CHRISTIAN
Ojciec chodził od okna do okna, myśląc nad czymś intensywnie. Minęły trzy dni, od dziwnego incydentu w Partenonie, podczas którego kapłan Morosa w dziwny sposób zablokował moce wieszczki. Tego samego dnia, Sykstus zniknął praktycznie na całą noc w Katakumbach. Wrócił w niezbyt dobrym stanie - wyczerpany i poobijany. Christian zastanawiał się czy warto służyć Apate. Widział w końcu jaką cenę płacił za to ojciec. Szybko jednak odganiał od siebie takie myśli, kajając się. Teraz dopiero, po trzech dniach mogli o tym porozmawiać.
- Ojcze, co powiedziała ci bogini? - powtórzył pytanie.
Mężczyzna spojrzał na niego swoimi stalowymi oczami.
- Nie możemy uaktywnić Lazurytu. Dopóki go nie uaktywni, to nie ruszymy do ataku.
Zacisnął dłonie w pięści.
- Powiedziała też, że pod żadnym pozorem, mamy nie tykać tego młodzika.
- On jest w moim wieku, tato.
- Nieważne! - warknął i uderzył pięścią o parapet. - Jego pozornie dobre przybycie, jest co najmniej dziwne i od razu krzyżuje nasze plany! Nie rozumiem na co czeka Apate! Przecież zdobyłbym te składniki!
- Dlaczego jej tego nie powiesz?
Sykstus w kilku krokach znalazł się przy synu i chwycił brzegi jego koszuli, szarpiąc nim.
- Bo bym już tu nie wrócił! Chodzę tam ja, żebyś ty nie musiał - puścił go i odsunął się.
Młody mężczyzna zachwiał się lekko. Patrzył zszokowany na ojca. Coraz bardziej zaczynało go męczyć pytanie o służbę tej bogini. Przed czym go chronił? Przed jej gniewem?
- Czy jest jakiś inny sposób? - zapytał cicho.
Nie spojrzał mu w oczy.
- Jest. Możemy przywołać Oblicze Apate, aby pokonać półbogów. Kiedyś, dawno temu, gdy zeszliśmy pod ziemię, mieliśmy taką samą moc, co dzisiejsi herosi. My jesteśmy potomkami obrońców Aten, nasza krew jest krwią bogów, ale mocno rozrzedzoną przez te tysiące lat.
- Czym jest Oblicze Apate?
Sykstus odwrócił się do niego tyłem i westchnął głęboko.
- Czymś strasznym. Imitacją potęgi, którą jest zemsta i zdrada. Za wszystko trzeba zapłacić. Za taką moc również.
- Czym?
Zaśmiał się chrapliwie.
- Jeśli to ja bym miał przyjąć Oblicze Apate, to musiałbyś za to wszystko cenę ponieść ty. Tylko czy jesteś na to gotów?
LARYSA
Nie cierpiała zebrań Zrzeszenia Talliona w takim samym stopniu, co zebrań Głównej Rady Archontów. Od trzech dni męczyła się z uspokojeniem wzburzonych mężczyzn, którzy próbowali sobie wzajemnie wydłubać oczy za powieszenie Gerona. Po drugiej strony okręgu krzeseł, siedział Lanis, pełen frustracji i gniewu. Patrzyli sobie przez moment w oczy, z goryczą. Doskonale wiedziała, jak na jej przyjacielu odbiła się śmierć jednego z Przewodniczących. Po tym jak do nich dołączyła, bezustannie szukali zdrajcy. Dowiedzieli się tyle, że tamtego dnia Geron został wzięty z zaskoczenia. Nie miał żadnego procesu, nie wydano wstępnego werdyktu - od razu posłano go na szubienicę. Lanis był pewien, że poza nim, Larysą i Matiusem, nikt nie wiedział o tym, że jest Przewodniczącym. Trzydzieści osób, równie zaangażowanych w spisek przeciwko nowemu królowi, też nie mogło zdradzić na rzecz jakichkolwiek darów. Nienawidzili Sykstusa całym sercem.
CZYTASZ
Percy Jackson - Miecz Damoklesa : Ambasador (Przed korektą)
Fiksi PenggemarNiecałe dziewięć miesięcy później, po wydarzeniach, które wstrząsnęły światem Rzymskich i Greckich herosów, Percy Jackson budzi się. Gdy patrzy w lustro widzi morskie oczy, pełne cierpienia oraz zarośniętą twarz i dość długie włosy. Stracił miłość s...