Rozdział 30.

2.7K 218 186
                                    

                                                                                        Jimin

Co chwilę patrzyłem w stronę śpiącego Jungkooka, aby się upewnić co do stanu jego zdrowia. Martwiłem się, że cierpi jednak nic nie mogłem na to poradzić. Brunet leżał przytulony do mojego swetra, a ja ostrożnie głaskałem jego włosy. Najwyraźniej to mu sprawiało ulgę, bo gdy zasnął, wydawał się spokojniejszy.

Tego dnia naprawdę się przestraszyłem. Bałem się, że moje serce tego nie zniesie. Nadal usiłowałem zrozumieć własne uczucia względem swojego przyjaciela.

Nie dbałem o szkołę ani fakt, że moja mama może się dowiedzieć. Opiekowanie się Jungkookiem było dla mnie ważniejsze niż obowiązki szkolne.

Zastanawiałem się jak długo trwa migrena. Nigdy nie doświadczyłem takiego bólu więc nie byłem pewny. Może kilka godzin?

Odsunąłem się odrobinę, aby dać przestrzeń brunetowi, ale on jakby to wyczuł nawet podczas snu. Zupełnie nieświadomy własnych ruchów, przylgnął do mnie. Poczułem na swojej szyi jego ciepły oddech. Z trudem przełknąłem ślinę, patrząc na usta bruneta.

Jungkook zmarszczył czoło więc ponownie wyciągnąłem rękę i zacząłem przeczesywać jego włosy. Odprężył się, uśmiechając delikatnie. Na pewno ciągle go bolało, ale nie skarżył się. Postanowiłem pozostać razem z nim, do czasu aż mu się nie polepszy.

***

Musiałem przyznać sam przed sobą, że dotykanie i przytulanie bruneta sprawiało mi wielką radość. W brzuchu odczułem przyjemne łaskotanie, a na twarz wypłynęły mi rumieńce. Było mi ciepło, bo Jungkook leżał blisko mnie ogrzewając mnie swoim ciałem. Nie przeszkadzało mi to, ale potrzebowałem się czegoś napić. Od zbytniego wpatrywania się w jego twarz nagle zupełnie zaschło mi w ustach.

Poruszyłem się ostrożnie, układając Jungkooka na poduszce. Nie zareagował, śpiąc mocnym snem. 

Podniosłem się z łóżka, a potem cicho wyszedłem z pokoju. Mieliśmy to szczęście, że akurat nikogo nie było w domu. Moja mama pracowała od samego rana, a tata zrywał się o świcie żeby zdążyć do swojego biura w centrum.

Skierowałem się w stronę kuchni, a potem oparłem czołem o zimną ścianę. Odczułem swego rodzaju ulgę. Nie miałem pojęcia, dlaczego reaguję tak gwałtownie na każdy bliski kontakt z brunetem.

Musiałem przygotować coś do jedzenia, bo jak Jungkook się obudzi to pewnie będzie głodny. Ja sam nie mogłem nic jeść zbyt przejęty stanem przyjaciela.

Wyjąłem z szafki szklankę, a potem nalałem sobie trochę wody. Wypiłem jeszcze parę łyków, rozglądając się po pustym pomieszczeniu. Musiałem wymyślić jakieś pożywne danie, chociaż w ogóle nie potrafiłem gotować.

***

Nie byłem pewny czy ramen nadaje się do jedzenia po ataku migreny, ale o tym zdecyduje Jungkook. Gdy po kuchni rozszedł się przyjemny zapach gorącej potrawy, uśmiechnąłem się. Musiałem zajrzeć do bruneta.

Wziąłem głęboki wdech, idąc w stronę swojego pokoju. Jeśli jeszcze śpi to zostawię go w spokoju i zajmę się czymś innym. Przecież nie było potrzeby leżeć razem z chłopakiem. Tylko bym mu niepotrzebnie przeszkadzał. Uważałem, że Jungkook potrzebuje ciszy i spokoju, a moja obecność mogła mu zawadzać.

Gdy uchyliłem drzwi pokoju moim oczom ukazał się zaskakujący widok. Jungkook właśnie się ubierał, a gdy napotkał mój wzrok, posłał mi swój lekki uśmiech. Natychmiast zacząłem na niego wrzeszczeć.

Zabierz mnie stąd...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz