- Um.. Mogę zadać ci pytanie?
- Kto pyta nie błądzi, więc możesz. - zaśmiałem się cicho, opierając się o blat kuchenny.
- Dlaczego chcesz być lekarzem? - zerknął na mnie ukradkiem.
-----------------------------
- Dlaczego chcesz być lekarzem? - zerknął na mnie ukradkiem. - Czy to coś z czym wiążesz całą swoją przyszłość? No i.. kiedy zdecydowałeś, że to właśnie to chcesz robić?
- Nie chcę być lekarzem. - oznajmiłem. - Będę pielęgniarzem. Może w przyszłości moja samoocena podwyższy się na tyle, że będę w stanie powiedzieć sobie, iż dla mnie bardziej odpowiedni jest status lekarza. Lecz na razie to niemożliwe. Pozostanę przy byciu pielęgniarką. - wytłumaczyłem młodszemu. - A chciałem pomagać ludziom od małego brzdąca. Jakoś tak wyszło, że moje marzenia nigdy się nie zmieniły.
- Rozumiem.. - wyszeptał i zamilkł, przez co na chwilę zapadła całkowita cisza. - Ja.. zastanawiałem się co powinienem robić w przyszłości. Ale nie posiadam takich marzeń.. Troszkę ci zazdroszczę, że spełniasz swoje dziecięce marzenie.. - uśmiechnął się delikatnie.
- Przy wybieraniu kierunku na studiach nie myśl o tym co cię wzbogaci. - oznajmiłem z cichym westchnięciem. - Ucisz rozum i pozwól przemówić sercu.
- Yhym.. - kiwnął głową i dokończył przygotowanie mojej kawy, którą po chwili postawił koło mnie na blacie kuchennym. - Jestem bardzo wdzięczny za twoje rady, ale.. - przerwał na chwilę. - Nie ważne. Nie będę zaprzątał ci głowy moimi problemami.
- Jimin, możesz mi powiedzieć. - sięgnąłem po kubek, w którym był ciepły napój. - Spróbuję pomóc.
- Nie.. Nie trzeba, to nic takiego - posłał mi lekki uśmiech. - Poza tym, praktycznie się nie znamy.. Opiekujesz się moją babcią, nie mną.
- Mów, młody. - uśmiechnąłem się przyjacielsko. - Nie traktuj mnie, jako pielęgniarza babci, tylko dobrego kolegę.
- Więc.. Zastanawiałem się czy nie lepszym pomysłem byłoby zostać "kurą domową" - wymamrotał spuszczając głowę. - Chodzi mi o znalezienie partnera, który zarabiałby na nasze życie, a ja zajmowałbym się domem.. - ledwo mogłem usłyszeć co mówi, ponieważ jego głos był coraz cichszy.
- Ouh, jesteś homoseksualny? - zapytałem, udając zdziwienie. - No cóż, nikt cię nie zmusi do tego, żebyś poszedł na studia, tym bardziej, że trzeba za nie płacić. Skoro chcesz w życiu polegać tylko na swojej drugiej połówce to tak zrób.
- Tylko.. to nie jest takie proste - pokręcił głową. - Teoretycznie mam taką osobę.. ale nie wiem czy jest dla mnie odpowiednia. Znam go krótko..
- A myślisz, że jesteś dla tej osoby ważny? - upiłem łyk kawy. - Będzie gotowy na ciebie zarabiać?
- Ch-chyba tak.. - wyszeptał, drapiąc się po policzku. - Problem polega na tym, że nie mam pewności czy mnie kocha.. Ani czy kiedykolwiek naprawdę mnie pokocha.
- Znasz go lepiej niż ja. Pewnie wychodzicie gdzieś razem, więc mu się spytaj jakie ma plany względem ciebie. - poleciłem młodszemu, mentalnie zaczynając uderzać się w głowę kijem bejsbolowym. Że też musiałem wiedzieć, iż cały czas gadamy o mnie.
- Um.. Zapytam go przy najbliższej okazji - zaczął bawić się swoimi palcami. - P-potrafisz dotrzymać tajemnicy? - spytał niepewnie na mnie zerkając.
- Jasne, potrafię dotrzymać tajemnicy. - uśmiechnąłem się delikatnie. - Więc co jeszcze cię trapi, Jimin?
- Bo.. J-ja jeszcze nigdy się z nim nie spotkałem.. - wpatrywał się w podłogę, ciągle bawiąc się swoimi palcami. - Poznałem go przez internet..
- Jiminnie... - pokręciłem głową, zaciskając swoje wargi. Miałem ochotę krzyknąć, że nie powinien poznawać ludzi przez internet... Ale w taki sposób właśnie poznał mnie. - Nigdy się z nim nie spotkałeś i znasz go krótko... On na pewno woli mężczyzn?
- Tak.. - energicznie pomachał głową. - Jest starszy, troszczy się o mnie i potrafi być bardzo kochany.. - uśmiechnął się pod nosem. - Chciałbym niedługo się z nim zobaczyć..
- Masz pewność, że jest tym za kogo się podaje? - westchnąłem cicho. - Widziałeś jego twarz? Rozmawiałeś z nim przez komórkę bądź videochat?
- Ufam mu - spojrzał na mnie, lecz na jego twarzy nie było już uśmiechu. - Zachowujesz się tak samo jak mój przyjaciel, gdy mu o tym powiedziałem.. Nie jestem dzieckiem, poradzę sobie. Mogłem jednak nic ci nie mówić - wymamrotał pod nosem i ruszył w kierunku wyjścia z kuchni, kierując się prawdopodobnie do salonu.
- Miałeś go w sobie rozkochać. - pomyślałem, ruszając za młodszy. - Jimin, ja nie jestem przeciwny poznawaniu ludzi przez internet. Po prostu nigdy nie wiadomo kto siedzi po drugiej stronie, dlatego lepiej się upewnić. - ustałem przed chłopakiem, żeby nie szedł dalej. - Wierzę w to, że wiesz co robisz, a skoro mu ufasz to masz pewnie powód, żeby to robić. Nie mam prawa ciebie oceniać, bo ja sam szukałem miłości w Internecie.
- Chcę się z nim spotkać. W ten sposób będę miał pewność, że jest tym za kogo się podaje - burknął zatrzymując się tuż przede mną. - A ty.. Znalazłeś ją? - spojrzał na mnie łagodniejszym wzrokiem.
- Jego... - poprawiłem chłopaka, odwracając wzrok. - Nie, nie znalazłem. Ale to przyjdzie z czasem. Nie szukam już nikogo na siłę, bo to bezsensu. Jak będę miał samotnie spędzić życie to nic z tym nie zrobię. Taki los.
- Jego? - otworzył szeroko oczy, po czym pokiwał lekko głową i spuścił wzrok, wpatrując się w podłogę. - R-rozumiem.. Na pewno kogoś sobie znajdziesz. Jesteś bardzo przys.. przyjazną osobą.. C-czasem warto zawalczyć.. czy coś - wyszeptał, omijając mnie i wszedł do salonu. Usiadł na kanapie podkurczając nogi i oparł głowę na kolanach. Wyglądał jak mała słodka kuleczka.
- Polubiłem cię, Jimin. Jesteś fajnym dzieciakiem. - oznajmiłem z lekkim uśmiechem. - Nie obrażaj się na mnie, nie będę się wtrącał w to co robisz, bo nie mam do tego najmniejszego prawa. Jestem upierdliwy i zdaję sobie z tego sprawę. Ale wytrzymaj moją obecność przez ten miesiąc, potem zniknę i już się nie zobaczymy. Najważniejsze jest zdrowie twojej babci. - odchrząknąłem, ruszając spokojnym krokiem z powrotem do kuchni. Miałem ochotę zadzwonić w tamtej chwili do Yoongiego i wyżalić się mu. Nie było takiej szansy, żeby rozkochać w sobie Jimina. Był wierny mojemu internetowemu alter ego. Zaczynałem nienawidzić tej postaci.
Po tym, jak wieczorem zakończyła się moja zmiana, poszedłem do pokoju Jimina, żeby mu oznajmić, że wychodzę. Przyszedł do niego przyjaciel, którego oczywiście przy okazji poznałem, dlatego powiedziałem młodszemu tylko, iż musi przed snem zajrzeć do pokoju babci, ponieważ mimo wcześniejszej drzemki, potem nadal miała niskie ciśnienie, a co za tym idzie nie czuła się za dobrze. Oznajmiłem mu, że jutro rano będę o tej samej porze co dzisiaj na co tylko kiwnął głową. Następnie po prostu upewniłem się, że zabrałem wszystkie swoje rzeczy i wyszedłem z mieszkania mojego maluszka, błagając samego siebie, żeby ten dzień się zakończył. Nazajutrz na całe szczęście Jimin zachowywał się całkiem normalnie w stosunku do mnie, jakby wczorajszej trochę cięższej wymiany zdań nie było. Powróciliśmy na koleżeńskie stosunki i przyjemnie nam się rozmawiało w czasie, kiedy babcia młodszego odpoczywała. Opowiadałem mu trochę o sobie, żeby zbliżyć się minimalnie do chłopaka. Czułem, że jak się postaram to może jednak uda mi się zdobyć serce młodszego zanim zrobi to "Jeonmin". Miałem szczerą nadzieję, iż życie tym razem nie kopnie mnie w tyłek, chociaż uwielbiało się nade mną znęcać.
===========================
Rozdział specjalnie dla nocnych czytelników~
Dziękuję wszystkim za gwiazdki i komentarze pod poprzednimi rozdziałami! Jest mi niezmiernie miło, że opko wam się podoba~!
Do następnego ~ ฅ^•ﻌ•^ฅ
CZYTASZ
Male Nurse ||Kookmin
FanfictionŻyjemy w XXI wieku, więc czy wchodzenie w internetowy związek jest czymś dziwnym? Szukanie szczęścia i tej jedynej osoby właśnie tam może okazać się strzałem w dziesiątkę dla kogoś, kto ma problemy ze znalezieniem miłości w prawdziwym świecie. Jedna...