Darkness inside my mind. {30}

6K 243 113
                                    

Przerwaliśmy pocałunek dopiero wtedy, kiedy usłyszeliśmy otwierane frontowe drzwi i wołanie mamy Betty.

-Córeczko? Gdzie jesteś?

-Na gó... Na górze, mamo! - Zawołała dziewczyna zaspanym tonem, a ja parsknąłem śmiechem.

-Jest tam ktoś z tobą, Betty?

-Jug!

-To tylko ja, pani Cooper.

-Tylko ty? Chyba aż ty. - Mama Betty stanęła w drzwiach. - Ostatni raz jak tu byłeś przed rozstaniem z moją córką nie mogłam przez was pracować nad nowym artykułem. Naprawdę trudno was było nie słyszeć. - Zarumieniłem się i widziałem, że to samo robi Betts, siedząca cały czas na moich kolanach. - Ale jak widzę, pogodziliście się i mogę spodziewać się waszych jęków w najbliższej przyszłości, tak?

-Mamo! - Wykrzyknęła Betty z oburzeniem.

-No co? Taka prawda. Ciesz się, że nie jestem taka jak inne matki i nie weszłam wam do pokoju w połowie, żeby tylko mieć odblokowane osiągnięcie wścibskiej starej baby.

-Zamknęliśmy drzwi na klucz. - Wyrwało mi się, a Alice spojrzała na mnie z politowaniem.

-Jug, nie takie zabezpieczenia można sforsować. A mówiąc o zabezpieczeniach... Nie mam zamiaru zostać babcią tak młodo, więc pilnujcie się, młodzieży, bo osobiście wykastruję jedno i drugie. - Pogroziła nam palcem i wyszła z pokoju, a my siedzieliśmy przez chwilę bez ruchu, cały czas w szoku.

-Co to było? - Wyszeptałem w końcu.

-Nie wiem. Ale nigdy nie będę się patrzyła na moją mamę w ten sam sposób.

-To prawda. - Nagle poczułem się jakoś nieswojo w tym domu. - Betts, a co byś powiedziała, gdybyśmy zmienili miejsce spotkania? Pojedziemy do mnie...

-To świetny plan! - Przytaknęła szybko dziewczyna. - Chodźmy.

•••

-Tęskniłam za twoim domem... - Powiedziała cicho Betty.

-Ja też. - Przytaknąłem poważnie.

-Ty tu mieszkasz, głąbie. - Uderzyła mnie lekko w ramię.

-No wiem. Ale szczerze powiedziawszy, z tobą ten dom jest o wiele atrakcyjniejszy...

-Nie słódź mi już tak.  - Dziewczyna objęła ramionami moją szyję i zmusiła do pochylenia. Potem pocałowała mnie w usta. Złapałem ją za tyłek i podniosłem do góry, a ona owinęła nogi wokół moich bioder. Przycisnąłem ją do ściany i zacząłem zasysać jej skórę na szczęce i szyi.

-Jug... Przez ciebie nie będę mogła pokazać się ludziom. - Wyjęczała.

-A niby czemu nie? - Przerwałem na chwilę moją pasjonującą czynność.

-Bo... Bo...

-Wstydzisz się tego, że jesteśmy razem? - Zagryzłem lekko jej podbródek.

-A jesteśmy? - Odpowiedziała pytaniem na pytanie.

-Wydaje mi się, że tak, kochanie. - Wymruczałem z ustami na jej szyi.

-Skoro znów mówisz do mnie kochanie, to mam już tą pewność. - Zaśmiałem się i wróciłem do robienia malinek na jej idealnej skórze. Kochałem to, jak się pode mną wiła z rozkoszy.

-Jug... Ja... Nie jestem jeszcze gotowa. -Powiedziała spanikowana, kiedy ustami przeniosłem się na jej piersi. Spojrzałem jej w oczy i ciężko westchnąłem.

Dark souls // BugheadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz