Judgement day. {51}

3.1K 189 70
                                    

Alice Cooper przyszła na czas. W drzwiach powitałem ją ja razem z ojcem.

-Dobry wieczór, pani Cooper. - Wykrzywiłem usta w parodii uśmiechu. - Zapraszam do kuchni. - Widziałem, że czuła się nieswojo.

-Dobry wieczór, Jughead, Fp... Gdzie Betty?

-Kończy przygotowywać jedzenie. - Powiedziałem uprzejmie.

Usiedliśmy wszyscy przy stole i Betty podała kurczaka. Kiedy jedliśmy, panowała cisza pełna napięcia. W końcu Betty wytarła usta i wbiła twardy wzrok w Alice.

-Mam... Mam do ciebie pewne pytanie, mamo. - Wycedziła.

-Jeśli chodzi o twojego ojca, to...

-Nie. Chociaż... Po części. - Przerwała jej szybko. - W zasadzie... Byliśmy razem z Jugiem u Penelope Blossom. - Powiedziała, a Alice natychmiast zbladła. - Była bardzo zdziwiona, że nic nie wiemy... Ani że nie wie pan Jones. Więc moje pytanie: kiedy, do kurwy nędzy, zamierzałaś nam powiedzieć?! - Końcowe słowa wykrzyczała, wstając z miejsca.

-Betty? O czym Alice miałaby nam powiedzieć? - Ojciec spojrzał się nierozumiejącym wzrokiem na dziewczynę.

-Sama chcesz mu to powiedzieć, czy ja mam to zrobić? - W oczach Alice zalśniły łzy. Schowała twarz w dłoniach, a potem spojrzała na mojego tatę.

-Ja... Ja... Kiedy... - Jąkała się, ale w końcu zacisnęła zęby i wyrzuciła z siebie. - Byłam z tobą w ciąży, Fp. - Ojciec wyglądał, jakby spadł na niego olbrzymi głaz. Otworzył szeroko oczy i usta i wpatrywał się w Alice. Odzyskał głos dopiero po chwili.

-O.... O czym ty mówisz, Ali?... Jakie... Ciąża?... Ale przecież uciekłaś! Kiedy?... - Kobieta wzięła głęboki oddech i powiedziała.

-Byłam w drugim miesiącu, kiedy się rozstaliśmy. Dopiero się o tym dowiedziałam. Tego wieczoru... Chciałam ci to powiedzieć... Bałam się, jak zareagujesz... Ty przecież nigdy nie chciałeś mieć ze mną dziecka...

-O czym ty gadasz, Ali? Przecież... Po prostu byliśmy za młodzi!

-Ale wpadliśmy. Postanowiłam, że urodzę to dziecko bez względu na wszystko. Bo było twoje. - Po policzku spłynęła jej łza. - Ale wtedy... Tej nocy dorwał mnie on. Bałam się, że przez to, co mi zrobił poroniłam i...

-Czemu mi nie powiedziałaś? - Wyszeptał ojciec, również ze łzami w oczach.

-Po części z tego powodu. Że jeśli poroniłam, to nie było po co ci mówić. A po części... Byłam zbyt dumna. Uznałam, że skoro mi nie uwierzyłeś, to dziecko nic nie zmieni. Albo nawet jeśli, to będziesz ze mną tylko ze względu na nie. Więc... Nie chciałam... Nie chciałam ci psuć życia. Mogłeś je sobie jeszcze od nowa ułożyć, a ja... Ja nie miałam takiej szansy. Odkąd się rozstaliśmy, jedyną dobrą rzeczą w moim życiu była Betty. A teraz... Boję się, że zamiast wszystko naprawić, zniszczę nawet to, co posiadam... - Zalała się łzami. Ze zdumieniem zobaczyłem, że ojciec wstaje, obchodzi stół i ją przytula.

-Spokojnie, Ali... Spokojnie... - Wymieniliśmy z Betty ogłupiałe spojrzenia. Nie miałem pojęcia, co tu się aktualnie odpierdala.

-Ale... Chwileczkę. - Powiedziała ostro Betty. - Byłaś w ciąży. Więc... Musiałaś urodzić. Więc zasadnicze pytanie: co się stało z tym dzieckiem? - Zapadło milczenie, podczas którego Alice zrobiła chyba jeszcze bardziej znękaną minę niż dotychczas.

-Ka.... Kazał mi je oddać. - Wyszeptała głucho. Zabrzęczało mi w uszach. - Wiedział, że nie jest jego. Dał mi ultimatum. A ja je spełniłam. To... To był chłopczyk. Nawet... Nawet nie zdążyłam mu nadać imienia. Nie wiem, gdzie wylądował. Jak wygląda. Kim jest. Czy w ogóle żyje. Nie wiem nic o własnym synu! - Wybuchnęła płaczem i wtuliła się w koszulę mojego taty.

Dark souls // BugheadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz