~Part 64~

1.1K 93 21
                                    

  Poczułem łzy zbierając się w kącikach moich oczu, więc szybko i dyskretnie je wytarłem, aby starszy nic nie zauważył. Nieco zabolały mnie jego słowa, ponieważ chyba wiedziałem co miał na myśli mówiąc, że wie jak to się skończy.. Jednakże cóż mogłem na to poradzić? Jedynie wtuliłem się w niego, nie chcąc psuć mu humoru.  

---------------------

Po jakimś czasie poszedłem się przebrać i delikatnie umalować, ponieważ od wcześniejszego płaczu miałem zaczerwienione powieki. Zajęło mi to trochę więcej czasu niż planowałem, więc z łazienki wyszedłem jakieś pięć minut przed siódmą. Starałem się wyglądać chociaż trochę elegancko, dlatego postanowiłem założyć długą białą koszulę i dopasowane czarne spodnie z dziurami na kolanach.

- Jak wyglądam, Kookie? - spytałem ukochanego, przeglądając się jeszcze w lustrze na korytarzu.

- Mmm... - poczułem nagle jego ramiona, które objęły mnie od tyłu, a następnie jego usta pojawiły się na moim karku, całując go lekko. - Każdy kto na ciebie spojrzy będzie mi zazdrościł...

- Um.. - delikatny uśmiech wykwitł na mojej twarzy, a razem z nim pojawiły się też lekkie rumieńce. - Jestem pewny, że każdy student i studentka, gdyby wiedzieli, że jesteś mój, to też by mi zazdrościli.. - wyszeptałem, zerkając na nasze odbicie w lustrze.

- Nie sądzę. Jesteś ładniejszy ode mnie. - zaśmiał się cicho w moją skórę. - Ajć, sam sobie zazdroszczę, że ciebie mam.

- Ale ty jesteś przystojniejszy.. - odwróciłem się szybko, aby zarzucić ręce na jego szyję i delikatnie musnąć jego usta. - Kocham cię, Jeonggukkie.

- Ja ciebie też kocham, Jiminnie. - oddał od razu mój pocałunek. - Ale nie zgadzam się z tobą.

- Nah.. A powinieneś - zachichotałem, odrywając się od niego i wtuliłem się w ten silny tors. - Bo mój chłopak jest najprzystojniejszy na świecie..

- Nie, nie... To mój chłopak jest najpiękniejszy na świecie. - zaśmiał się cicho, przytulając mnie do siebie mocno.

- Będziemy tak przekomarzać się cały wieczór czy w końcu przyznasz mi rację i pójdziemy na tą kolację? - spytałem rozbawiony, nie mając ochoty się od niego odrywać.

- Mi się nigdzie nie śpieszy, kochanie. - poczułem jak jego duża dłoń gładzi moje włosy. - Nie przyznam Ci racji, bo to ja ją mam.

- Mówiłeś, że o siódmej musimy wyjść żeby zdążyć - przypomniałem, opierając brodę o jego klatkę piersiową i spojrzałem mu w oczy. - I straszny z ciebie uparciuch, wiesz?

- Wiem. - zaśmiał się cicho i cmoknął mnie w czoło. - Chodź. Idziemy jeść. - złapał mnie za rękę.

- Okey - kiwnąłem szybko głową i zacisnąłem lekko dłoń na tej jego. Gdy tylko wyszliśmy, zamknęliśmy za sobą drzwi i pozwoliłem starszemu prowadzić się w odpowiednie miejsce. Byłem podekscytowany i nie mogłem doczekać się mojej pierwszej randki z Jeonggukim.

- Co tak skaczesz? - zapytał nieco rozbawiony, nagle puszczając moją dłoń, żeby złapać mnie w tali i mocno do siebie przytulić.

- Idę na moją pierwszą randkę - spojrzałem na niego z szerokim uśmiechem. - Bardzo się cieszę i całe to podekscytowanie sprawia, że aż skaczę - zaśmiałem się, wzruszając lekko ramionami.

- Jesteś słodki. - cmoknął mnie przeciągle w policzek. - Cieszę się, że odbieram ci wszystko co pierwsze...

- No wiesz.. Lubisz słodkich chłopców, więc muszę czasem być trochę słodki - zachichotałem, wtulajac się w jego bok. - Cieszę się, że to akurat ty zabierzesz mi wszystko co pierwsze, a nie jakaś inna osoba..

- Dlaczego cię to cieszy? - zaśmiał się cicho i spojrzał prosto w moje oczy.

- Ponieważ myślę, że jesteś miłością mojego życia, Kookie - wyznałem, uśmiechając się leciutko. - I myślę, że nikogo innego nie potrafiłbym pokochać tak bardzo jak pokochałem ciebie..

- Hej... - ustaliśmy na chwilę, a Jeongguk odwrócił mnie w swoją stronę, żeby spojrzeć prosto na moją twarz. - Jestem pewny, że jeszcze się zakochasz. W tych Stanach nie opędzisz się od wielbicieli, mówię ci. Jesteś idealny, skarbie.

- N-naprawdę tak uważasz? - spytałem niemal szeptem, patrząc mu w oczy. - Uważasz, że mogę zakochać się jeszcze raz?

- Nie chcę tego... Ale wiem, że jesteś jeszcze bardzo młody... - westchnął ciężko, przecierając twarz swoją dłonią. - Gdy... znikniesz stąd i nie będziesz mógł mnie widywać, a twoje życie w Stanach będzie nabierało tempa... Po prostu zapomnisz o tym co nas łączy. Przez ból, który tu czujesz, wiem, że i tak chcesz zapomnieć o tym miejscu... A skoro zablokujesz w pamięci wspomnienia o Korei to tym samym zablokujesz wspomnienia o mnie. Ale ja... rozumiem. Rozumiem, że chcesz być szczęśliwy. - uśmiechnął się lekko. - Mi też na tym zależy, dlatego pozwalam ci odejść. Nie ma nic ważniejszego od szczęśliwego i normalnego życia. Wolę, żebyś przeżył życie w radości i miłości.... beze mnie, niż żebyś się męczył i cierpiał do końca u mego boku. Nie ma nic dla mnie ważniejszego niż twój uśmiech, wiesz?

- Ja... - chciałem odwzajemnić jego uśmiech, jednak nie potrafiłem, ponieważ zebrane we mnie emocje prędzej wywołały by płacz, niż uśmiech. Nie mogłem płakać, ponieważ obiecałem, że już dziś tego nie zrobię.. Jednak sztuczny uśmiech także nie wchodził w grę, a jako iż żadne słowa nie przychodziły mi teraz do głowy, jedynie wtuliłem się wiec w niego, ukrywając twarz w jego torsie i próbowałem uspokoić moje zbyt szybko bijące serce. - Nie mówimy teraz o tym.. - poprosiłem szeptem. - Chcę abyś był szczęśliwy, dlatego dopóki mogę, postaram się zrobić wszystko abyś taki był.. - obiecałem i oparłem brodę o jego klatkę piersiową, posyłając mu bardzo delikatny, jednak szczery uśmiech.

- Wiem, kochanie.. - pogładził lekko moje włosy, cmokając następnie mnie w czubek głowy, po czym ponownie objął mnie ramieniem, żebyśmy mogli ruszyć w dalszą drogę. - Bardzo cię kocham, złotko.

- Ja też cię bardzo kocham, hyung.. - wyszeptałem, mocno się w niego wtulając. Tyle sprzecznych uczuć mieszało się teraz w mojej głowie i sercu.. Jednak tylko tym dobrym mogłem pozwolić wyjść na wierzch.

 Do odpowiedniej restauracji dotarliśmy akurat gdy wybijała godzina naszej rezerwacji, dzięki czemu bez problemu mogliśmy wejść do ciepłego lokalu i zająć swoje miejsca. Jeonggukkie jako dżentelmen pomógł mi zdjąć kurtkę i odsunął krzesło, abym mógł zająć swoje miejsce..

=====================

Uh.. Wybaczcie za nieco dłuższą przerwę, nie mam żadnego usprawiedliwienia.. Jeśli ktoś czekał na rozdział to przepraszam i dziękuję

Jako iż mamy już styczeń, życzę wam szczęśliwego nowego roku! Oby 2019 był lepszy niż 2018~

Male Nurse ||KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz