Loveless mysteries. {48}

3.4K 204 70
                                    

-Wydaje ci się, że damy radę? - Był już wieczór, a ja siedziałem z Betty na kanapie.

-Mam taką nadzieję, kochanie. - Położyłem głowę na jej kolanach.

-Dziękuję ci, Juggie. - Wyszeptała, lekko ściskając moją dłoń.

-Za co?

-Gdyby nie ty, już dawno bym się załamała. Tylko twoja obecność ratuje moje zdrowie psychiczne.

-Oh, przestań. Jesteś najsilniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek spotkałem. Poradziłabyś sobie beze mnie równie dobrze. - Dziewczyna podkręciła głową.

-Nie. To wszystko dzięki tobie. - Pochyliła się i pocałowała mnie delikatnie. Potem zeszła z ustami na moją szyję, a ja poczułem pożądanie.

-Widzę, że masz ochotę się trochę rozerwać, kochanie. - Wymruczałem, rozkoszując się różanym zapachem jej perfum.

-Nie mylisz się, panie Jones. - Uśmiechnąłem się, wstałem i zaniosłem ją do sypialni. Przez chwilę wyrzuciłem z głowy Alice Cooper i jej byłego męża.

•••

-Myślisz, że twój tata nie będzie miał nic przeciwko, że tu jestem? - Betty spytała się o to już czwarty raz, a ja pokręciłem głową, zrezygnowany.

-Naprawdę, Betts! Zacięłaś się? Styki w głowie przestały działać? Naprawdę, nie mam zamiaru więcej się powtarzać! Tata nie ma tu nic do gadania. Teoretycznie to jest mój i tylko mój dom, ale i tak nie będzie żadnych problemów. Kiedy mu powiedziałem, nawet się ucieszył.

-Nooo... Dobra. - Odetchnęła głęboko, a ja tylko przewróciłem oczami.

-Jak jutro przyjdzie, to od razu się go o wszystko spytamy.

•••

Niedzielę spędziliśmy spokojnie i leniwie, nadrabiając i poduczając się z tych przedmiotów, które ostatnio kulały. Szczególnie u mnie. Mat... Ekhem... Matematyka. Na szczęście Betty była dobra prawie z wszystkich przedmiotów, a dodatkowo była wspaniałą nauczycielką. W dodatku bardzo seksowną.

-Wiesz, że uczniom czasem zdarzy się marzyć o seksie z nauczycielami? - Powiedziałem, patrząc na jej biust, dość mocno wyglądający zza mojej koszuli, którą miała na sobie. I w sumie tylko ją, co jeszcze bardziej mnie podniecało.

-Aha. To kto jest pierwszy na twojej liście? - Dalej czytała moje wypociny, zupełnie niezainteresowana. - Pani Davis czy pan Canerass?

Spojrzałem na nią, przerażony. Pani Davis to nauczycielka matematyki, stara i zasuszona niczym dobra mumia. A pan Canerass to facet od fizyki. Po prostu. Tylko to go wykluczało. No i był facetem.

-Czy ty oskarżasz mnie o nekrofilię? - Jęknąłem. - Albo o zamiłowanie do fizyki?

-Po prostu chciałam ostudzić twój zapał. Jak widać, udało mi się perfekcyjnie. - Pokręciłem głową i wróciłem do funkcji liniowej.

•••

-Hej, tato! - Przytuliłem się do niego.

-Co tam, synu? - Odwzajemnił uścisk i zmierzwił mi włosy. - O! Czy to Betty Cooper, panna "jestem na randce z Archiem i właśnie dlatego przez cały czas wpatruję się w pana syna?" - Betty wyraźnie się zarumieniła, ale odetchnęła z ulgą, kiedy wziął  ją w mocny uścisk. - Co tam Alice znów nawyrabiała?

-Tato. Mamy do ciebie parę pytań. Może usiądziemy? - Wskazałem na stół w kuchni i zacząłem wszystkim robić kawę.

-No dobra, dzieciaki, o co chodzi? - Powiedział tata po paru łykach aromatycznego napoju.

Dark souls // BugheadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz