żeby moja mama zjawiła się na horyzoncie i zaczęła mnie wypytywać o dzień w pracy. Odkąd Jungkook stał się moim ochroniarzem, kobieta spuściła trochę z tonu i przestała mi zawracać głowę gdy nie musiała.
Cicho weszliśmy do środka, a ja nawet nie musiałem prosić bruneta o zachowanie względnego spokoju. Chłopak jakby czytał w moich myślach, nawet nie próbował mnie zaczepiać, a jego kroki były prawie niesłyszalne w przedpokoju.
Westchnąłem bardzo cicho, przeczesując wilgotne włosy. Od stania w deszczu trochę zmokły, a ja nadal odczuwałem dreszcze. To nie wróżyło nic dobrego.
- To...idę się umyć - mruknąłem, a potem nie patrząc na przyjaciela, poszedłem w stronę łazienki.
Byłem naprawdę zmęczony. Nie chodziło o to, że praca aż tak mnie zmęczyła, bardziej mój stan emocjonalny i zmiana pogody. Wszystko to powodowało moje natychmiastowe wyczerpanie i znużenie. Jedyne o czym teraz marzyłem, to głęboki sen w swoim cieplutkim łóżku.
Stojąc pod prysznicem, odpuściłem ciepłą wodę i zacząłem się pospiesznie myć. Wyszorowałem całe ciało, a potem umyłem włosy. W kabinie pojawiła się para, tak że prawie nic nie mogłem zobaczyć. Przymknąłem na moment oczy, a do mojej głowy uderzyła nagle pewna myśl. Po tym co się stało między mną i Jungkookiem, brunet chyba nie miał zamiaru spać razem ze mną? To by było zbyt...szokujące.
Uznałem, że najlepiej będzie wyciągnąć dla niego materac tak jak wcześniej. Ale...na samą myśl, że chłopak miałby spać na podłodze, sam zacząłem czuć zimny dreszcz na plecach. Niemal jęknąłem, ale co mogłem z tym zrobić? Sam się prosił. Nie miałem zamiaru był uległy i na wszystko mu pozwalać.
Po szybkim prysznicu owinąłem się ręcznikiem w pasie, a potem popatrzyłem na swoje odbicie w lustrze. Moje oczy były wypełnione smutkiem, ale dostrzegłem w nich również jakiś blask. Otrząsnąłem się, odwracając w stronę szafki i wyjmując z niej swoją piżamę. Zwykle tak właśnie robiłem gdy chodziłem do pracy. Wcześniej przygotowywałem ubrania, aby nie musieć biegać do pokoju.
CZYTASZ
Zabierz mnie stąd...
FanfictionBuntowniczy Jungkook spotyka na swojej drodze nieśmiałego Jimina. Skłócony z rodzicami postanawia na jakiś czas pomieszkać ze swoim kolegą. Jednak sprawa wcale nie jest taka prosta jakby się mogło wydawać, gdyż Jimin jest kontrolowany przez swoich n...