Rozdział 40.

2K 183 124
                                    

                                                                                      Jimin

Jungkook nie odpowiedział, a ja nagle nie mogłem normalnie oddychać. Czemu znowu usiłował mnie zawstydzić?

- Więc...- zacząłem cicho, a potem odsunąłem się od niego, w ten sposób pozbawiając się ciepła, które było mi tak bardzo potrzebne.

Chłopak spojrzał na mnie zdumiony, dlatego po namyśle ponownie wtuliłem się w jego ciało. Było mi bardzo dobrze leżeć tak blisko niego, ale z drugiej strony...co miałem robić gdy mi oznajmiał takie rzeczy?

- Wiem, że nie czujesz się komfortowo, Jimin-ssi - powiedział, głaszcząc mnie po włosach.- Dlatego śpij, a ja sobie jakoś poradzę.

- Jak? - rzuciłem, podnosząc głowę i patrząc mu prosto w oczy.- To znaczy...co..co chcesz...zrobić, Kookie?

Brunet wzruszył ramionami, podnosząc się z podłogi. Odsunął mnie na bok, a potem wstał ze swojego posłania i skierował się prosto w stronę okna. Co chciał w ten sposób osiągnąć?

- Będziesz zły jak otworzę okno na chwilę? - zapytał mnie, a w jego głosie dosłyszałem prośbę.- Potrzebuję trochę czystego powietrza.

Owinąłem się pościelą, kładąc na poduszce. Jak o mnie chodziło to chciałem spać. 

- Nie będzie mi przeszkadzać - odpowiedziałem, zamykając oczy. Starałem się ponownie zasnąć, ale moje próby okazały się bezskuteczne. Dobrze wiedziałem, że Jungkook stoi przy otwartym oknie i stara się jakoś uspokoić. Nie docierało do mnie to, że z mojego powodu może czuć się tak bardzo oszołomiony. Myślałem, że jakoś panuje nad swoimi reakcjami, ale widocznie się myliłem.

Brunet nie odzywał się bardzo długo, a gdy w końcu udało mi się trochę przysnąć, w końcu położył się przy mnie. Usłyszałem cichy szelest odsuwanej kołdry, a potem poczułem jak dłonie chłopaka obejmują mnie w pasie. Otworzyłem oczy, patrząc na jego twarz.

- Wszystko w porządku? - szepnąłem, bojąc się podnieść głos. Kto wie co by się stało.- Dobrze się już czujesz, Kookie?

- Umm...- wydukał cicho, przymykając oczy. Nie wydawał się zbyt rozmowny. Skąd mogłem wiedzieć czy mówi szczerze czy nadal...stara się opanować?

Wyciągnąłem rękę, głaszcząc bruneta po włosach. Z powodu mojego gestu, uśmiechnął się leciutko. Jednocześnie przysunął się bliżej, a ja poczułem ciepło bijące z jego ciała.

- Chyba...zimno ci nie pomogło - mruknąłem pod nosem, patrząc na niego.

Jungkook westchnął, a potem rzucił:

- Nie, ale nie musisz się mnie bać - powoli otworzył oczy, przyglądając się mojej twarzy.- Nic ci nie zrobię, obiecuję.

Zmarszczyłem brwi, wzdychając.

- Głupek z ciebie - wyrzuciłem mu nagle, a gdy otworzył szerzej oczy, dodałem ciszej: - Jesteśmy razem więc czemu mi mówisz żebym się nie bał? Przecież...ufam ci, nie wiesz tego?

Brunet wykrzywił usta w grymasie, a ja nagle uderzyłem go po głowie.

- Au, za co? - jęknął, poruszając się przy mnie.

Niemal zaschło mi w ustach z powodu jego ruchu. Dość dosadnie wyczułem co się z nim dzieje, wystarczyło, że był blisko mnie. 

- Możesz...iść już spać? - spytałem, odwracając się do chłopaka plecami.- Jutro sobie pogadamy.

Jungkook westchnął, przytulając się do moich pleców. Coś uwięzło mi w gardle, bo przecież nigdy nie czułem czegoś podobnego. Jak miałem zareagować skoro to wydało mi się zbyt zawstydzające? Zbyt intymne? Czy on nie miał przede mną żadnych oporów?

- Odsuń się, proszę - wyszeptałem w jego stronę, ale nie zareagował.- Jungkook.

Chłopak puścił moje plecy, a potem poczułem jak się wycofuje. Nie chciałem go zasmucać, ale nie mogłem być tak blisko niego skoro jego stan mnie przerażał.

- Wychodzę, Jiminnie.

Na dźwięk jego głosu obróciłem się na plecy. Spojrzałem na jego poważny wyraz twarzy, myśląc o tym, że to jakiś żart.

- Gdzie chcesz iść w środku nocy? - spytałem, bo jak o niego chodziło mógł to zrobić. Zbyt dobrze go poznałem, aby myśleć, że mówi tak żeby mnie tylko nastraszyć.

- Nie wiem, gdziekolwiek - odpowiedział, nie patrząc na mnie.- Skoro mnie wyrzucasz to sobie pójdę na nocny spacer.

- Wcale cię nie wyrzucam, co ty mówisz? - zapytałem, siadając na podłodze i rzucając mu pochmurne spojrzenie.- Ja tylko nie chcę żebyś się do mnie przytulał.

Jungkook spojrzał na mnie z lekkim smutkiem, a jego usta zadrżały. Chyba nie poczuł się odrzucony przeze mnie?

- Nie nabiorę się na te sztuczki - rzuciłem, ale wcale się nie uśmiechnął.- Co ci się stało? Kookie, zachowujesz się jak...

- Wiem - przerwał mi cicho, spoglądając przed siebie.- Wiem, jaki jestem. Nie musisz mi mówić, Jiminnie.

Nie wiedziałem co na to odpowiedzieć. Czyżby to wszystko była wina bananów?

- Mogliśmy nie pić tego koktajlu - westchnąłem z głębi siebie, a słysząc jego cichy śmiech, popatrzyłem w stronę bruneta.

- Może masz rację - zgodził się, a potem dotknął mojego ramienia.- Przepraszam.

Mówił szczerze. Delikatnie złączyłem nasze dłonie, a potem pociągnąłem Jungkooka na posłanie. Położył się przy mnie, cały czas patrząc mi prosto w oczy.

- No śpij już - szepnąłem, ale nie zamknął oczu.- Czemu tak na mnie patrzysz?

- Bo to mi pomaga - odpowiedział cicho, a potem dodał: - Pomaga mi myślenie o tobie, Jimin-ssi.

Jego cichy ton głosu miał na mnie odprężające działanie. Uśmiechnąłem się, czując jak dłoń bruneta głaszcze moje ramiona i włosy.

- Naprawdę masz zamiar rozmawiać ze mną całą noc? - rzuciłem zaczepnie, ale tylko się uśmiechnął.- Kookie...

Jungkook pochylił się żeby mnie pocałować. Złapałem go za szyję, czując jak jego wargi napierają na moje. Nie miałem nic przeciw jego pocałunkom, byle tylko nie przekraczał pewnych granic.

Brunet usiłował mnie przekonać do czegoś więcej, czułem to w sposobie w jaki mnie dotykał. Jego namiętne pocałunki nie mogły się równać z tymi delikatnymi muśnięciami, którymi obdarzał mnie poprzedniego dnia. To musiało być coś więcej.

Nie potrafiłem odepchnąć go od siebie. Usta Jungkooka były tak bardzo ciepłe, iż sam zacząłem przyciągać chłopaka coraz bliżej siebie. Dotknąłem jego pleców, przesuwając dłonią po jego barkach i biodrach. Kręciło mi się w głowie z nadmiaru słodyczy.

Jungkook nagle wydał z siebie jęk, a moje serce zaczęło walić jak szalone. Dyszałem, starając się złapać oddech. Brunet wtulił się we mnie, a jego dłonie jakimś cudem znalazły się pod moim ubraniem. Niemal doznałem wstrząsu gdy zorientowałem się jak bardzo jego dotyk na mnie działa. Nigdy bym się nie spodziewał, że dotyk kogokolwiek może mieć takie skutki. Ale w końcu to był mój chłopak więc czego się spodziewałem?

Brunet ostrożnie przesunął swoją dłonią po moim brzuchu, całując mnie w osłoniętą szyję. Zadrżałem, starając się odsunąć jego ręce.

- Zaczekaj, tylko na chwilkę - poprosił mnie, a jego głos stał się niemal błagalny. Chyba mogłem się zgodzić, prawda? Przecież nic się nie stanie...

*********************************************************************************************



Zabierz mnie stąd...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz