*Rozdział bonusowy - a niech wszyscy poczują, że to WRESZCIE WAKACJE* :))
PERCY
Bogini, zdumiona odchyliła się lekko. Przez chwilę patrzyła na mężczyznę, marszcząc brwi, aż w końcu wciągnęła głęboko powietrze.
- Nie czuję tu nic, po za własnym zapachem, robaczku.
Na jego twarzy odmalowało się przerażenie.
- Jestem tego pewien, pani. Drzwi były otwarte, gdy schodziłem.
Strząsnęła jego głowę z swoich kolan i wstała. Percy poczuł jak jego ciało jest napięte do granic możliwości. Jeszcze nigdy nie był tak zestresowany, co dziś. Dłoń Larysy, z całej siły zacisnęła się na jego ramieniu. Apate powoli zaczęła okrążać salę, świdrując wzrokiem ciemność.
- Jesteś pewien? Może ci się coś przywidziało?
Sykstus obrócił się na bok i podparł łokciem.
- Nie musiałem używać klucza. Zawsze zostawiam je zamknięte.
Zbliżyła się w ich kierunku. Percy docisnął głowę do ściany, jakby chciał się w nią wtopić. Co on znowu najlepszego zrobił? Misja i jej powodzenie zawisły właśnie na włosku. Jeśli Apate ich odkryje... nie miał już wątpliwości, że jest kimś, kto stanowi ogromne zagrożenie. Współpracowała z Sykstusem, który chciał wymordować Greków i Rzymian. Trudno było w to uwierzyć, patrząc na jego wesołe iskierki w spojrzeniu i pozornie łagodne usposobienie. "Morosie i Fanesie" - pomyślał. - "Gdzie jesteście u licha?" Bogini była coraz bliżej ich kryjówki, wciągając coraz częściej powietrze.
- Czuję... morze. Dziwne. Również mój intensywny zapach. Jakbym była w dwóch miejscach naraz...
Czuł jak Larysa sztywnieje, wtulając się w niego jeszcze mocniej. Przez moment był pewien, że gdy Apate zrobi jeszcze jeden krok, to będzie już po wszystkim, ale nagle cofnęła się i potrząsnęła głową. Odwróciła się do swojego sługi i westchnęła ciężko.
- Dziwny dzień, robaczku. Może jednak nie zamknąłeś tych drzwi. Nikogo tutaj nie ma.
- Ale Apate...
- Dość! - przerwała mu ostro. - Po coś tu musiałeś przyjść. Po co.
Sykstus spuścił głowę i milczał przez dłuższą chwilę.
- Tak - odezwał się w końcu. - Sądziłem... myślałem... o twoim Obliczu. Jednak do głowy przyszedł mi inny pomysł na uruchomienie Lazurytu.
Larysa, która cały czas stała najbliżej niego jak się dało, nagle zadrżała gwałtownie. Uniósł brwi, ale po chwili uświadomił sobie, że nie mogła tego dostrzec.
- Nie mam tyle siły, aby udzielić ci mojego Oblicza, Wężu! - syknęła. - Właśnie dlatego potrzebuję Lazuryt, który połączy mnie z mocą Ateny!
- Ta.. tak. Doszedłem do tego - powiedział nieco drżącym głosem, podnosząc rękę w górę, jakby chciał się osłonić przed niewidzialnym ciosem. - Dlatego pomyślałem, że nasz informator po drugiej stronie ma możliwość uaktywnienia go.
Po drugiej stronie? Co to znaczy? W ich obozie? Obozie Jupiter? Apate zmarszczyła brwi.
- Jest półbogiem?
- Jest, pani. Czystym półbogiem. Dodatkowo jego ojciec jest gotów stanąć po twojej stronie.
- Doskonale - pokiwała głową. - Skontaktuj się z nim. Natychmiast po wyjściu z tej sali.
CZYTASZ
Percy Jackson - Miecz Damoklesa : Ambasador (Przed korektą)
FanfictionNiecałe dziewięć miesięcy później, po wydarzeniach, które wstrząsnęły światem Rzymskich i Greckich herosów, Percy Jackson budzi się. Gdy patrzy w lustro widzi morskie oczy, pełne cierpienia oraz zarośniętą twarz i dość długie włosy. Stracił miłość s...