-Pani... Pani ojciec to zrobił? - Wykrztusiłam po chwili milczenia. Cały czas byłam w szoku, że tak łatwo się nam do tego przyznała.
-Mój ojciec. - Kiwnęła beznamiętnie głową. - Niestety, nie będziecie mogli go aresztować, chyba że macie jakieś nekromanckie zdolności. Leży tam, parę stóp pod ziemią już od sześciu lat.
-Ale jak... Jak to się stało? Jak się dowiedzieliście, kto to? - Powiedział cały czas zszokowany Jughead.
-Skoro zaczęłam już tą opowieść, to może po prostu opowiem ją całą. Wtedy może nawet zrozumiecie, co mną kierowało. - Odetchnęła głęboko i ciągnęła dalej. - Clifford był moim ukochanym bratem. Zawsze trzymaliśmy się razem. Zawsze ja byłam tą mniej lubianą ze względu na mój sukowaty charakter, ale on nigdy nie miał do mnie pretensji. Zawsze mnie kochał, bez względu na wszystko. A ja nie potrafiłam mu się odwdzięczyć tym samym. - Zesztywniała na chwilę, przywołując wspomnienia. Potem zwróciła się do nas. - Jesteście przyjaciółmi Cheryl i Archiego, prawda? - Pokiwaliśmy ostrożnie głowami. - Wiecie więc, z jakiego powodu ja i Fred się rozstaliśmy. Z powodu tego, kim się stała nasza córka.
Zagotowało się we mnie.
-Jak pani... - Zaczęłam, ale wciął mi się Jughead.
-Co z pani za matka? - Wysyczał. - Kim się STAŁA? Jest człowiekiem, jak każdy z nas! Nie jest w żaden sposób inna, niż pani czy ja, czy ten pani ukochany brat! - Krzyknął. Naprawdę, nie znałam go od takiej strony.
-No właśnie. Jest taka, jaki był mój brat. - Zacisnęła ręce w pięści i jakby w ogóle nie zwróciła uwagi, na to, co wcześniej powiedział chłopak. - Jest taka właśnie w tym samym aspekcie. - Rzuciła mi nagle spojrzenie, a ja zaczęłam rozumieć. - Nie rozumiecie, że przez to Cliff umarł?! - Krzyknęła, a z jej oczu wreszcie pociekły łzy. - Lubił mężczyzn. Nikt oprócz mnie nie wiedział, a i ja do końca tego nie akceptowałam. Chciałam, żeby po prostu miał szczęśliwą rodzinę, dzieci i w ogóle, tak jak ja, ale z jego orientacją w tamtym czasie to było zupełnie niemożliwe. Nasz ojciec niecierpliwił się coraz bardziej, bo pragnął mieć męskiego dziedzica pochodzącego od Clifforda. A mój brat co noc wymykał się do lasu, żeby zasmakować przygód. Mówiłam mu, że to niebezpieczne. - Zaczęła wyłamywać sobie palce. - Mówiłam mu, że nie powinien tego robić. Że coś może mu się stać. Ale nie! Nie mógł posłuchać mnie chociaż ten jeden, jedyny raz. - Zamilkła na chwilę. - Była pełnia, kiedy wybrał się do lasu ten ostatni raz. - Wyszeptała spokojniej. - Straszliwie się o niego martwiłam, tym bardziej, że w okolicy grasował jakiś psychopata. Homoseksualizm był w jego oczach grzechem, ale nie to było według niego przewiną Cliffa. Mój brat został ukarany za rzekome oszustwa podatkowe i handel narkotykami, co robił, owszem, ale mój ojciec! - Krzyknęła i rzuciła kieliszkiem o ścianę. Pękł na miliony kawałeczków.
-Pani Blossom... W takim razie cały czas nie rozumiem, czemu pani tak nienawidzi Cheryl. - Powiedziałam ostrożnie.
-Nienawidzę Cheryl? Ja, nienawidzę Cheryl? - Pokręciła głową. - To jest moja córka. Nie mogłabym jej nienawidzieć. Kocham ją równie mocno, jak Archiego. Ale nie rozumiecie? Za każdym razem, kiedy na nią patrzę... Na jej wybory sercowe... Kiedy przypomina mi się jej orientacja... Nie potrafię nie myśleć o nim! O Cliffie. O moim małym braciszku, który został zastrzelony w lesie, bo był gejem. - Zapadła cisza. Kobieta odetchnęła i kontynuowała. - Nic nie jest w stanie ukoić mojego bólu. Byłam pewna, że jeśli zabiję, albo choćby przyczynię się do śmierci jego zabójcy, to wtedy będzie trochę lepiej. Ja nawet śpiewałam podczas sprzątania po jego morderstwie! - Zaśmiała się sucho. - Ulubiona piosenka Cliffa. Don't stop me now. I wiecie, że wtedy, w tamtym momencie, było mi lepiej? Miałam prawdziwą satysfakcję, patrząc na zabójcę mojego brata z nożem w brzuchu, z wytrzeszczonymi, niemymi oczami. Ale to pomogło tylko na chwilę. Nic i nikt już nie wypełnił pustki, która pozostała mi po jego stracie. Opłakuję go do tej pory... - Nagle poczułam wielką ochotę, żeby przytulić tą kobietę. Straciła ukochaną osobę i rozumiałam, jak musiała się czuć.
-Pani Blossom... Ale... Jak dowiedzieliście się, że the Black Hood to Owens? - Ostrożnie powiedział Jughead.
-To poniekąd on sam się ujawnił. - Westchnęła głęboko kobieta. - Mój ojciec razem z nim polował w pobliskich lasach. Bardzo dobrze wiedział, jaką broń miał kiedyś, i kiedy pewnego dnia przyszedł do niego i zobaczył, że ma inną strzelbę, taką samą jak ta, z której zabito Clifforda i wszystkie inne ofiary... Nie wahał się ani chwili. Zarzucił to wszystko Owensowi i ten się przyznał, a potem chciał zabić też mojego ojca. Ten jednak był szybszy i złapał nóż kuchenny, leżący na blacie... Zadźgał go. Mojego ojca poniosło, to pewne, bo potem dowiedzieliśmy się, że zginął już od pierwszych trzech ciosów. Ale tata był w furii. Kiedy ochłonął i uświadomił sobie, co się właśnie wydarzyło, zadzwonił po mnie. Pamiętam, że wtedy odbierałam Cheryl i Archiego ze szkoły. - Uśmiechnęła się lekko. - Kiedy usłyszałam, co zrobił ojciec, kazałam mu się stamtąd wynosić. Miał wziąć strzelbę i przyjechać tutaj. Nie mogliśmy zadzwonić po policję. To nie wyglądało jak obrona. Odwiozłam dzieci do Freda do firmy, mówiąc mu, że ojciec źle się czuje i prosi mnie o wizytę. Pamiętam, że akurat wtedy miałam na sobie białą sukienkę i szpilki, bo byłam wcześniej na bankiecie organizowanym przez burmistrz McCoy. Nie byłam na to wszystko przygotowana, ale z drugiej strony napełniło mnie to triumfem. Zginęła świnia. Tak naprawdę mój ojciec nie zabił człowieka. On zaszlachtował świnię. Chociaż nawet porównywanie Owensa do tego zwierzęcia jest swoistą obelgą dla wszystkich świń. Przyjechałam tam i zobaczyłam, że drzwi są otwarte. Wzbudziło to moje podejrzenia, ale pomyślałam sobie, że ojciec po prostu w szoku i amoku ich nie zamknął. Zaczęłam sprzątać od noża... Były na nim odciski palców ojca. Potem usunęłam wszelkie ślady, które świadczyłyby o tym, że w tym miejscu kiedykolwiek był ktokolwiek z Blossomów, oraz, że Owens był Black Hoodem.
-Ale czemu? - Jughead zmarszczył brwi.
-Bo gdyby policja zrozumiała, ja i ojciec bylibyśmy pierwszymi podejrzanymi. A ja nie miałam zamiaru pokutować za zabójstwo mordercy mojego brata. - Po skończeniu opowieści kobieta głęboko westchnęła i nalała sobie wina. - Kiedyś oddałbym życie, żeby nikt się nie dowiedział. Miałam kogo chronić. Miałam tyle rzeczy do stracenia... Teraz nie mam nic. Sama się wszystkiego pozbyłam. Odeszłam od mężczyzny, którego kocham. Od moich dzieci. Wyparłam się swojej córki. Tylko dlatego, że tak bardzo przypominała mi Clifforda... Nic mi już nie zostało. - Zacisnęła swoje dłonie w pięści.
-Pani Blossom. - Zaczęłam delikatnie. - Przecież nie wszystko jest stracone. Jeszcze może pani to wszystko odbudować. Powiedzieć im prawdę... No, może niekoniecznie całą, jak nam, ale to o pani bracie. Jeszcze może być pani szczęśliwa...
-Dziękuję ci za te słowa, skarbie, ale chyba niestety spaliłam za sobą wszystkie mosty. Co chcecie teraz z tym zrobić? - Zapatrzyła się na resztkę wina w kieliszku.
-Z czym, pani Blossom?
-Z moją opowieścią. Z całą tą sprawą. Możecie pójść z tym na policję. Ja się przyznam. Nie zależy mi już.
Spojrzeliśmy na siebie z Jugheadem, a potem w jednej chwili pokręciliśmy głową.
-Nie, pani Blossom... Myślę, że nie ma takiej potrzeby. Nikt nie czeka na sprawcę. Nikomu nie jest to potrzebne. A my... My tak naprawdę w pełni panią rozumiemy. - Powiedział Jughead, a ja pokiwałam głową. - Panią i pani ojca.
-Ale chcemy za to, żeby pani zrobiła coś dla nas. - Odezwałam się, a Penelope spojrzała na mnie wyczekująco. - Niech pani porozmawia z Cheryl. Wytłumaczy jej to wszystko. Może to nie naprawi waszych relacji, ale... Cher zasługuje na prawdę. - Kobieta patrzyła na mnie chwilę w milczeniu, a potem powoli pokiwała głową.
-Dobrze. Zrobię to. Już nie może być gorzej. Ale... Chciałabym was prosić o jedną przysługę.
Wychyliłam się do przodu.
-Poszlibyście ze mną na cmentarz?

CZYTASZ
Dark souls // Bughead
FanfictionJughead to marzenie każdej z dziewczyn z Riverdale High. Żadna jednak dotychczas nie zawróciła mu w głowie. Czy zrobi to mimowolnie Betty Cooper, nieśmiała i zamknięta w sobie nowa uczennica? ~opowiadanie zawiera wulgaryzmy i sceny 18+, więc jeśli k...