Jimin
Funkcjonowanie bez okularów sprawiało mi trochę trudności. Musiałem jakoś ukryć się przed widokiem mamy, aby mnie nie pytała o to, dlaczego nie włożyłem swoich szkieł na oczy. Z pewnością zaczęłaby zadawać tysiące niepotrzebnych pytań, a ja nie potrafiłbym jej dać oczywistej odpowiedzi.
Na szczęście wyszła wcześnie rano, a gdy wychodziłem z domu, na zewnątrz świeciło słońce. Zdumiewające było to jak bardzo pogoda może mnie zaskoczyć w czasie jesieni. Ciągle jeszcze było w miarę ciepło, dlatego postanowiłem nie wkładać kurtki, lecz iść w samym mundurku.
Dotyk promieni słonecznych cudownie oświetlał moją bladą twarz, dlatego gdy prawie wpadłem na jakiegoś przejeżdżającego tuż obok mnie rowerzystę, moje serce prawie co nie wyskoczyło z piersi.
- Uważaj trochę! - usłyszałem okrzyk jadącego mężczyzny, dlatego pospiesznie się skłoniłem w ramach przeprosin.
Nie odwracałem się za siebie, czym prędzej rozglądając dokoła. Z bliska mogłem dostrzec wszystko w miarę wyraźnie, ale z większej odległości to był dla mnie duży kłopot. Dlaczego Jungkook był taki irytujący i zabrał mi jedną z moich najcenniejszych rzeczy? Co chciał w ten sposób osiągnąć?
Westchnąłem, poprawiając plecak na ramieniu i ruszając w drogę. Tym razem postanowiłem być czujny.
***
Nim stanąłem przed budynkiem szkoły, zdążyłem już wpaść na sprzedawcę warzyw, który zaczął mi wygrażać pięścią, dlatego czym prędzej uciekłem.
Potem jakiś mały pies prawie spowodował mój upadek na chodnik, a pędzący motocykl omal przejechał po moich stopach. Na ten czas miałem dość.
Gdy tylko znalazłem się w środku budynku, natychmiast popędziłem prosto do klasy. Kilka osób bacznie mnie prześledziło wzrokiem, ale chwilowo przestałem zwracać na nich uwagę. Przeczesałem swoje włosy, które zdążyły opaść mi na oczy, a potem popatrzyłem na tablicę.
Nic nie widziałem, jedynie jakieś dziwnie zamazane ślady.
Byłem zmuszony przesiąść się do pierwszej ławki.
***
Okazało się, że na lekcjach wcale nie było tak strasznie jak się spodziewałem. Mimo wszystko, dobrze widziałem do zeszytu, a znaki nie rozmazywały mi się przed oczyma. Jungkook miał szczęście, że jeszcze nie zgłosiłem tej kradzieży. Ale z drugiej strony, komu miałem o tym powiedzieć?
Gdy wreszcie nastała przerwa, wyszedłem na korytarz chcąc zaczerpnąć świeżego powietrza. Jednocześnie zauważyłem postać Jungkooka stojącego w końcu korytarza. Już miałem do niego podejść i zażądać zwrot swoich okularów, lecz coś mnie przed tym powstrzymało.
Brunet widocznie mnie nie widział, gdyż jego uwaga była skupiona na telefonie, który trzymał w dłoni. Zmarszczyłem brwi, zastanawiając się na kogo czeka. Może na dziewczynę?
Odwróciłem się na pięcie i poszedłem z powrotem do klasy.
***
Lekcje jak zwykle szybko się skończyły, przynajmniej dla mnie. Zawsze skupiałem się na nauce, bo tego pragnęła moja mama. Jak mogłem ją zawieść? Liczyła na mnie. Kiedyś będę musiał o nią zadbać, prawda?
Gdy wychodziłem ze szkoły, rozejrzałem się na wszystkie strony, aby znowu nie wpakować się w kłopoty. Zastanawiałem się gdzie mieści się kawiarenka ''Mochi''. Nigdy nie byłem w tamtym miejscu więc skąd mogłem wiedzieć? Dlaczego Jungkook nie zostawił mi swojego numeru telefonu, abym do niego zadzwonił? W takich okolicznościach znalezienie tego lokalu zajmie mi cały dzień.
CZYTASZ
Zabierz mnie stąd...
FanfictionBuntowniczy Jungkook spotyka na swojej drodze nieśmiałego Jimina. Skłócony z rodzicami postanawia na jakiś czas pomieszkać ze swoim kolegą. Jednak sprawa wcale nie jest taka prosta jakby się mogło wydawać, gdyż Jimin jest kontrolowany przez swoich n...