~Part 55~

1.3K 118 34
                                    

Młodszy mocno się we mnie wtulił, kręcąc lekko głową. Nadal oddychał ciężko, jednak widziałem, że stara się chociaż trochę uspokoić. Zaciskał swoje drobne rączki na mojej koszulce tak, jakby już nigdy nie miał zamiaru jej puścić..

--------------------------

- Csiii... Nic się nie dzieje... Jestem przy tobie. - zacząłem kołysać go w moich ramionach.

- Babcia.. - wyszeptał zachrypniętym głosem, gotów do płaczu. - Chcę d-do niej iść.. - wymamrotał bardzo cicho i niewyraźnie.

- Skarbie... - wtuliłem go mocno w swoje ciało, a jego główkę ukryłem w swoi torsie. - Twoja babcia nie żyje...

- N-nie.. nie.. - powtarzał w kółko szeptem. - Ona.. Czeka na mnie.. M-muszę do niej iść..

- Nie, słoneczko moje, ona nie żyje, a ty musisz zostać ze mną. Kocham cię, śliczny, nie próbuj mnie zostawić....

- H-hyung.. - uniósł ostrożnie swoją małą główkę, aby spojrzeć zapłakanym wzrokiem na moją twarz. - Ja.. Bardzo tęsknię - wyszeptał, a kilka łez spłynęło po jego policzkach.

- Ja wiem, kochanie, sam przez to przechodziłem. - starałem kciukiem łzy z jego policzków. - Ale dasz sobie radę. Jesteś silnym chłopcem...

- Boje się.. - wyznał, pociągając noskiem. - Co jeśli.. Jeśli zostanę sam..?

- Nigdy to się nie stanie. Masz mnie, kochanie. A ja zawsze będę przy tobie. - obiecałem.

- Zawsze..? - spytał szeptem, wycierając swoje mokre oczka. - Hyung.. Jesteś ode mnie starszy.. ale proszę, nie umieraj szybciej niż ja...

- Nie myśl o tym teraz... - zaśmiałem się smutno. - Chyba nie jestem aż taki stary, żeby już umierać ze starości?

- Nie.. Nie to miałem na myśli.. - pokręcił delikatnie głową, mocno mnie ściskając. - Nie wiem co bym bez ciebie zrobił..

- Oj, skarbie... - pogładziłem jego głowę i mocniej do siebie przycisnąłem. - Nigdy się mnie nie pozbędziesz... Będę gorszy niż kret.

- Będę trzymał cię za słowo - westchnął z lekkim rozbawieniem. - Uh.. Jestem głodny..

- Chodź. Zrobię Ci coś pysznego. - sięgnąłem po koc, którym owinąłem drobne ciałko młodszego, po czym wstałem z łóżka, biorąc go na ręce.

- Mm.. - Jiminnie wtulił się we mnie, mrucząc cichutko i wpatrywał się we mnie bardzo uważnie. - Hyung.. Jesteś moim aniołkiem?

- Skąd takie pytanie? - zdziwiony pocałowałem go w czółko.

- Bo dbasz o mnie i chronisz jak anioł stróż.. - wytłumaczył cichutko.

- Ponieważ cię kocham, słoneczko. - posadziłem go na blacie. - Co byś zjadł?

- Um.. Sam nie wiem.. - westchnął poprawiając swój kocyk. - Mam ochotę na coś słodkiego..

- Gofry? Naleśniki? - zaproponowałem. - Placek? Budyń?

- Oh.. Masz sporo pomysłów - zachichotał cichutko. - Może ten budyń? Nie chcę abyś długo stał przy garnkach, a go się chyba szybko robi..

- Czyli ciasteczka? Nie ma sprawy. - machnąłem dłonią, podchodząc do szafki

- Hyung! - pisnął, marszcząc brwi. - Ale ciasteczka długo się piecze. I tak już wiele dla mnie zrobiłeś.. Jesteś tu, chociaż wcale nie musisz..

- Właśnie... Jimin, chcesz zamieszkać u mnie czy ja mam się wprowadzić do ciebie? - wyciągnąłem masę na ciasteczka i kawałki czekolady w kształcie malutkich kółeczek.

Male Nurse ||KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz