Rozdział 32.

2.4K 198 117
                                    

                                                                                      Jimin

Nie miałem prawa złościć się na Jungkooka. Nie miał wpływu na swój stan, chociaż mimo wszystko nie powinien ukrywać przede mną prawdy. Martwiłem się o niego, bo nigdy wcześniej nie pokazywał mi swoich słabości. Jak miałem mu pomóc skoro to on zawsze mnie ochraniał?

- Nie martw się, Kookie - szepnąłem, nie przestając głaskać jego włosów.- Zrobię wszystko żebyś wrócił dawny ty. Ten pełen energii chłopak, który czasem doprowadza mnie do szału.

Pod wpływem moich słów Jungkook poruszył się nieznacznie. Na jego ustach odmalował się grymas. Pewnie cały czas bardzo cierpiał z powodu silnego bólu. A gdybym tak dał mu jakiś lek? Nie byłem pewny co powinien zażyć na migrenę. Bałem się, że mogę go otruć z powodu swojej lekkomyślności.

Westchnąłem, a potem odsunąłem bruneta na poduszkę. Chciałem dać mu całe swoje łóżko żeby odpoczął i się wyspał. W tym czasie mogłem posprzątać i na spokojnie zastanowić się jak mu przynieść ulgę.

Jednak w momencie gdy wstałem z łóżka, Jungkook jak na zawołanie zaczął się budzić. Prawie zakląłem pod nosem, chociaż nigdy tego nie robiłem. Mój przyjaciel zdążył mnie zmienić. I to dość szybko.

- Mamo...- jego cichy głos sprawił, że zastygłem w pół kroku. Nie spodziewałem się, że usłyszę coś podobnego z jego ust. 

Popatrzyłem na jego bladą twarz i zmarszczone czoło. Jungkook płakał przez sen, a widok jego łez tak mną wstrząsnął, iż na chwilę nie mogłem się ruszyć ani myśleć. 

- Mamo...- brunet jęknął, zaciskając usta i powieki tak mocno, iż przez moment miałem wrażenie jak gdybym patrzył na zupełnie inną osobę.

- Kookie, śpij - poprosiłem go szeptem, lecz wydawało mi się, że z mojego gardła nie wydostał się żaden dźwięk.

Chłopak otworzył oczy, patrząc prosto na mnie. W jego spojrzeniu malowało się tak wiele bólu, iż to było dla mnie nie do wytrzymania. 

Dopadłem do bruneta, obejmując go ostrożnie ręką. Jungkook wtulił się w moją klatkę piersiową, płacząc bez wydawania z siebie jakichkolwiek dźwięków. Czułem jak jego łzy moczą mi sweter, ale to było bez znaczenia. Jeśli zechce to posłużę mu nawet jako duża i żywa chusteczka do nosa.

- Wiem, że bardzo cierpisz - wyszeptałem, ponownie zatapiając rękę w jego włosach.- Ale możesz na mnie liczyć. Zawsze.

Jungkook pociągnął nosem, wzdychając głęboko. Przyglądałem się jak ociera sobie twarz, a potem podnosi oczy prosto na mnie.

- Wiem, Jimin- ssi - mruknął, ledwo panując nad swoim płaczem. Chciał być silny z mojego powodu? Przecież nie musiał udawać.

- Jeśli chcesz płakać to możesz...- szepnąłem, ale tylko pokręcił głową na bok. Widziałem jak na jego czole pojawia się zmarszczka.

- Nie, już w porządku - odpowiedział stłumionym głosem, wpatrując się we mnie. Jego oczy były wilgotne i smutne.

- Wołałeś mamę, Kookie - powiedziałem cicho, mając nadzieję, że to nie sprawi mu przykrości.- Myślałeś o niej?

Brunet nie odpowiedział, a jego dolna warga nagle zaczęła drżeć. Gdy tak nagle jęknął, wtulając się w moje ramię, przestraszyłem się.

- Proszę, co mam zrobić? - spytałem lekko drżącym głosem, nie przestając dotykać chłopaka po włosach.- Nie wiem w jaki sposób zlikwidować twój ból.

Zabierz mnie stąd...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz