Rozdział 38. Zamach

178 8 5
                                    



Lanis patrzył na nich uważnie, wspierając się dłońmi o długi blat stołu w sali konferencyjnej.

- Zakradniemy się w nocy, tuż po zmroku. Wyślemy tam dwóch ludzi, którzy mają swobodny dostęp do Pałacu. - spojrzał na Percy'ego i Larysę. - Nie mogą tego spieprzyć.


* Dzień zamachu* Percy patrzył w okno, czekając aż ostatnie promienie słońca całkowicie znikną. Gdy zapadł zmrok, wziął długi, czarny płaszcz z kapturem i narzucił na siebie. Sprawdził czy ma przy sobie Orkana i sztylet przymocowany do pasa. Gdy skończył się przygotowywać, usłyszał pukanie do drzwi. Larysa weszła po chwili, w takim samym ubiorze. Włosy miała misternie schowane pod kapturem, tylko blada twarz kontrastowała z głęboką czernią. Uśmiechnęła się lekko.


- Zanim wejdą, musimy obezwładnić strażników na każdym etapie trasy od wejścia do pałacu, aż do sypialni Christiana - skinął głową na Otta. - Ty się tym zajmiesz. To twój fach. Weź trzech, czterech chłopców do pomocy. Zanim Percy z Larysą zbliżą się do Pałacu, straż już musi być unieszkodliwiona.


*Dzień zamachu* Otto spojrzał na swoich towarzyszy, ukryty za rogiem pałacu. Dał im znak i jednocześnie ruszyli ku głównym drzwiom. Strażnicy spojrzeli na nich, chcąc ich zrewidować, ale zanim zdążyli cokolwiek powiedzieć, Otto wyciągnął aerozol i wypuścił jego zawartość prosto na ich twarze. Uśmiechnął się szeroko. Teraz będą smacznie spali i długo. Zanim upadli na podłogę i narobili hałasu, jego chłopcy chwycili ich i zawlekli w kąt przedsionka, ściągając zbroję i ubranie. Po kilku minutach, cała piątka wyglądała jak przeciętni, niczym niewyróżniający się strażnicy. Mężczyzn upchnęli w schowku na broń i związali. Tak zrobili z każdym następnym, którego spotkali po drodze.


- Gdy droga będzie czysta, dacie znać Percy'emu i Larysie. Gdy wejdą do środka, wyprostujecie się i powiecie: "Nagie pośladki"

Anders zakrztusił się.

- "Nagie pośladki"?!

Larysa wywróciła oczami, doskonale wiedząc, że Lanis nawet w takiej kwestii nie zapomni o ich wpadce.

- Chwila - Hugo uniósł dłoń. - Skąd mamy wiedzieć, że przy swojej sypialni Christian nie ma dodatkowej obstawy?

Reszta poruszyła się i wbiła pytający wzrok w swojego przywódcę. Lanis spuścił głowę i uśmiechnął się.

- Cóż, to już problem chłopaków. Mają być elastyczni.


*Dzień zamachu* Otto i chłopcy szli w kierunku sypialni Wielkiego Dowódcy. Wyszli zza zakrętu i wpadli prosto na dwóch mężczyzn z osobistej gwardii króla. Zaklęli cicho, a gwardziści spojrzeli na nich zdumieni.

- Nie mieliście stać na warcie przy drzwiach? - zapytał wyższy.

- Mieliśmy - zgodził się Otto. - Ale musimy się odlać.

- W piątkę? - zakpił niższy.

Zanim zdążyli powiedzieć coś więcej, leżeli już nieprzytomni na posadzce. Ich przywódca wskazał im dłonią na tylne drzwi do ogrodu pałacowego. Uśmiechnęli się szeroko do siebie.


- Świetnie - zgodził się Otto. - Gdy obezwładnimy ewentualnych gwardzistów, potem wyślę dwóch z nich na czaty przy wejściu do środka, by puścili hasło do Percy'ego i Larysy.

Percy Jackson - Miecz Damoklesa : Ambasador (Przed korektą)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz