~Jeon Jeongguk~
Święta minęły nam spokojnie. Ja i Jimin spędziliśmy je w towarzystwie najbliższych nam osób, a brak jego babci w tym towarzystwie, przyjął w miarę łagodnie. Oczywiście, gdy goście wrócili do siebie, mój ukochany wypłakał mi się w ramię i pocieszałem go przez dobrą godzinę. Jednak resztę nocy przeznaczyliśmy na ukazanie sobie nawzajem miłości fizycznej. W końcu to był ostatni raz przed jego wyjazdem... Kto wie czy nie nawet na całe życie...
Leżąc w łóżku i trzymając w ramionach mojego malucha, przyglądałem się walizkom stojącym w rogu pokoju. Stało się tu tak pusto, że poczułem zbierające się łzy w oczach... Rzeczywistość we mnie uderzyła i wyjazd Jimina stał się moim jawnym koszmarem, przez który nie mogłem w nocy spać... Serce mi krwawiło na myśl, że rano muszę zawieść go na lotnisko i możliwe, że na zawsze się z nim pożegnać. Naprawdę chciałem się rozpłakać jak małe dziecko ale wiedziałem, iż muszę być silny, żeby być oparciem dla Jimina. Mu też było ciężko i nie zamierzałem dokładać mu zmartwień.
Już o godzinie siódmej rano, ubrany ciepło Jimin zaczął chodzić po mieszkaniu chcąc zapewne dobrze je zapamiętać i pożegnać się z miejscem, w którym się wychował. Twarz miał opuchniętą od płaczu, a jego delikatna dłoń dotykała ścian i mebli będących w mieszkaniu, a na sam koniec podszedł do mnie i mocno się wtulił w moje ciało, wybuchając gorzkim płaczem. Trwaliśmy w uścisku z piętnaście minut, ale potem musieliśmy zbierać się do wyjścia. Zabrałem więc walizki ukochanego, a on wziął swój plecak i zamknął dom. Pozostało nam tylko podjechać po Taehyunga, a na końcu jechać prosto na lotnisko, z którego miałem wrócić do domu sam... Bez mojego małego promyczka.
- Dbaj tam o siebie, dobra? - zapytał Taehyung Jimina, kładąc mu dłoń na ramieniu. - Pamiętaj, że lodówka musi być zawsze pełna! Nigdy nie wiadomo, kiedy cię przypadkiem odwiedzę!
- Dla ciebie moja lodówka zawsze będzie otwarta, Tae - zapewnił go mój malec, pociągając cichutko noskiem. - Napełnię ją twoimi ulubionymi rzeczami, obiecuję.
- Dziękuję. - Tae przetarł rękawem bluzy swoje oczy, wzdychając ciężko. - Wiesz, że będę tęsknił, prawda?
- Wiem - pokiwał delikatnie głową i mocno przytulił się do przyjaciela. - Ja też będę bardzo, bardzo tęsknił - wymamrotał, powstrzymując łzy, które znów chciały wypłynąć z jego oczek.
- Zawsze miej przy sobie gaz pieprzowy. - przypomniał. - Nie każdy jest taki jak Jungkook. Inni mogą chcieć czegoś innego niż miłości, pamiętaj.
- Będę go miał i wiem, Tae - zapewnił go, przecierając oczka piąstkami. - Ale ja nie chcę innej miłości niż tak Kookiego.. - dodał szeptem, przez co ledwo go słyszałem, chociaż stał tuż obok.
- Wiem, wiem, ale w życiu różnie bywa. - wyszeptał Tae, odsuwając się się od mojego chłopaka. - Obyś znalazł tam szczęście Jiminnie.
- Nie wiem.. Zobaczymy jak to będzie - mój malec westchnął głęboko, zmuszając się do szczerego uśmiechu. - Bardzo was kocham i będę równie bardzo tęsknił.
- Jimin, zbieramy się. - głos ciotki sprawił, że zamarłem i szybko zgarnąłem go w swoje ramiona.
Przytuliłem go mocno, oddychając płytko... Nie mogłem wytrzymać. To tak cholernie bolało. Jiminnie nie był nawet w stanie cokolwiek powiedzieć, tylko wtulił się we mnie mocno, jakby próbując się ukryć. Czułem jak zaciska drobne rączki na materiale mojej kurtki, całemu wręcz się trzęsąc.
- Kocham cię, Jeonggukie.. Tak bardzo cię kocham.. - wymruczał przez łzy, których nie potrafił jednak powstrzymać.
- Ja ciebie też kocham, skarbie... - pocałowałem go w czubek głowy, zamykając mocno swoje oczy. - Jesteś dla mnie wszystkim. - wyszeptałem i nie panując już nad sobą, zacząłem płakać, zaczynając się trząść.
- Zawsze będę twój, pamiętaj o tym... - poprosił cichutko, oplatając szybko ręce wokół mojej szyi i delikatnie złączył nasze usta w słodkim pocałunku.
- Nie chce żebyś wyjeżdżał. - wyszlochałem, ujmując twarz ukochanego w dłonie. - Jesteś dla mnie wszystkim. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie...
- Proszę, nie płacz.. - mój maluch wybuchł nagle gorzkim płaczem, z całych sił przytulając się do mnie. - Nie płacz, bo wtedy naprawdę nie dam rady powstrzymać łez...
- Nie mogę... Przepraszam... - wyszeptałem, pociągając nosem i starałem się uspokoić, dlatego uniosłem głowę do góry, starając się oddychać głęboko. - Nie płacz skarbie...
- Przepraszam Jungkookie.. Przepraszam - mamrotał przez łzy, ukrywając twarzyczkę w moim torsie.
Kątem oka mogłem spostrzec jego ciotkę, która jedynie przewracała oczami, wyglądając już na zdenerwowaną. Co chwila patrzyła na zegarek, ciężko wzdychając.
- Kocham cię. Nie przepraszaj mnie kochanie. - odsunąłem go lekko od siebie by następnie wpić się w jego usteczka. Możliwe że ostatni raz. - Uważaj na siebie, kochanie. Zadzwoń gdy będziesz już na miejscu. - przytuliłem go mocno. - Oby dobrze ci się tam wiodło... - zacząłem przecierać dłońmi jego twarzyczkę, na końcu gładząc jego delikatne policzki. - Będę za tobą bardzo tęsknił...
- Ja za tobą też... - pociągnął cichutko noskiem, wtulając twarz w moją dłoń. - Bardzo cię kocham, hyung.. - wyszeptał, patrząc zaszklonymi oczkami w moje oczy.
- Jimin, odprawa już dawno się zaczęła, musimy iść - westchnęła ciężko kobieta, której doprawdy nienawidziłem. - Bierz swoje walizki i chodź.
- Zawsze tu będę. Tylko dla ciebie. - poprawiłem jego włosy i pocałowałem te słodkie usta. - Bardzo cię kocham.
- Nie zapomnij o mnie, błagam - wymamrotał, zaciskając mocno usta wykrzywione w grymasie smutku. - Zadzwonię jak tylko.. będę na miejscu.. - pociągnął nosem, przecierając oczy rękawem bluzy i już naprawdę ostatni raz złączył nasze usta razem.
Potem tylko widziałem jak na trzęsących się nogach idzie w stronę swojej ciotki. Odwrócił się jeszcze w naszą stronę, delikatnie do nas machając, po czym ruszył z kobietą na odprawę.
- Jungkook... - poczułem rękę Taehyunga na ramieniu, gdy Jimin zniknął w tłumie ludzi. - Chodźmy.. Stawiam piwo. - westchnął, a ja pokiwałem lekko głową, odwracając wzrok w kierunku podłogi i wraz w młodszym ruszyłem w kierunku wyjścia z lotniska, ruszając do mojego samochodu...
CZYTASZ
Male Nurse ||Kookmin
FanfictionŻyjemy w XXI wieku, więc czy wchodzenie w internetowy związek jest czymś dziwnym? Szukanie szczęścia i tej jedynej osoby właśnie tam może okazać się strzałem w dziesiątkę dla kogoś, kto ma problemy ze znalezieniem miłości w prawdziwym świecie. Jedna...