Rozdział 8 - "Chcesz dołączyć?"

2.2K 94 22
                                    

Kenan:

Wiedźmy cały czas cicho ryczą. Jakby się komunikowały co zaraz mają zrobić. Po twarzach nowo poznanych dziewczyn widzę strach. Levi wyciągnął pistolet.

- Nie używaj go. - szepcze. - Zwołasz ich tylko więcej. - powstrzymuje go.

Mężczyzna kiwną głową, dając mi znać, że rozumie. Zacząłem obserwować otoczenie. Wiedźmy są wokół nas, a my znajdujemy się w nie dość szerokiej uliczce. Nie ma z nami Diablo i Nadii. Poszli dalej i pewnie nie usłyszeli nic. Spojrzałem na nowych towarzyszy.

- Domyślam się, że nie jesteście dobre w walce. - mówię do nich. - Idźcie do Logana i Marcusa. - rozkazuje.

Ava od razu złapała za rączki Rose i Roxi, po czym podbiegła do chłopaków. Monika wyciagnęła maczete, a ja katany. Widzę, że Marcus też nastawia się do walki.

- Jesteś ranny. Nie zapominaj. - upominam go.

- Spokojnie. Tylko jedną rękę mam unieruchomioną, a poza tym jak jebne z tych desek to zęby im powybijam. - zaśmiał się.

Westchnąłem ciężko. Brunet jest pewien swoich słów. W tym samym czasie jedna z Wiedźm ruszyła do zaatakowania mnie. Najszybciej jak potrafię nastawiam jej pod szczękę białą katane. Stwór ją ugryzł, a ja czarną katane wbijam jej w brzuch. Odepchnąłem ją od siebie. Upadła już martwa. Odwróciłem się do przyjaciół. Marcus i Monika dobrze sobie radzą z jedną z Wiedźm. Veronica sama walczy z dwiema i muszę przyznać, że dobrze jej idzie. Unika każdy cios.

- Odwal się! - usłyszałem krzyk Logana.

Spojrzałem na niego. Szatyn kopnął jedną atakującą, która podeszła za blisko. W tym samym czasie następna ugryzła go w nogę. Levi wykazał się niezłym refleksem i bardzo szybko wyciągnął scyzoryk z kieszeni i wbił w głowę napastniczki. Przybliżyłem się do Logana.

- Wszystko gra? - pytam.

- Tak. Ugryzła w proteze. - odpowiada.

Czasami zapominam, że zielonooki jest inwalidą. Spojrzałem na stwory. Dziwnie ucichły i przestały się ruszać.

- Wynoście się. - usłyszałem spokojny głos Diablo.

Stoi razem z Nadią w głębi uliczki. Wiedźmy spojrzały na niego i bez słowa uciekły. Diablo uratował nam tyłek. Na twarzach nowych towarzyszy widzę spokój. Głośno wypuściłem powietrze na uspokojenie.

- Dokąd zmierzacie? - pytam nowych.

- Nad rzeke. - odpowiada po chwili Levi, przytulając swoją córeczke. - Chcemy znaleźć jakąś łódź i wypłynąć jak najdalej. - tłumaczy.

- To idziecie w złym kierunku. - wtrącił się wilk. - Rzeka jest w przeciwną strone. - dodaje.

- Idziemy w tamtym kierunku? - pyta Nadia.

- Tak. - oznajmia krótko.

- Więc możemy iść razem! - krzyczy uradowana Roxi.

- Im więcej nas tym lepiej. - popiera ją Ava.

Levi podrapał się po karku i głośno wypuścił powietrze.

- Niech będzie. - wzdycha, po czym szeroko się uśmiechnął.

Mała Rose uroczo pokazała ząbki. Tylko po twarzy Veronici nie widzę zadowolenia. Chyba jej się to wszystko nie podoba.

- Więc chodźmy. Bo zaraz zapadnie ciemność. - pośpiesza nas.

Bez zbędnego czekania ruszyliśmy w drogę. Po jakiś 20 minutach wyszliśmy z miasta. Idziemy przez las. Robi się jeszcze chłodniej, a słońce już się chowa. Powoli zaczynają się pojawiać gwiazdy na niebie. Nie będziemy mogli iść w takich warunkach. Na szczęście Diablo wie co robi. Po kolejnych 10 minutach napotkaliśmy mały domek. Budowla jest cała z bruku i jest na podwyższeniu. Schody są dość stabilne, ale nie mają żadnej barierki. Nie ma też drzwi, ani okien. W środku są dwa pomieszczenia. Większe i mniejsze. Rozgościliśmy się w tym pierwszym. Jest już noc. Mimo, że mamy dach nad głową to czuć zimno bijące z zewnątrz. Ja opieram się o ściane naprzeciwko drzwi. Towarzyszy mi Logan. Monika i Marcus poszli do drugiego pokoju i coś kombinują z mięsem jakie dał nam jaguar. Można poczuć przyjemny zapach pieczonego mięska. Diablo siedzi obok schodów na dworze, razem z Nadią. Jako iż nie ma drzwi to widzę ich sylwetki idealnie. Na środku pokoju Roxi, Rose i Ava bawią się pluszakami. Chyba się zaprzyjaźniły. Po mojej lewej stronie przy ścianie, Jane rozmawia z Levim. Za mężczyzną siedzi Veronica i przez cały czas zabija wzrokiem Jane. Postanowiłem to zignorować, w końcu to ich sprawa, ale z chęcią skupiłem się na rozmowie najstarszych.

Dzierżycielka Diablo OnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz