- Co tylko chcesz, Jeonggukkie - uśmiechnąłem się do niego ciepło. - Jest jedno miejsce, w które moglibyśmy iść ale nie wiem czy to dobry pomysł, gdy jesteśmy na randce..
- Cmentarz? - zapytał, spoglądając w moje oczy. Znał mnie już tak dobrze?
Pokiwałem powoli głową i spuściłem wzrok, patrząc na kafelki chodnika. Niezbyt romantyczne miejsce na randkę, jednak niezwykle ważne dla mnie.
-------------------
- Oczywiście, że możemy tam iść, skarbie. - wyznał, całując mnie w oba policzki. - Trzeba się pochwalić twojej babci na jak wspaniałą randkę cię zabrałem. - zaśmiał się cicho.
- Racja.. Pewnie chciałaby usłyszeć gdzie byliśmy - uśmiechnąłem się lekko i chwyciłem mocno jego dłoń, pomału kierując się w stronę cmentarza. Musieliśmy iść nieco okrężną drogą aby do niego dojść, ale pogoda była całkiem ładna, więc taki spacerek był nawet przyjemny.
- Jest cały czas tu z tobą. - dotknął dłonią miejsca, gdzie znajdowało się moje serce. - Więc jest ze wszystkim na bieżąco. Ale fajnie będzie z nią pogadać.
- Tak - położyłem dłoń na tej Jeongguka i ustałem tak aby się w niego wtulić. Wziąłem głęboki wdech i spojrzałem na grób babci. - Hej, babuniu.. Bardzo za tobą tęsknię, wiesz? Przyszliśmy aby opowiedzieć ci o naszej pierwszej randce.. Chciałbym abyś mogła mi odpowiedzieć, ale wiem, że to niemożliwe.. Ale to nic.. Nie martw się tym, dobrze? - szeptałem, wiedząc, że babcia i tak mnie słyszy. - Ggukie jest bardzo kochany i zabrał mnie na pyszną kolację do bardzo ładnej restauracji.. Niestety musiałem iść na chwilkę do toalety, przez co troszkę go zasmuciłem, bo został na te kilka minutek sam.. Ale bardzo go kocham, więc będę starał się już nigdy go nie smucić..
- Mój uroczy... - wyszeptał Jeongguk, przytulając mnie do siebie od tyłu. - Może chcesz zostać chwilkę sam na sam z babcią, hm? - zapytał, cmokając mnie w szyję.
- Nie.. tak jest dobrze - odparłem, uśmiechając się delikatnie pod nosem. - Gdy będę chciał porozmawiać z nią sam na sam, przyjdę tu innego dnia - ostrożnie odwróciłem się przodem do Ggukiego. - Dziś obiecałem ci nie odstępować cię na krok.
- Ajć, bardzo cię kocham... - pocałował delikatnie moje usta, po czym spojrzał na grób. - Pani też dziękuję za wychowanie tak cudownego aniołka, jakim jest Jiminnie.
- Ja też cię kocham.. - wyszeptałem, wtulając się w jego tors. - Dziękuję, Jeonggukkie, że przyszedłeś tu ze mną.. Dzięki temu jest mi odrobinkę lżej na serduszku..
- Nie ma sprawy, mój kochany... - pocałował mnie w czubek głowy. - Cieszę się, że ci pomogłem...
- Chodźmy już do domu.. - poprosiłem cichutko. - Nadal nie wiem jaką masz dla mnie niespodziankę - dodałem po chwili spojrzałem na niego z delikatnym uśmiechem.
- Jest ci zimno? - zapytał, po tym jak skinął lekko głową w akcie zgody.
- Troszeczkę - westchnąłem cichutko. - Zima nie należy do moich ulubionych pór roku..
- Rozumiem... - starszy uśmiechnął się lekko i ściągnął z siebie kurtkę, żeby po chwili ją na mnie założyć. Była duża, więc wcisnąłem się w nią, nawet mając na sobie swoją dość cienką kurtkę
- Um.. A czy teraz tobie nie będzie za zimno? - spytałem nieco zmartwiony. - Chodźmy szybko do domu, Ggukie, nie chcę abyś się przez to rozchorował.
- Jestem gorący chłopak, więc się nie martw. - zaśmiał się cicho, obejmując mnie tak jak zawsze. - Spokojnie, kochanie, mam dobrą odporność.
- Mówisz mi, że mam być spokojny ale ja i tak będę się o ciebie martwił - wtuliłem się w niego, wzdychając ciężko. - Ogrzeję cię jak będziemy już w domu.
- Na to liczę. - wyznał, całując mnie delikatnie w skroń.
- Ciepłe kakao i kocyk będą dobrym pomysłem? - spytałem, zerkając na niego i przegryzłem delikatnie dolną wargę.
- Coś innego... - odchrząknął, patrząc prosto przed siebie.
- Oh.. Um.. Okey - przytaknąłem i przez całą resztę tej krótkiej drogi, bawiłem się jego palcami. Uwielbiałem trzymać go za dłonie, ponieważ były takie duże i czułem się wtedy bezpiecznie.. A może to dla tego, że po prostu były jego? Nie wiem, ale po prostu je lubię. Po dosłownie piętnastominutowym spacerku znaleźliśmy się już pod odpowiednim blokiem.
- Jimin... - westchnął Jeongguk, kiedy znaleźliśmy się przed drzwiami klatki. - Wejdziesz sam? Zaraz wrócę.
- Skoro musisz gdzieś iść to okey.. - kiwnąłem szybko głową i wziąłem od niego ciasto, uprzednio zdejmując z siebie jego kurtkę, aby mu ją oddać. - Ale wróć szybko, dobrze?
- Jasne, skarbie. - cmoknął delikatnie moje wargi. - Nie tęsknij za bardzo, bo minutka i jestem z powrotem
- Okey - oddałem jego pocałunek i gdy tylko zaczął się oddalać wszedł do klatki, od razu kierując się do odpowiedniego mieszkania. Szybko znalazłem klucze i otworzyłem drzwi, wchodząc zaraz do środka. Zastanawiałem się gdzie poszedł Ggukie, ale jak widać musiał coś jeszcze załatwić.. Zdjąłem z siebie kurtkę oraz buty i wszedłem do salonu, rozsiadając się na kanapie, aby poczekać tak na ukochanego.
- Jiminnie... - jakiś czas później usłyszałem szept za sobą, a gdy się odwróciłem, zobaczyłem Jeonggukiego, który w dłoniach miał wielki bukiet, czerwonych róż.
- Ggukie.... - otworzyłem szeroko oczy i zasłoniłem usta dłonią, ani nie zacząć piszczeć. - Jakie one piękne.. Jeonggukkie są przecudowne - jak najszybciej do niego podszedłem, niemal podskakując w miejscu.
- Chodź słoneczko... - wręczył mi kwiaty i lekko musnął moje usta, po czym złapał mnie za dłoń i spokojnie zaczął prowadzić w kierunku sypialni.
- Um.. Dobrze.. - jedną dłonią przytulałem bukiet do siebie, a drugą zacisnąłem na dłoni mojego ukochanego i pozwoliłem mu zaprowadzić się do pokoju.
Jungkook pozwolił mi jako pierwszemu wejść do pomieszczenia i zaraz w moje oczy rzuciły się płatki róż, rozsypane na całej podłodze, a na łóżku o białej pościeli, były ułożone w kształt serca...
CZYTASZ
Male Nurse ||Kookmin
FanfictionŻyjemy w XXI wieku, więc czy wchodzenie w internetowy związek jest czymś dziwnym? Szukanie szczęścia i tej jedynej osoby właśnie tam może okazać się strzałem w dziesiątkę dla kogoś, kto ma problemy ze znalezieniem miłości w prawdziwym świecie. Jedna...