W niedzielę rano stałem przed szafą, zastanawiając się, gdzie podziała się moja ulubiona bluza. Dopiero po chwili zorientowałem się, że ostatni raz widziałem ją na zjawiskowym ciele Betty. Złapałem się na tym, że zacząłem marzyć o seksie z nią. To, co wczoraj robiliśmy, to było dla mnie zdecydowanie za mało. Chciałbym ją całować po całym ciele. Dotykać jej brzucha. Piersi... Zacisnąłem oczy i potrząsnąłem głową. Nie chciałem się tak podniecać. Tym bardziej, że dziewczyna dość jasno dała mi do zrozumienia, że nie da rady tego ze mną zrobić. Być może z nikim. A ja respektuję to w pełni. Chyba naprawdę mi na niej zależy.
•••
-Jughead! Betty! - Kiedy tylko weszliśmy do Pop's, zobaczyliśmy Archiego siedzącego przy stoliku i machającego do nas. Był strasznie zdenerwowany, tak samo jak wczoraj wieczorem, kiedy zadzwoniłem mu powiedzieć o naszej podwójnej randce.
-Hej Arch. Veronici jeszcze nie ma? - Betty pochyliła się nad chłopakiem i cmoknęła go w policzek, na co mimowolnie zacisnąłem pięści. Byłem o nią tak idiotycznie zazdrosny.
-Ronnie to typ wielkiej damy. Uważa, że jeśli człowiek nie spóźni się przynajmniej piętnaście minut, to okaże zbytnie zaangażowanie. - Powiedziałem, siadając i przyciągając do siebie trochę zaborczo dziewczynę. Ta uśmiechnęła się do mnie i szepnęła mi do ucha:
-Lubię, jak jesteś zazdrosny. - Spojrzałem na nią i przewróciłem oczami, całując ją w czoło.
-Widzę, że nieźle się wkręciłeś, Jug. - Uśmiechnął się kpiąco Archie. - Nie spodziewałem się kiedykolwiek, że zobaczę, jak publicznie okazujesz uczucia komukolwiek.
-Czasy się zmieniają, Arch. - Objąłem Betty ramieniem. - I ja też się zmieniam. Chyba nawet zacznę z tobą chodzić na siłownię.
-Nie nie nie. Kiedy zobaczę Jugheada Jonesa na siłowni, to będzie znaczyło, że świat nie ma przed sobą dużo czasu.
-No dobra. - Przytaknąłem po chwili. - Masz rację. Tak dziwnego świata nie zaprojektował nawet Orwell w 1984. Siłownia to wymysł szatana.
-Albo człowieka, który nie miał szczęścia mieć atletycznie zbudowanego ciała i szybkiej przemiany materii. - Mruknął Archie, patrząc się wymownie w moją stronę. Ten przytyk był akurat prawdziwy, bo sylwetkę mam niezłą, ale nie jest to podbudowane żadnymi idiotycznymi ćwiczeniami. Zwykłem mówić, że moją figurę ukształtowały burgery i frytki. A jedyna dyscyplina sportowa, którą lubię, to jedzenie na czas. Niekwestionowany zwycięzca jest zawsze tylko jeden.
Zobaczyłem po chwili, że do Pop's wchodzi Ronnie. Zmarszczyłem brwi, bo spóźniła się dopiero pięć minut. Chyba naprawdę zależy jej na Archiem.
-Witam was wszystkich, gołąbeczki! - Uśmiechnęła się brunetka i usiadła obok rudowłosego chłopaka, który od razu się zarumienił.
-Ronnie. Nie spodziewałem się ciebie tak wcześnie. - Wyszczerzyłem do niej zęby i zobaczyłem, że pokazuje mi język. - Ej ej ej. Co to za brzydkie zachowanie przy stole?
-Nie jesteś moją matką, Jones. Zamawiamy w ogóle coś do jedzenia? Umieram z głodu.
-Tak, tak. - Przytaknąłem szybko i przywołałem kelnera. Po złożeniu zamówienia Archie westchnął z zadowoleniem i powiedział:
-Wreszcie zjem coś normalnego, bo odkąd Cher jest z Toni, gotuje samo zdrowe żarcie.
-Jest też taka opcja, że możesz ugotować sobie coś sam, Królewno. - Usłyszałem głos Betty i zaśmiałem się złośliwie.
-B. Nie po to mam ukochaną siostrzyczkę, żeby jeść spalone na wiór dania. Bo to by bez wątpienia wyszło, gdybym wziął się za kucharzenie. W ogóle Cher jest teraz nieznośna, bo pokłóciła się z Toni. - Westchnął żałośnie.
-O. To coś nowego. O co poszło? -Zainteresowała się Veronica.
-A wyobraź sobie, że o chłopaka.
-Co? - Zdziwiłem się. - Jak dwie lesbijki mogły się pokłócić o coś takiego?
-No bo Cher uważa, że Toni zdradza ją z Fangsem.
-Jezz. Ale jak to? Zawsze myślałam, że Fangs jest gejem. On nie umawiał się przypadkiem z Kevem? - Ronnie była w podobnym szoku, co ja.
-Oh, ja naprawdę nie wiem. Już nie mam siły zastanawiać się nad jej problemami, bo z każdą minutą jest ich coraz więcej. Tu Toni, tu tata, którego cały czas nie ma w domu i mojej siostrze strasznie to przeszkadza, tu nasza matka, która jej dogryza i kąsa nawet po wyprowadzce. - Penelope Andrews, a raczej Blossom, bo wróciła po rozwodzie do panieńskiego nazwiska, nie mogła zaakceptować orientacji seksualnej swojej córki. Obrażała ją, wyzywała i nie przyznawała się do niej, aż Fred, ojciec bliźniaków, złożył pozew o rozwód, bo nie mógł już tego wytrzymać i chciał chronić swoje dzieci. Wydawało mi się, że od tego czasu dziewczyna ma już z nią spokój.
-Jak to? Co takiego znów wymyśliła Penelope?
-Podsyła nam cały czas ulotki, pokazujące grzeszność i niemoralność homoseksualistów. Zaproponowała nawet listownie ojcu, żeby wysłać ją do jakiegoś zjebanego ośrodka prowadzącego podobno leczenie takich osób. Cher jest silna, ale powoli ma dość.
W tym momencie na nasz stół wjechały zamówione dania. Od razu wgryzłem się w burgera i oczywiście sos skapnął mi na brodę. Betty to zobaczyła i zaczęła się śmiać, a potem wzięła chusteczkę i zaczęła mnie wycierać.
-Jestem już dużym chłopcem, Betts. Poradzę sobie. - Wymamrotałem z pełnymi ustami.
-Oczywiście, Juggie, ale wolę jednak ci pomóc, żeby potem ktoś nie pomyślał, że zamordowałeś kogoś plastikowym widelcem z baru.
Usłyszałem złośliwy chichot Veronici i spojrzałem się w jej stronę złym wzrokiem. Archie obok niej prawie dusił się z powstrzymywanego śmiechu.
-Już wiem, co kupić ci na następne urodzinki, Jug! - Wydusiła z siebie Ronnie. - Śliniaczek!
Spojrzałem się w stronę Betty zbolałym wzrokiem.
-I widzisz, co narobiłaś, kobieto? Teraz znajomi mają mnie za kretyna. - Przyciągnąłem ją bliżej siebie i zanurzyłem palec w ketchupie. - Za karę zostaniesz Rudolfem! - Powiedziałem i triumfalnie rozsmarowalem jej sos na nosie.
-Jug... - Dziewczyna ciężko westchnęła, jakby ubolewając nad moją głupotą i wytarła nos. Uznałem, że już się zemściłem i wróciłem do wybitnego burgera.
-Betty, ja się dziwię, że jeszcze nie zostawiłaś tego pajaca. - Odezwała się po chwili Ronnie. - Przecież on cię będzie w przyszłości zdradzał z jedzeniem!
-Oh, spokojnie, Veronica. - Betty uśmiechnęła się do mnie złośliwie i położyła mi rękę na udzie. Przełknąłem głośno ślinę i przestałem jeść. - Wydaje mi się, że cały czas jestem bardziej atrakcyjna dla tego pana niż burgery.
-Obydwoje jesteście nieznośni. - Podkręciła głową Ronnie. - Ale cieszę się, że znalazł się ktoś, kto potrafi zripostować tego pajaca i do tego wytrzymuje jego humorki. A naprawdę. On czasem jest gorszy od dziewczyny podczas okresu.
-Ronnie! Bo się pogniewamy! - Pogroziłem jej palcem. - Może ja mam się wypowiedzieć na temat twoich ataków paniki, kiedy zastanawiasz się, czy jesteś w końcu w tej ciąży czy nie.
Dziewczyna zarumieniła się, a Archie wtrącił:
-Błagam was. Pogadajmy o czymś innym. Na przykład o Betty. Czemu się tu przeprowadziłaś, B? - Poczułem jak dziewczyna obok mnie tężeje i objąłem ją instynktownie ramieniem.
-No wiesz, Arch... Mama rozwiodła się z tatą. Chciałyśmy mieć nowy start z dala od niego. A Riverdale to rodzinne miasto mamy. - Dziewczyna gładko z tego wybrnęła.
-Aaa! Twoja mama to Alice Smith?
-Kiedyś Smith, ale to było nazwisko panieńskie. Nie zrezygnowała z Cooper, bo ja nie mogłam zmienić swojego.
-Mój tata i ojciec Juga o niej rozmawiali. - Zmarszczyłem czoło.
-Jak to? Co mówili?
-To nie wiecie, że Fp i Alice byli kiedyś parą?
CZYTASZ
Dark souls // Bughead
Fiksi PenggemarJughead to marzenie każdej z dziewczyn z Riverdale High. Żadna jednak dotychczas nie zawróciła mu w głowie. Czy zrobi to mimowolnie Betty Cooper, nieśmiała i zamknięta w sobie nowa uczennica? ~opowiadanie zawiera wulgaryzmy i sceny 18+, więc jeśli k...