JASON
Syn Jupitera, otarł czoło rękawem i z trudem skupił wzrok na Partenonie. Nigdy by nie uwierzył, jakby ktoś powiedział mu to rok wcześniej, że będzie znowu w Atenach. Teraz czuł jak jego ciało truchleje z przerażenia, gdy dostrzegł czym jest ciemna masa, poruszająca się na zboczu wzgórza. Właśnie tu doprowadził go ostatni ślad Leona, który zostawiał mu wiadomości jak go odnaleźć. Teraz już zrozumiał, że to co widział było armią, mającą zniszczyć oba ich obozy, a armia była częścią Podziemnego Państwa, w którym był uwięziony Leo.
DWA DNI WCZEŚNIEJ
Jason otworzył z trudem oczy, mrużąc je przed świecącym słońcem. Nie wyspał się po wczorajszej imprezie. Nie żeby chciał świętować cokolwiek, ale Grecy u których nocował byli bardzo rozrywkowi. Tak więc spędził cały wieczór i pół nocy, ucząc się Zorby. Potem był tak padnięty, że od razu rzucił się na łóżko i zasnął.
Do Grecji dotarł, zahaczywszy wcześniej o Niemcy. W Niemczech wylądował po podróży z Australii. A wszystko zaczęło się od wiadomości, którą dostał tydzień po uśpieniu Percy'ego. Ciągle miał w pamięci treść listu od Leona.
Cześć, Gromie!
Jak widzisz, jestem żywy bo właśnie ten list wylądował przed Twoim nosem, gdy dłubałeś w planach świątynnych. Chciałem Ci powiedzieć, że możesz mnie znaleźć. Otrzymaliśmy drobną pomoc od Kym, która zgodziła się ściągnąć z nas efekty przebywania na Ogygi. Okazały się poważniejsze, niż myśleliśmy. Ty też musisz nam pomóc odnaleźć się. Regularnie będę Ci podawał ostatnie miejsca w których byliśmy. Poprzez efekty uboczne, nie możemy za długo przebywać w jednym miejscu.
Liczę na Ciebie, Jason.
Do zobaczenia
Twój majster, Leo.
Tak więc pierwszym miejscem były Chiny. W Chinach okazało się, że hotel w którym mieszkali, był już dawno opuszczony, ale zostawili mu wiadomość. Miał polecieć do Australii. Znalazł tam tylko stare skarpety Leona i kawałek bielizny Kalipso. Za to, kolejnym celem były Niemcy. Tam wpadł na gang narkotykowy i musiał ratować życie ucieczką. Zdążył złapać autobus do centrum i dobiec na samolot do Grecji. Miesiącami błądził po tych wszystkich krajach, szukając Leona. Utknął w małej mieścinie niedaleko Aten, gdzie upili go lokalnym winem, podobno tańczył w samych bokserkach, zjadł jaszczurkę i tańczył Zorbę. Jak na dopiero kilka dni, to miał już dość.
Z trudem wstał i zaczął się ogarniać. Skończyły mu się pomysły, gdzie mógł znaleźć Leona. Teraz po prostu był sparaliżowany i zastanawiał się co dalej. Potarł twarz, patrząc w lustro w łazience. Regularnie kontaktował się z Piper, każdego wieczoru i uświadomił sobie, że wczoraj tego nie zrobił. Oparł głowę o lustro. "Valdez, gdzie u licha jesteś?" - pomyślał.
Chciał już zabrać się do golenia zarostu, który ostatnimi czasy często pokrywał jego twarz, gdy dostrzegł coś metalowego na parapecie, w odbiciu lustra. Odwrócił się gwałtownie i zobaczył, że był to spiżowy ptak o rubinowych oczach. W dziobie trzymał mały zwój. Ostrożnie wyciągnął go i rozwinął. Metalowe stworzenie od razu poderwało się do lotu i zniknęło z jego oczu. Ze zdumieniem przeczytał tylko jedno słowo na kartce. Ateny. Zazwyczaj był dokładny adres. O co chodziło?
OBECNIE
Teraz, patrząc na armię Podziemnego Państwa Ateńskiego, wiedział już, o co chodziło. Gdy Leo podał mu dokładny adres, wpakowałby się w kłopoty. I to poważne. Na ramieniu nadal miał tatuaż SPQR. Zabiliby go od razu. Potężna formacja liczyła około tysiąca pięćset wojowników. Praktycznie raz więcej, niż połączone siły Obozu Herosów i Jupiter. Poczuł dreszcze, przechodzące po całym ciele. Nie wiedział też czy to była cała armia. Musiał wrócić do Obozu Jupiter i wszystkich ostrzec, a jednocześnie przekazać wiadomość, że znalazł Leo.
CZYTASZ
Percy Jackson - Miecz Damoklesa : Ambasador (Przed korektą)
FanfictionNiecałe dziewięć miesięcy później, po wydarzeniach, które wstrząsnęły światem Rzymskich i Greckich herosów, Percy Jackson budzi się. Gdy patrzy w lustro widzi morskie oczy, pełne cierpienia oraz zarośniętą twarz i dość długie włosy. Stracił miłość s...