Czas przeleciał nieubłaganie, a o to już ostatni rozdział ;) zgodnie z umową - 4 grudnia.
Jeszcze dziś bądź jutro, zależy jak mi się uda, napiszę informacje odnośnie tego, co dalej i wrzucę zapowiedź kolejnej części ;)
Wstępnie chciałabym podziękować za to, że byliście tu wszyscy, drodzy Czytelnicy i cicho, zaledwie dostrzegalnie zostawialiście ślady swojej obecności pod postacią gwiazdek ;)
Przyznam, że komentarze, które były, zapędziły mnie do pracy - dziękuję, chociaż nie ukrywam, że przydałoby się ich więcej. Chociażby te, które wytknęłyby ewentualne błędy. Ale to nieważne ;) Wszystko jest jeszcze przed korektą - obie części.
Jestem dumna, że mogę dzisiaj wrzucać kolejny i ostatni rozdział, ponieważ jest to ukoronowaniem kilku nieprzespanych nocy, pełnych pracy nad tekstem.
Bardziej przerażająca świadomość jest taka, że czeka mnie ich jeszcze więcej, aby skorygować i naprawić błędy leksykalne, gramatyczne, składniowe, czy ortograficzne.
Jednakże... cieszcie się i radujcie się - oto 71. rozdział "Miecz Damoklesa: Ambasador", a zarazem ostatni.
Pssst... miłej lektury i samych łezek! ;)
Liv
LARYSA
Następne tygodnie mijały w tle wielkiego sprzątania oraz załatwiana wszelkich formalności. Rzymianie szybko wrócili na Oakland, pragnąc jak najszybciej zaopiekować się od tygodni opuszczonym Obozem Jupiter. Rannych zostawili w Izbie Chorych, którzy po wyzdrowieniu, mieli dołączyć do reszty pobratymców lub zostać. Pomimo wygranej, straty były ogromne i tydzień po bitwie, byli zmuszeni pożegnać wielu znajomych oraz przyjaciół. Jednego wieczoru, stali w grobowej ciszy, wspominając ich i roniąc kilka łez. Do Larysy dotarły również wieści z stolicy Podziemnych Aten o wygranej walce. Odetchnęła z ulgą, tego samego dnia, przekazując wieści Percy'emu. Gołąb, który przyleciał z wiadomością, dostarczył małą spinkę od jej ojca wraz z czerwoną wstążką, która oznaczała powitanie nowego króla i oczekiwanie na jego przybycie. To nie była jedyna rzecz, która ją mile zaskoczyła tego wieczoru. Akurat siedzieli w domku Posejdona i dyskutowali o tym, co powinni zrobić z niedobitkami armii Sykstusa, gdy Larysa wyciągnęła wstążkę z koperty.
- Kochanie - zmarszczyła lekko brwi. - To chyba dla ciebie.
Przekazała mu ją, a on spojrzał na nią ze zdumieniem.
- Wstążka? Dla mnie?
- A czy to ja zostaję królem? - zapytała z lekkim uśmiechem.
Pozostał poważny i obejrzał ją uważnie.
- Nie - odparł w końcu. - Ale zostaniesz królową.
Zaskoczona, nie była w stanie wypowiedzieć ani słowa, gdy Percy ukląkł przed nią, spozierając na nią niemalże uroczyście. Podwinął nieco rękawy koszuli. Ledwo była w stanie oddychać, czekając na następne jego słowa.
- Wyjdziesz za mnie? - zapytał cicho.
Nie zastanawiała się zbyt długo. Najpierw obdarzyła go powolnym i czułym pocałunkiem.
- Tak - szepnęła. - Zostanę twoją królową.
Tak więc, do całego rozgardiaszu i harmidru doszły przygotowania do ślubu. Po tym, jak w miarę udało im się uporządkować sprawy w Obozie Herosów, ruszyli do Podziemnych Aten, które równie pilnie wymagały ich uwagi. Pierwszą kwestią była koronacja, która nie mogła zwlekać dłużej niż to konieczne. Na tę uroczystość miała się stawić cała rzesza dostojników oraz szlachciców Podziemnych Aten, herosi z obu Obozów oraz większość Olimpijczyków, maskujących się pod postaciami zwykłych ludzi, ale Larysa i tak ich wyczuła, gdy zaczęli się kręcić tydzień przed rozpoczęciem ceremonii. Przysięgę od Percy'ego miał odebrać stary Ruben, któremu łzy zakręciły się w oczach, gdy usłyszał również wieści o ślubie. Zaproponował aby połączyć od razu obie uroczystości. Larysa na początku przeraziła się, a Percy zgodził się na to z entuzjazmem. Niemalże się o to pokłócili, podczas jednego z wyczerpujących wieczorów, który musieli spędzić na pierwszym zebraniu Areopagu. Póki co brała w nich udział, jako członkini Głównej Rady Areopagu, ale po ślubie miała już w nim wystąpić jako prawa ręka króla i prawomocny głos.
CZYTASZ
Percy Jackson - Miecz Damoklesa : Ambasador (Przed korektą)
FanfictionNiecałe dziewięć miesięcy później, po wydarzeniach, które wstrząsnęły światem Rzymskich i Greckich herosów, Percy Jackson budzi się. Gdy patrzy w lustro widzi morskie oczy, pełne cierpienia oraz zarośniętą twarz i dość długie włosy. Stracił miłość s...