Jungkook
Poszedłem do kuchni nasłuchując zbliżającej się burzy. Błyski co chwilę pojawiały się tuż przed moimi oczami, a gdy spojrzałem przez okno, zauważyłem szalejący deszcz. Zmarszczyłem brwi, wzdychając. Najpierw moja migrena, teraz nawałnica. W dodatku odmowa Jimina. To mnie trochę zmęczyło.
Oparłem się o blat kuchenny, zastanawiając nad zaistniałą sytuacją. Być może zbytnio naciskałem na swojego chłopaka prosząc go o taką rzecz. Ale wspólny prysznic sprawiłby mi przyjemność. Nie krępowałem się rozebrać przed blondynem, lecz widocznie Jimin miał pewne wątpliwości. Był dość nieśmiały i może to dlatego nie chciał się na to zgodzić. Nie mogłem go przekonywać, jeśli nie chciał. Musiałem się po prostu pogodzić z faktem, że minie jeszcze sporo czasu nim zaufa mi na tyle żeby pokazać się przede mną zupełnie nago.
Westchnąłem, zastanawiając się jaką potrawę przygotować. Właściwie to nie byłem głodny po migrenie, ale musiałem coś wypić. Otworzyłem górną szafkę, szukając jakiejś herbaty. Moja dłoń natrafiła nagle na opakowanie ciemnej czekolady. Zastanawiałem się skąd się wzięła akurat w tej półce, ale po namyśle wyjąłem ją i spojrzałem na opakowanie. Gorzka czekolada.
Sam nie byłem pewny dlaczego nie włożyłem jej z powrotem. Ale tak nagle naszła mnie ochota na coś słodkiego. Gdy ponownie zajrzałem do środka, moje oczy natrafiły na herbatę z imbirem. To było to. Rozgrzewające i dodające mi sił.
Położyłem rzeczy na blacie gdy nagle do moich uszu dotarł dźwięk czyichś kroków. To nie mógł być nikt poza Jiminem, bo tylko my dwaj tu byliśmy.
- Jiminnie? - spytałem, próbując się odwrócić, lecz chłopak nagle bez słowa objął mnie od tyłu i przytulił się do moich pleców. To było tak miłe, iż zupełnie wypadło mi z głowy pytanie, dlaczego się nie myje. - Nie boisz się? Jest burza, nie słyszysz?
Blondyn pociągnął nosem, a ja ze zdumieniem uświadomiłem sobie, że płacze. Ale z jakiego powodu? Czy jego lęki się zwiększyły?
- Co się stało? - szepnąłem, próbując na niego spojrzeć, ale przylgnął do mnie tak mocno, iż nie miałem żadnych szans popatrzeć na jego twarz.- Czemu płaczesz?
- Możemy tak zostać przez chwilę? - zapytał niepewnie, wtulając się w moje ciało.
Nadal nie mogłem zrozumieć jego zachowania, ale skinąłem głową. Coś mu musiało być. Nie widziałem innego wyjścia jak to, że z powodu piorunów nagle dostał histerii.
- Myślałem, że się myjesz - powiedziałem spokojnie, starając się jakoś przerwać jego cichy płacz. To mnie zasmucało. Jego cierpienie było moim własnym. - Chciałbyś trochę czekolady?
Jimin puścił mnie nagle, a gdy popatrzyłem w jego stronę, uciekł wzrokiem w bok.
- Chyba położę się spać - wydusił, zaciskając wargi. - Nie czuję się najlepiej.
Złapałem go za rękę, nim zdążył mi uciec sprzed oczu. Blondyn uniósł głowę, a ja zauważyłem jego wilgotne i zaczerwienione oczy.
- Powiesz mi co ci jest? - naciskałem, ale tylko wzruszył ramionami. - Jimin-ssi...
- Czy nie mogę sobie płakać kiedy chcę? - szepnął.- To zabronione?
- No nie, ale...- westchnąłem, obserwując jego gesty.- Wydaje mi się, że to moja wina.
Jimin pokręcił głową, ale wyglądało na to, że nie jest pewny tego co robi. Wydawał się przebywać w swoim własnym świecie.
- Co mam zrobić skoro jesteś taki zamknięty? - zapytałem, ale nie odpowiedział.- Jiminnie, przepraszam za tamto w łazience. Nie będę cię nakłaniać do takich rzeczy. Widzę, że to jest dla ciebie jakieś okropne. Moja obecność i fakt, że chcę być bliżej ciebie.
- Nie mów tak...- jęknął, a jego oczy znowu wypełniły się łzami. - Proszę, to wcale nie tak.
- A jak? - zapytałem, wzdychając.- Mam dość tego, że ukrywasz przede mną swoje uczucia. To mnie boli i nie zniosę tego dłużej.
Puściłem jego rękę, a gdy spojrzał na mnie z niedowierzaniem, szepnąłem:
- Chyba będzie lepiej, jeśli sobie pójdę.
Jimin nagle zaczął płakać, a potem bez wahania złapał mnie w pasie i zaczął przyciągać ku sobie. Skutecznie stawiałem mu opór, mając nadzieję, że w ten sposób uda mi się sprawić, iż nagle przełamię jego bariery.
- Nie idź, proszę cię - błagał.- Dlaczego zachowujesz się tak głupio? Wiesz, że mi zależy.
- Już nie jestem pewny...- odpowiedziałem, starając się żeby mój głos zabrzmiał poważnie.
Blondyn nagle uwiesił się mojej szyi, a potem zajrzał mi głęboko w oczy. Nie spuszczaliśmy z siebie wzroku, mając świadomość, iż dokoła nas rozlega się potężna burza.
- Skończyłeś płakać? - spytałem, patrząc jak przeszywa mnie oczyma.
- Tak - oznajmił, zaciskając usta tak mocno, że zrobiły się niemal białe.- Co masz zamiar zrobić, Kookie? Naprawdę mnie zostawisz?
Uśmiechnąłem się, głaszcząc chłopaka po głowie.
- Głuptas - szepnąłem, a gdy skrzywił się, pociągnąłem go ku sobie.- Jimin- ssi, nigdy cię nie porzucę.
Jimin niemal zachłysnął się z powodu mojego nagłego pocałunku. Przylgnął do mnie, dlatego zacząłem go całować bez wahania. Czułem jak rozluźnia się i uśmiecha. Moje wargi co jakiś czas przesuwały się po jego skórze, a gdy w końcu odsunąłem się, blondyn patrzył na mnie odważnie.
- Dlaczego tak krótko? - zapytał, pochylając się ku mnie.- Chcę więcej. Pocałuj mnie trochę...
Wtuliłem się nosem w jego szyję, a gdy nagle zadrżał, zacząłem go całować wędrując prosto do jego ust. Chłopak wydał z siebie głośny jęk, a gdy nasze usta ponownie się spotkały, poczułem jak w moim ciele zaczyna płonąć ogień.
Jimin nie miał zamiaru mnie puścić tak szybko, a ja ponownie postanowiłem poddać go próbie. Przeniosłem swoje dłonie na jego plecy, masując je delikatnie. Potem skierowałem się niżej, lecz mnie nie odepchnął. Uznałem, że to dobry znak. Jednocześnie chłopak ugryzł mnie w wargę więc byłem zmuszony go puścić.
- Co znowu? - wymruczałem, odsuwając się.- Nie mogę cię trochę pomacać? To znaczy...
- Tylko spróbuj, to obiecuję ci, że dziś śpisz na podłodze - zagroził, wydymając usta. Znowu był taki uparty.
- Jiminnie...- jęknąłem, ale tylko się roześmiał.- Ale z ciebie diabeł, poważnie. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym...
- Wiem, widzę to w twoich oczach - powiedział szeptem.
Uśmiechnąłem się, a potem sięgnąłem po czekoladę.
- To co? Masz na to ochotę czy pozwolisz mi zjeść ją samemu?
- Żartujesz? Nie przepuszczę takiej okazji - uśmiechnął się uroczo, a na jego policzkach ukazały się rumieńce. Jak mogłem go nie kochać w tym momencie?
****************************************************************************************
Myślę, że już niedługo napiszę zakończenie. Nie chcę się męczyć z opowiadaniem, zwłaszcza że jest bardzo dużo rozdziałów. Nawet nie spodziewałem się tyle napisać ;) Do następnego <3
CZYTASZ
Zabierz mnie stąd...
FanfictionBuntowniczy Jungkook spotyka na swojej drodze nieśmiałego Jimina. Skłócony z rodzicami postanawia na jakiś czas pomieszkać ze swoim kolegą. Jednak sprawa wcale nie jest taka prosta jakby się mogło wydawać, gdyż Jimin jest kontrolowany przez swoich n...