Rozdział 51.

1.8K 184 75
                                    

                                                                                  Jungkook

Dopiłem swoje cappuccino, a potem rozejrzałem się po kawiarni. Jimin jeszcze nie wrócił, a ja zacząłem się zastanawiać co mu zajmuje tak dużo czasu. Chyba nie wystraszył się tego co mu powiedziałem?

Westchnąłem, spoglądając na jego puste miejsce. Cieszyłem się, że między nami układa się tak dobrze. Ostatnia kłótnia nie spodobała mi się i dlatego postanowiłem zrobić wszystko, aby już się nie powtórzyła.

Gdy podniosłem wzrok, mój chłopak akurat wracał. Wydawał się trochę niepewny, a gdy usiadł na swoim miejscu, przyjrzałem się jego twarzy.

- Wszystko okej? - zapytałem, pochylając się do przodu.- Czemu jesteś blady?

Jimin popatrzył na mnie, uśmiechając się przyjaźnie.

- To nic, przejdzie mi niedługo - rzucił wymijająco, ale nie nabrałem się na jego sztuczkę.

- Źle się czujesz? - dociekałem, a potem bez namysłu położyłem swoją dłoń na jego ramieniu.- To z powodu tego co ci mówiłem, prawda?

Chłopak pokręcił głową, wzdychając.

- Nie, naprawdę wszystko w porządku.

- Jimin-ssi...- zacząłem poważnie, patrząc w jego niepewne oczy.- Masz mi natychmiast powiedzieć co ci jest. Jeśli tego nie zrobisz to...

- To co? - rzucił z wyzwaniem w oczach, a ja tylko westchnąłem. Jimin patrzył na mnie trochę smutno.- To wina mleka. Wypiłem go ostatnio za dużo i teraz...mam problemy z żołądkiem.

- Niedobrze ci? - zapytałem, ale uciekł spojrzeniem w bok.- Może...boli cię brzuch?

- Tak, trochę boli - przyznał, kładąc dłonie na swoich kolanach.- Niepotrzebnie piłem kawę. Teraz przez to cierpię i tak będzie do jutra. Zawsze tak jest.

- To moja wina - mruknąłem, ale pokręcił przecząco.- Jak to nie? Gdybym wiedział, że jesteś taki wrażliwy...

- Nieważne, to minie - odpowiedział z naciskiem, sięgając po filiżankę.

- Hej, nie pij tego - zabrałem jego niedopitą kawę zanim zdążył jej spróbować.- Poczujesz się jeszcze gorzej.

- Kookie....- jęknął, patrząc na mnie boleśnie.- Możemy już wracać do domu?

Zmartwiłem się tym, że jego twarz jest taka blada. Widocznie czuł się naprawdę fatalnie.

- Zaczekaj, powinieneś wypić zioła - powiedziałem spokojnie.- To ci na pewno pomoże, zaufaj mi.

Jimin spuścił oczy na stolik, nie odzywając się do mnie słowem.

- Nie chcę niczego pić - odpowiedział po namyśle, patrząc na mnie.- Rozumiesz? Chcę tylko wrócić i iść spać.

- Jiminnie, zioła są dobre...

- Nie chcę - zaperzył się, a jego oczy nagle zabłyszczały.- Nie mogę znieść tego, że...

- Może zamówię ci melisę, co? - zaproponowałem.- To cię uspokoi, bo teraz jesteś dość nerwowy. I masz do mnie pretensje o tą kawę. Mówię ci, że gdybym wiedział wcześniej...

- Zapomnij - rzucił, zaciskając zęby. Na jego czole pojawiła się zmarszczka.- Niczego nie chcę.

Patrzyłem na jego twarz, ale wydawał się cierpieć. Nie miałem pojęcia, że zareaguje tak na odrobinę mleka. 

Zabierz mnie stąd...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz