~Jeon Jeongguk~
Po tym jak odebrałem najmłodsze urwisy, zaprowadziłem je do domu i sam poleciałem do osiedlowego sklepiku, żeby zrobić jakieś małe zakupy. Płacąc przy kasie, pomyślałem jeszcze o rodzeństwie, gdyż maluchy dawno nie dostały ode mnie nic pysznego, a widziałem dziś, że przechodząc koło jednego ze sklepów, wręcz ślinka im ciepła na widok jakichś lizaków czy batoników, dlatego kupiłem im po jednym takim i takim. Za to starszej siostrze postawiłem wafle ryżowe. Młoda je ubóstwiała, więc dlaczego jej też nie sprawić przyjemności?
Gdy wróciłem do domu, zająłem się przygotowaniem obiadu. W międzyczasie moja kochana siostra przybyła ze szkoły i zaczęła się bawić z bliźniakami, żeby trochę zająć im czas, żeby nie pałętały się po kuchni. A kiedy tylko skończyłem swoje popisowe danie, czyli makaron z duszonymi warzywami i kawałkami drobiowego mięsa, nałożyłem każdemu porcję, ustawiając je na stole w jadali. Sam nie byłem zbytnio głodny, dlatego ostatni kawałek dania pozostawiłem dla swojej mamy, postanawiając zanieść jej to jedzenie do sypialni, w której przesiadywała całymi dniami. Kochała ojca ponad wszystko. Dowodzi temu to kim się stała po jego odejściu.
- Mamo... - wyszeptałem niepewnie, podchodząc spokojnie do łóżka rodzicielki. – Może zjesz coś ciepłego? – pokazałem jej talerz z obiadem, uśmiechając się przy tym przyjaźnie.
- Nie.. - wymamrotała prawie niesłyszalnie. - Nie chcę.. Lepiej będzie gdy ty zjesz.. - odwróciła się do mnie plecami.
- Powinnaś jeść... - usiadłem na rogu jej łóżka. - Myślałem, że po terapii będziesz czuła się dobrze.
- Czuję się dobrze.. - spojrzała na mnie zmęczonym wzrokiem. - Nie musisz się o mnie martwić.
- Nie jadasz nic prócz jednej kanapki na dzień, mamo... - odłożyłem porcelanę na szafkę nocną. - Martwimy się o ciebie.
- Jesteś do niego taki podobny.. - wyszeptała. - Ale powinieneś zająć się swoją pracą, a nie matką.
- To przeze mnie masz nawrót? - zapytałem cicho, dotykając kolana matki, lecz ta szybko się odsunęła.
- Nie.. O-oczywiście, że nie.. - skuliła się w kłębek ukrywając twarz w dłoniach. - Zjem. Ale proszę, zostaw mnie już..
- Wiesz, że nienawidzę kłamstwa. - przypomniałem stanowczo. - Wolę, jak prosto w twarz wykrzyczy mi się prawdę.
- Jesteś do niego podobny, z wyglądu i charakteru.. - zaczęła cicho płakać. - Zawsze byłeś taki jak on..
- Ale nie jestem nim. - warknąłem, czując ból w sercu, po czym wyszedłem z pokoju rodzicielki. - Sunhye, wychodzę. - oznajmiłem siostrze i podszedłem do bliźniaków, żeby dać im całusy w policzki.
- Oppa.. - usłyszałem cichy głos siostry. - Co z mamą? Jak się czuje?
- Ma nawrót. - spojrzałem w oczy młodszej i posłałem jej lekki uśmiech. - Ale spokojnie. Przejdzie jej. Znów pójdzie na terapię... Tylko my się nie będziemy widywać przez jakiś czas...
- Ale.. - podeszła i mocno mnie przytuliła. - Proszę, wróć szybko. Sama sobie nie poradzę.
- Młoda, w razie problemów dzwoń do mnie śmiało. - pogładziłem ją po głowie. - Jutro przyjdę rano i zaprowadzę dzieciaki do szkoły, więc je uszykuj. Ty sobie możesz zrobić wolne jak nie masz sprawdzianów, bo i tak jutro piątek. - westchnąłem, wyciągając z kieszeni spodni portfel i wyciągnąłem z niego trochę pieniędzy. - Zamów coś na kolacje, a jutro najwyżej dam ci więcej, gdy przyprowadzę bliźniaki ze szkoły.
- Dobrze.. - przyjęła ode mnie banknoty. - Dziękuję, oppa. Powodzenia w pracy, nie przemęczaj się.
- Zaopiekuj się mamą i dzieciakami. - poprosiłem. - Ufam, że dasz sobie radę. Jesteś silną i mądrą dziewczyną.
- Postaram się - kiwnęła głową i odwróciła się w stronę bliźniaków. - Youngji, Kiyoung. Chodźcie, pójdziemy się pobawić.
- Do zobaczenia. - posłałem im smutny uśmiech, zgarniając swoje wszystkie rzeczy po czym poszedłem do holu, gdzie się ubrałem i wyszedłem z mieszkania. Czułem się taki niepotrzebny i odrzucony. Jakby na moje barki spadły winy ojca, który nas porzucił. Lecz co miałem zrobić? Olać rodziny nie mogłem, bo nie tak zostałem wychowany, a dzieciaki tylko bardziej by cierpiały. Matka potraktowała mnie jak zwykłego śmiecią, tylko dlatego, że odziedziczyłem tak wiele cech mojego ojca. Zaczynałem nienawidzić siebie tak bardzo jak nienawidziłem jego. Moje życie zaczynało się coraz bardziej sypać, a ja nie miałem nikogo, kto mógłby mi pomóc...
===========================================
Well.. Jak podoba wam się postać Kookiego?
Wszelkie komentarze mile widziane xDOhajo~ ฅ^•ﻌ•^ฅ
CZYTASZ
Male Nurse ||Kookmin
FanfictionŻyjemy w XXI wieku, więc czy wchodzenie w internetowy związek jest czymś dziwnym? Szukanie szczęścia i tej jedynej osoby właśnie tam może okazać się strzałem w dziesiątkę dla kogoś, kto ma problemy ze znalezieniem miłości w prawdziwym świecie. Jedna...