Rozdział 38.

2K 176 135
                                    

                                                                                    Jimin

Nie odezwałem się do bruneta aż do wieczora. Jungkook usiłował mnie przeprosić, lecz jego błaganie na mnie nie działało. Jak w ogóle mógł zachować się w ten sposób i aż tak mnie zawstydzić? Dobrze wiedział, że nie chcę myśleć o takich rzeczach, a co dopiero próbować takiego rodzaju zabawy. Poza tym, gdybym wiedział o tym, że banany zawierają w sobie pewien składnik powodujący chęć na...zbliżenia to absolutnie bym nie wypił koktajlu.

- Jiminnie...- Jungkook po raz kolejny próbował mnie zaczepić.- Nie obrażaj się, przecież to dziecinne.

Spiorunowałem go wzrokiem, marszcząc brwi. Skrzyżowałem ramiona na piersi, dając mu w ten sposób do zrozumienia, że nie ma żadnych szans na moje przebaczenie.

- Jestem dziecinny i taki pozostanę - rzuciłem dobitnie, odwracając się od chłopaka i spoglądając za okno.- Poza tym...twoje zagranie nie było fair. Tak się nie robi i już.

Jungkook stanął za mną, a gdy chciałem się odwrócić, nagle objął mnie ramionami. Poczułem jak moje serce zaczyna bić o wiele za szybko.

- Przepraszam cię, naprawdę - wyszeptał cicho, ale w jego głosie nadal słyszałem lekkie rozbawienie.- Nie wiedziałem, że jesteś taki wstydliwy.

Prychnąłem, strącając jego dłonie i stając przed nim twarzą w twarz.

- Wstydliwy? Kto, ja? - spytałem, kręcąc głową.- Nieprawda, po prostu...

Brunet nagle pochylił się ku mnie, uciszając moje słowa czułym całusem prosto w usta. Zaniemówiłem na moment, a on wykorzystał moje wahanie żeby przyciągnąć mnie ku sobie bliżej. Byłem zły, lecz jego pocałunki sprawiły, iż mój gniew zaczął maleć. Co takiego było w ustach Jungkooka, że nie potrafiłem dłużej się na niego dąsać?

Chłopak objął mnie w pasie, sunąc swoimi dłońmi wzdłuż mojego ciała. Wystraszyłem się, że ponownie spróbuje swoich sztuczek. Gwałtownie odepchnąłem Jungkooka, cofając się pod okno. 

- Co jest? - spytał, mrugając pospiesznie.- Czemu się boisz? Zrobiłem coś dziwnego? Jimin-ssi...

Westchnąłem, przeczesując swoje włosy.

- Po prostu...nie dotykaj mnie w taki sposób - poprosiłem cicho, spuszczając wzrok na podłogę.

- Ale jak? - zapytał, zaskoczony moim zachowaniem. - Nie wiem o czym mówisz.

Podniosłem głowę, patrząc mu prosto w oczy. Widocznie mówił prawdę, bo naprawdę nie miał pojęcia co mi się stało i z jakiego powodu tak nagle go odtrąciłem.

- Czy banany już zaczęły działać? - rzucił figlarnie, mrugając do mnie. Na jego ustach odmalował się zdawkowy uśmiech. - Wiesz...

Zasłoniłem oczy dłońmi, gwałtownie kręcąc głową.

- Nic takiego mi się nie dzieje, Kookie - jęknąłem, a moje policzki nagle zapłonęły.- Widocznie to z tobą coś jest nie tak.

Jungkook roześmiał się, a gdy usłyszałem jak przemieszcza się w pokoju, popatrzyłem w jego stronę. Siedział na łóżku, spoglądając na mnie spokojnie.

- Jiminnie, naprawdę mi wierzysz? - zapytał, a gdy otworzyłem szeroko oczy, dodał: - Naprawdę uważasz, że jak zjesz trochę bananów to tak szybko się podniecisz? To przecież niemożliwe.

- Czyli...to kłamstwo? - szepnąłem, patrząc na chłopaka z niedowierzaniem.- Oszukałeś mnie?

- Niezupełnie - odpowiedział, a gdy zbliżyłem się w jego stronę, wyciągnął ku mnie rękę. Nie miałem serca żeby go odpychać więc złapałem jego dłoń, splatając ze swoją. - To co mówiłem to prawda. Jednak...ty nawet mnie nie chciałeś dotknąć więc nic ci nie grozi.

Zabierz mnie stąd...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz