Rozdział 60.

2.7K 167 109
                                    

                                                                                         Jimin

Słabe błyski słońca zbudziły mnie z samego rana. W momencie gdy uchyliłem oczy, przypomniałem sobie wczorajszą noc. Jungkook był naprawdę namiętny, ale z drugiej strony bardzo delikatny. Jego pocałunki do tej pory pozostawiły ślad na moim ciele.

Wziąłem głęboki wdech, obracając się na bok i przypatrując śpiącej twarzy bruneta. Chłopak miał lekko uchylone usta, z których dosłyszałem cichy oddech. Uśmiechnąłem się wędrując oczyma po jego nagiej klatce piersiowej. Doskonale pamiętałem jaka jest jego skóra w dotyku. Moja była delikatna, jego wręcz przeciwnie. Jungkook miał twarde i silne ciało, a ja uwielbiałem się do niego przytulać i kryć w jego mocnych ramionach.

Przysunąłem się i bardzo ostrożnie ucałowałem bruneta w czoło. Na szczęście się nie obudził, a ja mogłem w spokoju patrzeć na jego postać.

Prawie daliśmy się ponieść emocjom. Tak niewiele brakowało żebyśmy zrobili coś czego potem oboje byśmy żałowali. Gdyby nie pomoc imbiru, który zmusił mnie do pójścia do toalety, miałbym spore kłopoty. Wcale nie chodziło o mój strach lub niepewność przed bliskością bruneta. Jednak zbytni pośpiech był niewskazany. Jungkook i ja powinniśmy dać sobie więcej czasu na tak poważny krok.

Podniosłem się z łóżka, szukając swojej góry od piżamy. Włożyłem ją na siebie, po czym podszedłem do okna i wyjrzałem na zewnątrz. Dziś była piękna pogoda, a ja nagle nabrałem ochoty na długi i romantyczny spacer.

W momencie gdy się odwróciłem, Jungkook akurat zaczął się budzić. Usłyszałem jego jęk, a potem otworzył oczy i spojrzał prosto na mnie.

***

Brunet jadł śniadanie w takim pośpiechu, iż musiałem go uspokoić, że nikt mu tej porcji nie zabierze.

- Jestem bardzo głodny, Jiminnie - odpowiedział, uśmiechając się do mnie promiennie.- Chyba po tej nocy wzrósł mi apetyt.

Zarumieniłem się pod czujnym okiem chłopaka, a potem walnąłem go po głowie. Roześmiał się dźwięcznie, patrząc na mnie cały ten czas.

- Miałeś jakiś sen? - zapytałem, bo ja o niczym nie śniłem. Po naszych uściskach, zasnąłem głęboko i spokojnie.

Jungkook zastanawiał się nad tym przez chwilę, po czym wzruszył ramionami.

- Nawet jeśli tak, to nie pamiętam - odpowiedział z pełnymi ustami. Wyglądał tak niewinnie z pełnymi policzkami, a ja nie mogłem powstrzymać swojego chichotu.

- Przepraszam...- jęknąłem, a brunet przyglądał mi się zdumiony.- Jesteś po prostu...

Jungkook nagle odłożył swoją miskę, a potem wstał nim zdążyłem go przed tym powstrzymać. Podszedł do mojego krzesła, opierając swoje dłonie na oparciu i pochylając się ku mnie. Przełknąłem ślinę, spoglądając w jego ciemne oczy. Nagle poczułem dreszcze na całym swoim ciele.

- Może...dokończymy to z wczoraj, Jimin-ssi? - szepnął cicho, patrząc na mnie intensywnie.

Poczułem ciepło w sercu, a moje policzki znowu zaczęły mocno palić.

- Ale co? - mruknąłem, odpychając chłopaka i sprzątając swoją miskę.- Chcę iść na spacer, Kookie.

Jungkook stanął za mną, a potem objął mnie swoimi ramionami. Wyczułem jego ciepło i oddech na karku, ale nie zrobiłem nic żeby go powstrzymać przed tym uściskiem.

- Nawet nie wyobrażasz sobie jak dobrze było wczoraj - wyszeptał cichym tonem, dmuchając na moją szyję. Zacząłem drżeć, a brunet ponownie to zrobił. Jego dmuchnięcia były niczym wczorajszy imbir. Rozgrzewały mnie i doprowadzały do dziwnego odrętwienia.

Zabierz mnie stąd...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz