Rozdział 20.

2.8K 220 217
                                    

                                                                                     Jimin

Nie byłem pewny z jakiego powodu w obecności Jungkooka zacząłem czuć niepokój. Może bałem się, że brunet znowu wymyśli coś szalonego i przetestuje swój pomysł na mnie? Znałem go krótki czas, ale wystarczająco żeby wiedzieć, iż po jego głowie kryją się rozmaite myśli.

Gdy w końcu uporałem się z naszymi mundurkami, zajrzałem do kuchni. Chciałem się tylko upewnić czy chłopak mówił prawdę i gotuje dla mnie obiad. Byłem zaskoczony, widząc jedzenie podane na stole.

- Smacznego, Jimin- ssi- powiedział Jungkook znad swojej miski, nie podnosząc na mnie wzroku. Był zbyt pochłonięty konsumowaniem ramenu.

- Dziękuję, wzajemnie - odpowiedziałem spokojnie, po czym usiadłem naprzeciw niego. Przez moment pomyślałem o swoim wyglądzie, ale uczucie głodu było znacznie silniejsze niż moje postanowienie żeby opuścić posiłek i nie jeść. Złapałem pałeczki w dłonie i zajrzałem do parującej miski. Nieznaczny uśmiech rozjaśnił moją twarz.

***

Moja mama wróciła tak nagle, iż bardzo mnie tym zaskoczyła. Wparowała do salonu, przerywając nasz obiad. Spojrzałem na kobietę, dostrzegając na jej skórze krople potu. Czyżby aż tak się do mnie spieszyła?

- Och, kochanie! - wykrzyknęła na mój widok.

Zmarszczyłem czoło, pytając niepewnie:

- Coś się stało, mamo?

- Nic, stęskniłam się tylko - roześmiała się, przemierzając pokój i ściskając mnie mocno.- Jak minął ci dzień?

Nie miałem zamiaru opowiadać jej o naszych przygodach i moim upadku na beton.

- Gdzie masz okulary?- zapytała nagle, odsuwając się i patrząc na mnie zaskoczona.

Zagryzłem wargę, drżąc na ciele. Zupełnie zapomniałem je włożyć. Na szczęście na pomoc przyszedł mi Jungkook, nagle zupełnie zmieniając temat.

- Nie uwierzy pani co się dziś stało - powiedział, odkładając pałeczki na bok.- Jimin i ja prawie zostaliśmy napadnięci.

Moja mama jak na zawołanie odwróciła się w jego stronę, a moje serce zabiło mocno. Po co jej o tym wspominał? To nie wróżyło nic dobrego.

- Co?! Jak to?! - prawie wykrzyczała te słowa, a potem uważnie przyjrzała się twarzy bruneta.- Zostałeś ranny - skwitowała, a potem czym prędzej przeniosła wzrok na mnie.

Uniosłem ręce w geście zaprzeczenia.

- Nie, ja nie. Mamo, Jungkook mnie obronił - wyznałem, spuszczając oczy na swoje dłonie.- To nie o mnie powinnaś się martwić.

Moja mama wydała z siebie długie westchnięcie, jakby całe napięcie z niej opadło. Tak jakby zranienie mojego przyjaciela nie było aż tak ważne żeby zawracać sobie tym głowę.

- Dziękuję, Jungkook - powiedziała, zaskakując mnie.- Jednak pomysł żeby cię zatrudnić wcale nie był taki zły.

- Zrobię wszystko żeby chronić Jimina - wyznał nagle chłopak, zaskakując mnie tym.

Spodziewałem się, że tylko gra przed moją mamą, ale gdy nasze spojrzenia skrzyżowały się ponad stołem, byłem pewny tego, że mówi prawdę. Naprawdę robił to dla mnie. Zabrakło mi słów żeby odpowiedzieć.

- Widzę, że już nie muszę być w domu przez cały czas, kochanie - kobieta popatrzyła na mnie z czułością.- Bo teraz masz osobę, która się o ciebie zatroszczy. Mogę się zająć swoimi sprawami, prawda?

Zabierz mnie stąd...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz