~Part 1~

4.2K 257 75
                                    

~Jeon Jeongguk~

Czy zdarzyło się wam pomyśleć, że miłość to nic innego, jak zwykle wyobrażenie o idealnym życiu ze swoją drugą połową, która byłaby skłonna wskoczyć za tobą w ogień z wzajemnością?

No, więc mi także zdążyło się nad tym zastanawiać. Albo może lepiej to ujmę, gdyż przez całą szkołę średnią szukałem takiej osoby. Chodziłem na randki, wpisywałem w Internet różne frazy, które miały mi pomóc wyszukać idealny sposób na zakochanie w kimś, a nawet wskakiwałem do łóżka osobom, licząc, że zakocham się dzięki stosunkowi. Lecz nic nie działało. Z biegiem czasu przestało mi zależeć na tym, żeby doznać tej cudownej relacji pomiędzy dwojgiem ludzi. Zaczynałem preferować sam kontakt cielesny bez zbędnych cyrków, zwanych głębszymi uczuciami. Było to nawet dobre, ponieważ w moim zawodzie liczyły się nerwy ze stali i spokój ducha. Huh, ale może teraz się przedstawię i to wyjaśnię.

Nazywam się Jeon Jeongguk i mam 24 lata. Jako przyszły lekarz, albo raczej pielęgniarz, musiałem przyzwyczaić się do śmierci. Nie było to za miłe, lecz takie było życie, a ja od małego chciałem robić w medycynie, żeby pomagać ludziom. Dlatego też wyłączyłem swoje uczucia, które mogły przekroczyć linię współczucia i delikatnego smutku. Śmierć była zjawiskiem normalnym. Każdy człowiek na świecie musiał to zrozumieć. Żyjemy po to, żeby umrzeć.

- Naprawdę nie mam pojęcia co będę robił, skoro skończył się staż w szpitalu na tym zadupiu. - wymruczałem w kierunku mojego przyjaciela i za razem kolegi z uczelni, czyli Min Yoongiego. Faceta, który starał się mnie nie raz namówić na zrobienie większego wykształcenia i zostanie lekarzem, na którego on się uczył. Lecz ja nadal wolałem pozostać pielęgniarzem. Sam nie wiedziałem dlaczego, ale czułbym się przytoczony noszeniem na swoich barkach przyszłego istnienia ludzi. To nie była moja bajka. - Mam wtyki u króla tej placówki, więc może pośle mnie na staż do domu jakiegoś pacjenta szpitala, bo wiesz, że nie ruszę się z tego miasta ze względu na rodzinę.

Moja mama od odejścia mojego ojca, które miało miejsce dwa lata temu, popadła w ciężką depresję, przez co trudno było jej wychowywać trójkę mojego młodszego rodzeństwa, czyli piętnastoletnią siostrę Sunhye i pięcioletnie bliźniaki, małą Youngji i małego Kiyoung'a. Mieli teraz tylko mnie. Byłem głową tej rodziny i wielkim już ciosem dla nich była moja przeprowadzka do małego mieszkania po babci, które znajdowało się bliżej uczelni. Nie przeżyliby, gdybym wyniósł się poza miasto. A, znajoma mamy rządziła tą uczelnią, dlatego wiedziała o mojej sytuacji rodzinnej.

- Ta. Rób jak chcesz - wymamrotał, przeglądając coś w telefonie. - Nadal uważam, że byłbyś niezłym lekarzem, ale ty mnie nigdy nie słuchasz. W sumie zajmowanie się jedną osobą w jego własnym, ciepłym mieszkaniu jest wygodniejsze niż latanie po całym oddziale - spojrzał na mnie wzdychając.

- Też tak uważam. Chyba.- westchnąłem ciężko. - Lepiej mów, jak ci się powodzi na nowej drodze życia. Miłość już wygasła?

- Nie. W porównaniu do ciebie, jestem stały w uczuciach - zaśmiał się i przewrócił oczami. - Przez pracę mamy dla siebie mało czasu, ale nie jest tak źle. Też powinieneś w końcu sobie kogoś znaleźć.

- Szukałem i dobrze o tym wiesz. - wymruczałem. - Dla mnie nie ma drugiej połówki. Jestem stworzony do życia samotnie.

- Kup se kota albo innego chomika. Nie będziesz samotny - westchnął. - Stary, nie umiesz szukać i nie spotkałeś jeszcze tej osoby. Wierzę, że kiedyś ci się uda - poklepał mnie po ramieniu.

- Jasne. Sam w to już chyba nie wierzysz. - wymruczałem pod nosem. - Masz kogo pieprzyć, kiedy wracasz do domu, ale to nie znaczy, że zjadłeś wszystkie rozumy świata.

- Moja wiara podupada, tu ci przyznam rację - pokiwał głową. - Jak mi zazdrościsz to rusz dupe i coś wymyśl. Załóż sobie profil na portalu randkowym czy coś.

- Tam nie ma normalnych ludzi. - spojrzałem w jego oczy z kpiną. - Więc nie żartuj sobie.

- Ty też nie jesteś normalny - wzruszył ramionami. - Poza tym mówię serio. Warto chociaż spróbować.

- Czy ja wiem... To nie w moim stylu... - spojrzałem na swój zegarek. - Wybacz, stary. Muszę odebrać bliźniaki z przedszkola.

- Spoko, leć - machnął ręką. - I napisz mi jeśli się zdecydujesz.

- Oczywiście. Dam znać, jak coś. - prychnąłem z kpiną, za nic w świecie nie rozumiejąc, dlaczego mój przyjaciel radzi mi szukać miłości w Internecie, skoro sam wiedział, jaka to strata czasu, ale nie miałem ochoto teraz się nad tym zastanawiać. Musiałem zająć swoje myśli rodziną, która była najważniejsza...

===========================================

Więc.. Oto pierwsza część (nie wiem co napisać xD)
Mam nadzieję, że komuś się spodoba.. czy coś -'ღ'-

Niedługo kolejne części, więc zapraszam~ ฅ^•ﻌ•^ฅ

Male Nurse ||KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz