Rozdział 46.

2K 178 95
                                    

                                                                                   Jimin

Dotarcie do domu zabrało nam niewiele czasu. Ze względu na gwałtowny deszcz bardzo się spieszyliśmy żeby znaleźć się w środku. Jungkook biegł niemal całą drogę, a ja tuż za nim. Byłem tak bardzo zmęczony dzisiejszym dniem. Nie chodziło nawet o naszą wcześniejszą kłótnię, ale uczucia. Moje zmieniały się jak w kalejdoskopie, a ja już nie byłem pewny do czego to wszystko zmierza. Nie chciałem iść na całość ze swoim chłopakiem. Przecież byliśmy ze sobą tak krótko.

- Jesteśmy, Jiminnie - wysapał brunet, a potem pociągnął mnie za rękę.

Ruszyłem za nim, czując ciepło jego dłoni. Wiedziałem o tym, że rodzice pewnie już śpią więc poprosiłem chłopaka żeby zachował względną ciszę.

- Oczywiście - wyszeptał, zamykając drzwi i zdejmując buty.- Nie martw się, potrafię stąpać cichutko niczym kot.

Uśmiechnąłem się, kładąc obuwie na szafce i spoglądając na Jungkooka. Patrzył na mnie z nieodłącznym błyskiem w oczach, co trochę wprawiało mnie w zakłopotanie.

- No to...pójdę się umyć - mruknąłem, mijając bruneta i pędząc do łazienki. Moje serce biło niespokojnie, ale co mogłem na to poradzić? Postanowiłem wziąć szybki prysznic i położyć się spać. Miałem nadzieję, że Jungkookowi nie przyjdzie do głowy zaczepiać mnie w środku nocy. Przecież nie miałem przy sobie pasa cnoty, bo skąd niby miałbym wcześniej przeczuwać, że tak nagle mi się na coś przyda?

***

Deszcz uderzający o szyby nie pozwalał mi zasnąć. Leżąc w ciepłym łóżku, czekałem aż wróci mój chłopak. Jungkook powiedział żebym nie czekał i po prostu spał, ale i tak nie mogłem tego zrobić. Nigdy wcześniej nie cierpiałem na bezsenność, lecz burza zwykle wywoływała u mnie lęki i to dlatego nie mogłem zmrużyć oka.

W końcu usłyszałem ciche kroki, a gdy podniosłem głowę z poduszki, zobaczyłem postać Jungkooka stojącą w progu. Chłopak zamknął drzwi, a następnie bardzo cicho podszedł do mojego łóżka.

- Nie śpisz? - szepnął, a potem popatrzył na okno.- To z powodu burzy?

- Nie wiem, może tak - wymruczałem, patrząc na niego.- Kładziesz się?

- Jeśli nie masz nic przeciw, Jimin-ssi - odpowiedział przyciszonym tonem głosu. - Jeśli się mnie boisz to będę spał na podłodze.

Uniosłem brwi, mrużąc oczy.

- A mam powód żeby się bać? - spytałem, wzdychając.- Przecież nic mi nie możesz zrobić, Kookie.

Jungkook roześmiał się cicho, a potem bez zastanowienia odsunął kołdrę i położył się przy mnie. Zanim zdołałem cokolwiek powiedzieć, brunet objął mnie ramionami. Poczułem przyjemne ciepło rozchodzące się po całym ciele.

- Drżysz lekko - wyszeptał do mojego ucha, a potem pocałował mnie w policzek.- Zimno ci? Może cię ogrzeję, chcesz?

Nie miałem powodu żeby się rumienić, ale mimo to zrobiłem to. Dość dosadnie poczułem jak gorąco ogarnia moją twarz, a gdy popatrzyłem na bruneta, przyglądał mi się czule.

- Co tak patrzysz? - mruknąłem, spuszczając oczy.- Na pewno planujesz coś głupiego. Zbyt dobrze cię znam żeby tego nie wiedzieć.

Jungkook roześmiał się pod nosem, przypatrując moim oczom w ciemnościach.

- Więc...- zaczął, przygryzając wargę. - Tylko cię pocałuję, to nic strasznego.

- Nie wierzę ci - prychnąłem pod nosem, lustrując go wzrokiem.- Nie po tym co zaszło w sklepie. Już zapomniałeś, Kookie?

Zabierz mnie stąd...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz