Rozdział 21.

2.5K 211 130
                                    

                                                                                        Jungkook

W łóżku Jimina było mi naprawdę ciepło. Nie marzłem już, gdyż przytulna kołdra, która okrywała mnie całego oraz bliskość chłopaka sprawiły, że mogłem się wyspać spokojnie i bez chłodu.

- Ciepło, bardzo...ciepło...

Obudziłem się gdy tylko usłyszałem cichy głos Jimina. Chłopak musiał nie zdawać sobie sprawy z tego, że mówi podczas snu. Popatrzyłem na jego zwiniętą i przytuloną do mojego ramienia postać, a gdy pochyliłem się w jego stronę, blondyn miał otwarte usta. W ich kąciku dojrzałem strużkę śliny. Roześmiałem się pod nosem, a potem pogłaskałem blondyna w głowę. Był zupełnie jak małe dziecko.

- Ciepło...- jęknął, wtulając się w poduszkę.

Uśmiechnąłem się, oddechem owiewając jego twarz.

- Ja wiem, że jestem gorący - szepnąłem, śmiejąc się cicho.- Dlatego nie musisz mi tego powtarzać tyle razy, Jiminnie.

Chłopak otworzył oczy, niepewnie rozcierając powieki ze snu. Spojrzał na mnie, a gdy pokazałem na jego usta, jego brązowe oczy rozwarły się w przestrachu, a na policzki wpełznął rumieniec.

- Ja...- usiadł gwałtownie w łóżku, ścierając dłonią ślinę.- Czemu mi wcześniej nie powiedziałeś, co?

Parsknąłem śmiechem, a gdy spiorunował mnie wzrokiem, wskazałem na jego prawą stronę ust.

- Jeszcze tam masz trochę - rzuciłem, śmiejąc się pod nosem.

Jimin popatrzył na mnie oburzony, po czym złapał rąbek mojej koszulki i wytarł nią usta. Gapiłem się na niego oszołomiony.

- Co...- zacząłem, a potem wydałem z siebie głośne westchnięcie.- Czemu to zrobiłeś? Jiminnie...

Chłopak zachichotał pod nosem, a jego oczy zaczęły błyszczeć. Wpatrywałem się w niego zupełnie jak gdybym zobaczył piękny obraz. Jimin był uroczy gdy pokazywał mi swoją dziecinną stronę i otwierał się na mnie. Gdy nie trzymał dystansu wydawał się być naprawdę szczęśliwy.

- Wybaczę ci to - mruknąłem, spoglądając na niego spod oka.- Jednak następnym razem zrobię zdjęcie nim się obudzisz.

Chłopak walnął mnie w ramię, a potem nagle zaczął przepraszać.

- Ja nie chciałem, Kookie. Wybacz...

- W porządku, nic mi nie jest - mruknąłem, przerywając jego wylewne przeprosiny.- Co chcesz na śniadanie?

Jimin pokręcił głową, a potem wstał z łóżka. Otworzył szafę i wyjął z niej dżinsy oraz dłuższą koszulkę.

- Muszę trochę popracować w ogrodzie skoro nie idę dziś do szkoły - oświadczył, czym mnie bardzo zaskoczył.

- Co? Lubisz kwiaty? - zapytałem, wstając i wędrując po pokoju.- Znasz się na tym?

Wzruszył ramionami, a potem zabrał ubrania do rąk.

- Idę się przebrać, a ty w tym czasie...- popatrzył na mnie spokojnie.- No, cóż. Też możesz zmienić ubranie. I...przepraszam za...

- Daj spokój - machnąłem ręką, a potem bez żadnego ostrzeżenia zdjąłem z siebie brudną koszulkę.- Przy okazji wrzuć ją do pralki.

Jimin patrzył na mnie trochę nieruchomo, ale zabrał moje ubranie. Bez słowa wyszedł z pokoju, a ja zmarszczyłem brwi. Byłem bardzo ciekawy co mu się dziś przyśniło.

Zabierz mnie stąd...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz