Rozdział 6. Przekleństwa i błogosławieństwa

314 14 3
                                    

*Wiem, miało być w poniedziałek - to wszystko przez te ferie ;p*


DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ

Amon właśnie przegrał, po raz kolejny. Sykstus znowu przekonał Młodszą Izbę Archontów, którzy bez wahania poparli tego starego drania. Ze złością odłożył pióro na biurko, którym przed chwilą pisał dokument potwierdzający wypowiedzenie wojny. Wody, o którą prosił, nadal nie było. Czuł mocne pulsowanie skroni w ostatnim czasie. Syriusz martwił się o jego stan i ewentualny zamach na jego życie, ale Amon zignorował jego ostrzeżenia. Umyślnie starał się być nieostrożny by przyłapać tego, który chciał go zabić. Wiedział, że igra z ogniem, ale ostatnie życzenie na łożu śmierci, wypowiedziane przez członków jego rodu, miało stuprocentowe powodzenie. W końcu, gdy usłyszał pukanie, odetchnął z ulgą.

- Wejść! - rozkazał stanowczo.

Do gabinetu wszedł młody służący. Amon przyjrzał mu się uważnie i od razu rozpoznał człowieka Christiana. Uśmiechnął się.

- Postaw na biurku, dziękuję.

Chłopak wykonał polecenie i skłonił się głęboko, przez jakiś czas cofając się tyłem. W końcu opuścił pomieszczenie. Amon spojrzał na wodę podejrzliwie. Po czym wziął szklankę do ręki i zrobił łyk. Zamknął oczy.

- Przeklinam cię, Christianie i cały twój ród, że nigdy nie zasiądzie na tronie żaden twój potomek aż do ostatniego pokolenia, ani nikt inny kto będzie chciał czerpać korzyści z władzy - oznajmił głośno, w przestrzeń.

Po chwili jego gardło zaczęło płonąć. Otworzył oczy i obiema rękami chwycił się za szyję, próbując złapać oddech. Upadł na ziemię, drżąc w konwulsjach. Z jego ust toczyła się piana. Ból zdawał się rozrywać całe jego ciało. W ostatnim momencie, tuż przed zapadnięciem się w wieczną ciemność, obrócił się na plecy i zdołał zaczerpnąć upragnionego powietrza.

- Stało się - wycharczał.


Christian uważnie patrzył na stary, magiczny klejnot podarowany Ateńczykom przez ich patronkę. Widział jak gaśnie w nim iskierka życia starego dowódcy. Uśmiechnął się z triumfem i zwrócił się do ojca, stojącego przy oknie w jego pokoju.

- Ojcze - powiedział cicho. Mężczyzna powoli odwrócił się ku niemu. - Stało się.

Twarz Sykstusa przez moment była pozbawiona wyrazu, aż w końcu powoli zaczął się na niej pojawiać uśmiech, który stawał się coraz szerszy.

- τελικά! - szepnął. - Tak jest! Wreszcie będziemy mogli spełnić wolę Aresa!

Christian roześmiał się, odrzucając głowę do tyłu.

- Jeszcze tylko Larysa - powiedział. - Pozostała nam jeszcze tylko ona.

- O tak, synu - odparł z powagą Sykstus. - Potem tron i Rada będzie nasza.

- Tylko nasza - wyszeptał młody mężczyzna.


PERCY

Nadal nie mógł rozgryźć tego, w jaki sposób Jonas przeżył. Nie mógł uwierzyć w to, co chodziło mu po głowie od ostatnich dwóch tygodni. Annabeth żyje. To było niemożliwe. Skoro jednak żył Jonas, to Annabeth też musiała w jakiś sposób przetrwać. Zajął się swoim synem najlepiej jak potrafił, ciągle nie mogąc uwierzyć, że jest prawdziwy. Godzinami chodził po pokoju i toczył bitwę z własnymi myślami. Doskonale pamiętał moment, gdy Annabeth przytuliła się do niego, po czym chwilę później wepchnęła go do otchłani. Powiedziała wtedy: "Zaopiekuj się nim." Czyżby właśnie chodziło o Jonasa? Przypomniał sobie również jej śmiech, gdy pakowali się na pierwsze zejście do Tartaru, aby uratować Hadesa. Uzupełniał plecak, gdy do środka weszła Annabeth. Zapytał się jej wtedy czy nie potrzebuje pieluch. "Tak, Glonomóżdżku. Z pewnością. Będę rodzić wśród wrzeszczących potworów z Clarisse jako akuszerką. – powiedziała ze śmiechem – Daj spokój." Wzdrygnął się. Czy wiedziała, że będzie rodzić w Tartarze? Podejrzewał, że wszystkie czekające na niego odpowiedzi są u Rachel, ale nie chciał się z nią widzieć. Czuł ból głowy gdy tylko o niej pomyślał. Tyle razy pojawiała się w snach, które zesłał na niego Clovis, że miał ochotę wymiotować.  Usiadł na sofie w salonie i zamknął oczy. Musiał powrócić pamięcią do tych snów. Musiał sobie przypomnieć.

Percy Jackson - Miecz Damoklesa : Ambasador (Przed korektą)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz