Rozdział 49. Odrzucenie

130 5 1
                                    

MARKUS

Trochę czasu zajęło mu, przekonanie syna Posejdona do współpracy, ale pod naporem solidnych argumentów i manipulacji magią, wreszcie uległ. Mimo tego, po tygodniu, nadal nie był w stanie skontaktować się z bóstwami, którymi się otaczał. Moros i Fanes pozostali dla niego niedostępni. Oznaczało to, że albo opuścili ciało swojego dotychczasowego nosiciela, albo zablokowali wszelkie możliwe drogi kontaktu. Percy Jackson chodził jak struty, z pochmurną twarzą, pobladły i zaniedbały. Przestał nawet uczęszczać na treningi miejskiej straży, które tak uwielbiał. Markus postanowił to wykorzystać i często zabierał go w najprzeróżniejsze miejsca, chcą mu pokazać i opowiedzieć jak kiedyś wyglądało miasto. Czasami dołączał do nich Christian, który wyglądał podobnie jak Jackson, najwyraźniej nadal nie doszedłszy do siebie po zamachu.

Obaj mężczyźni - młody Wielki Dowódca jak i  kapłan Morosa, zdążyli załapać wspólne tematy oraz nieraz obierali wspólne fronty w toczących się dyskusjach. Mimo tego, Markus nadal nie otrzymał tego, co chciał dostać.

W jeden z gorszych dni, gdy słońce nie świeciło w Podziemnych Atenach, Markus cicho dostał się do willi Percy'ego i zastał go nad papierami, które ten przeglądał, najwyraźniej chcąc się dowiedzieć więcej na temat mnichów Apate. Zesztywniał lekko, gdy Markus stanął na dywanie w bibliotece, ale nie podniósł głowy.

- Markus - powiedział cicho. - Dziś chyba nie ma zbyt dobrej pogody na przechadzki.

Mężczyzna uśmiechnął się krzywo.

- Nie za bardzo, ale jest to świetny czas na snucie opowieści. Jednak opowieść ma swój klimat, jeśli toczy się w miejscu, z którego wyszła.

Syn Posejdona westchnął poirytowany i w końcu podniósł na niego wzrok.

- Gdzie idziemy?


Zabrał go w miejsce, gdzie za czasów jego ojca, zbierali się buntownicy rodu  Wilka, aby przeciwstawić się Wężom oraz omówić najważniejsze kwestie swojego ugrupowania. Była to potężna, podziemna komnata, położona dziesięć kilometrów na północ od Pałacu. Jedyną oznaką tego, że spotykały się tu kiedyś ogromne liczby ludności, były stare, spróchniałe ławki z połamanymi nogami. Mimo wyraźnej widoczności upływu czasu, nadal stały rzędami, które ciągły się przez całą długość i szerokość sali. Poszukali najbardziej wytrzymałej i zataszczyli pod kamienną ścianę. Markus usiadł wygodnie, wspierając się o nią plecami i obserwował Percy'ego, który wciąż wodził wzrokiem po pięknie zdobionym suficie.

- Jeśli przyjrzysz się uważniej, to dostrzeżesz również symbol Morosa. - podpowiedział mu i uśmiechnął się krzywo, gdy ten obrzucił go chłodnym spojrzeniem. - Ciekawe pytanie się nasuwa, w związku z tym spostrzeżeniem, nieprawdaż?

Nie czekał na odpowiedź i kontynuował dalej.

- Widzisz - zaczął. - Dawno temu, gdy Królem był ojciec obecnego władcy, wprowadzono zupełny kult Apate, za który lud płacił straszliwą i krwawą cenę. Co miesiąc, w jej święto, czyli noc przesilenia zimowego, składano jej ofiary z najmłodszych potomków. Każda rodzina musiała oddać swe dziecię straży, która pukała do każdego domu i nawet jeśli trzeba było, to zabierała dziecko siłą. Setki dzieci były prowadzone do podziemnej świątyni Apate, która znajduje się mniej więcej pod salą tronową. - odgarnął z czoła włosy, które natrętnie wpadły mu do oczu, na moment przerywając, aby dać gardłu chwilę wytchnienia. - Ustawiano je w rzędy, które potem formowały się w jedną, wielką kolejkę, która zaczynała się przy ołtarzu. Żadne z nich nie wyszło już żywe z tej komnaty - zawiesił głos, aby dać Jacksonowi chwilę na przetrawienie informacji. Po chwili kontynuował. - Każda kropla krwi, każde ciało, wzmacniało Apate, która tejże samej nocy, była w stanie podzielić się swoją największą i najstraszniejszą bronią, czyli Obliczem. Legendy głoszą, że wzmacniała ona wybrańca, nadając mu siły tytanów i moc bogów. Tak potężna była moc krwi. Pewna garstka osób, która tamtego czasu miała zaledwie pięć stołków w Radzie, postanowiła się zbuntować i podnieść rebelię przeciwko Wężom oraz Rysiom.

Percy Jackson - Miecz Damoklesa : Ambasador (Przed korektą)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz