Jungkook
Wspólnymi siłami udało nam się dojść do kawiarenki. Jimin nie wyglądał zbyt dobrze. Na jego twarzy malowało się napięcie i pewnego rodzaju determinacja. Nigdy go takim nie widziałem.
- Usiądźmy w rogu, o tam - wskazałem na stolik, który dzieliliśmy ostatnim razem. Chłopak bez słowa skinął głową, podążając za mną krok w krok.
Zająłem swoje stałe miejsce, a blondyn usiadł naprzeciw mnie. Po namyśle zwrócił na mnie swoje niepewne oczy.
- Czy...dobrze się czujesz? - zapytałem go, przypatrując się jego bladej skórze. Czy przez cały czas było mu niedobrze? Miałem nadzieję, że nie. Jeśli zwymiotuje w kawiarni, to jak go potem zabiorę do domu?
- Kolano mnie bardzo boli - poskarżył się cicho, zagryzając usta.
Przez moment odniosłem dziwne wrażenie, że stara się wywrzeć na mnie poczucie winy. Jednak on też miał udział w tym wypadku. Nie przejąłem się.
- Jimin- ssi, gdybyś patrzył pod nogi...
- Więc to przeze mnie, tak? - spytał wojowniczo, unosząc wysoko głowę.
Zaskoczony, przyglądałem się jego zarumienionym policzkom oraz błyszczącym oczom. Ten widok dość mocno mnie zaniepokoił, zwłaszcza że przez moment odczułem jak moje serce uderza o wiele za szybko.
- Nie, posłuchaj mnie - poprosiłem, a gdy spuścił oczy, westchnąłem.- Twoja mama będzie na mnie wściekła, prawda? W końcu...nie spisałem się zbyt dobrze.
Jimin patrzył na mnie z niedowierzaniem, a potem stanowczo pokręcił głową.
- Nie, nie mam zamiaru jej mówić - odpowiedział.- Bo potem jest jeszcze gorsza niż zwykle.
Odetchnąłem trochę, lecz widok jego przygnębionej twarzy nie dawał mi spokoju. Musiałem go jakoś udobruchać, zrobić coś żeby się na mnie nie złościł.
- Wiem, że jesteś...sfrustrowany, bo nie mogłeś iść na lekcje - powiedziałem spokojnie, a gdy zauważyłem jak mnie słucha, kontynuowałem: - Dlatego chcę ci to jakoś wynagrodzić. Zrobię co tylko chcesz, obiecuję.
Chłopak patrzył na mnie spokojnie, a potem wziął głęboki wdech.
- W takim razie zamów coś do picia, a ja się pouczę na jutrzejszy test.
Nie tego się spodziewałem. Naprawdę w życiu by mi nie przyszło do głowy, że w tym momencie będzie myślał tylko o nauce. Ale z drugiej strony...byliśmy z dwóch różnych światów, nawet jeśli w tym samym wieku.
- To co chcesz? - spytałem, patrząc na niego czujnie.- Na kawę za wcześnie, prawda?
Jimin wzruszył ramionami, a potem otworzył plecak i wyciągnął z niego książkę oraz długopis. Naprawdę miał zamiar zrealizować swój pomysł.
Gdy do naszego stolika podeszła kelnerka, zamówiłem dwa koktajle bananowe, przypominając sobie o alergii chłopaka. Jak na dziś miał dość wrażeń. Potem poprosiłem jeszcze o kulki mochi, aby jakoś umilić sobie ten poranek. Skoro dziś nie pójdziemy do szkoły to warto będzie spożytkować ten czas na wspólną naukę.
- Może...powiesz mi jak to się robi? - poprosiłem Jimina, patrząc na stronę zapełnioną zadaniami z matematyki.
Chłopak popatrzył na mnie zaskoczony.
- Ale...ty też masz jutro sprawdzian? - spytał, otwierając szeroko oczy.
- Nie, ale...skoro już się uczymy to...- zagryzłem wargę, a potem chwyciłem książkę i przeniosłem się na jego połowę. - Proszę, potrzebuję twojej pomocy.
CZYTASZ
Zabierz mnie stąd...
FanfictionBuntowniczy Jungkook spotyka na swojej drodze nieśmiałego Jimina. Skłócony z rodzicami postanawia na jakiś czas pomieszkać ze swoim kolegą. Jednak sprawa wcale nie jest taka prosta jakby się mogło wydawać, gdyż Jimin jest kontrolowany przez swoich n...