Rozdział 23.

2.5K 232 281
                                    

                                                                                            Jungkook

Nie za bardzo wiedziałem co mnie podkusiło do tego żeby pocałować Jimina. Do tej pory nie mogłem się otrząsnąć po tym co zrobiłem, a piekący policzek nie pozwalał mi zapomnieć o tym choćby na sekundę. Jedyne czego byłem pewny to tego, że należało mi się. Jimin miał słuszność zadając mi tak mocny cios swoją dłonią.

Już od paru dni narastało we mnie pewne pragnienie związane z osobą mojego przyjaciela. Chciałem się przekonać czy dotykając chłopaka w ten sposób mogę coś poczuć, cokolwiek. Jimin zawsze przypominał mi zagubioną i wrażliwą istotę, a gdy się śmiał wyglądał po prostu uroczo. Nie mogłem powstrzymać swoich cieplejszych uczuć gdy patrzyłem na niego w takich chwilach. To nie tak, że się zakochałem. To by było zbyt przerażające. Tak mi się wydawało.

Cisza jaka zapadła na zapleczu była niemal ogłuszająca. Mogłem nawet usłyszeć padający deszcz na zewnątrz. Nic nie mogło zmienić tego co przed chwilą zrobiłem.

- Jimin- ssi - zacząłem, ale wystarczyło, że na niego popatrzyłem i po prostu nagle zabrakło mi słów.

Chłopak wyglądał na przestraszonego, a łzy bezsilności cisnęły mu się do oczu. W jego spojrzeniu widziałem gniew i złość wymieszaną z zupełnym zagubieniem. Poczułem się winny.

- Zostaw mnie - szepnął, mijając mnie pospiesznie.

Popatrzyłem za nim, a gdy zniknął z zasięgu mojego wzroku, wypuściłem z płuc głęboki oddech. Nie chciałem zniszczyć tego co się między nami wytworzyło. Więź przyjaźni była dla mnie zbyt cenna.

Ruszyłem za chłopakiem, a gdy znalazłem się z powrotem za ladą, Jimin wertował coś w księdze i wypisywał szybkim ruchem dłoni. Jego ramiona były trochę przygarbione. Wyglądał zupełnie jakby spotkała go jakaś tragedia. Nie mógł sobie poradzić z tym wszystkim.

- Przepraszam, nie chciałem wcale...

- Gdybyś nie chciał to byś tego nie zrobił - przerwał mi wypowiedź, a jego głos trochę zadrżał.

Stanąłem za nim, delikatnie dotykając za ramię. Jimin odsunął się ode mnie, a potem głęboko westchnął. Usilnie unikał mojego wzroku, aby tylko nie patrzeć w moje oczy. Być może wstydził się swoich uczuć albo nie chciał wiedzieć o moich.

- Proszę, porozmawiajmy...- poprosiłem go gdy nagle zgasły wszystkie światła i w sklepie zapadła cisza.

***

Pogoda zmieniała się tak szybko jak ja. Moje serce nie tak dawno było w zupełnej rozsypce, wypełnione ciągłymi sprzecznościami bez szans na coś lepszego. W momencie gdy postawiłem nogę w tym sklepie, wszystko uległo diametralnej zmianie. Teraz mogłem to łatwo stracić. Ale nie miałem zamiaru. Musiałem zatrzymać to szczęście przy sobie.

- Boję się...- usłyszałem nagle cichy szept Jimina. Chłopak stał bez ruchu, patrząc w stronę okien. 

- Jestem tu z tobą, nie musisz się bać, że...

- Ciebie też się boję - odpowiedział drżącym głosem, a potem odwrócił się do mnie. W jego oczach błyszczały świeże łzy.- Ja...muszę stąd iść. Nie wytrzymam tego...

Płakał cicho, a jego łzy zaczęły płynąć po policzkach. Ten widok trochę mną zachwiał, dlatego bez wahania złapałem blondyna za ramię i posadziłem na krześle. Patrzył na mnie żałośnie.

- Nic nie widzę - jęknął, zanosząc się szlochem.

Westchnąłem, a potem ukucnąłem przed nim. Zdjąłem jego okulary z nosa, odsłaniając przy tym mokre oczy Jimina.

Zabierz mnie stąd...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz