Rozdział 50 - "Taniec Ostateczny"

1.6K 82 9
                                    

Kenan:

Nie potrafie wykonać żadnego ruchu. Kompletnie mnie sparaliżowało. Mam przyśpieszony oddech i szeroko otworzone oczy.

- Ciociu!! - krzyknęła Roxi i mocno przytuliła Larisse.

Blondynka zaśmiała się i pod wpływem tego gwałtownego czynu zachwiała się, po czym delikatnie pogłaskała brunetke po plecach. Roxi po chwili odsunęła się od dzierżycielki i przytuliła mame, która właśnie do niej podbiegła.

- Dziękuje Larissa. - mówi uradowana Jane.

Na szczęście Roxi nie stało się nic poważnego. Nie jest w ogóle ranna. Reszta powoli podeszła do Larissy i gdyby nie Marcus, który klepnął mnie w plecy to bym nie ruszył się z miejsca. To wszystko dzieje się tak nagle i szybko, że czuje się zagubiony.

- Larissa! - popłakała się ze szczęścia Nadia.

Rosjanka nie wytrzymała i wręcz skoczyła na blondynke. Swoje nogi owinęła wokół jej bioder, a ręcę mocno chwyciły jej szyje. Larissa bardzo szybko złapała rudowłosą za uda żeby ją przytrzymać.

- Tak się ciesze. - szepcze Nadia w płaczu.

Larissa nic nie mówi. Jak narazie uśmiecha się. Po chwili postawiła zielonooką na ziemie, ale rosjanka nie przestaje ją trzymać. Szlocha w zagłębienie szyi blondynki, a ta delikatnie głaszcze ją jedną ręką po plecach, zaś drugą po włosach. Szybko rozejrzałem się po towarzyszach. Są uradowani i u niektórych widzę nawet łzy w oczach.

- Daj nam też się przywitać. - wtrąciła się Monika.

- Nie róbcie z tego takiego wielkiego szumu. - oznajmia Larissa.

- Wielkiego szumu?! Myśleliśmy, że nie żyjesz!! - wydarł się Marcus.

Nadia odsunęła się od dziewczyny i spojrzała jej głęboko w oczy. Na jej twarzy pojawiły się delikatne rumieńce i wielki uśmiech, po czym zrobiła kilka kroków w tył żeby ogarnąć łzy. Monika nie czekając szybko przytuliła dzierżycielke, a Logan od razu dołączył do nich. Po chwili wszyscy, oprócz mnie i Nadii przytulili niebieskooką. Zrobił się z tego grupowy przytulas.

- Bo się uduszę. - usłyszałem cichy głos naszej bohaterki.

Mimowolnie się zaśmiałem. Ona żyje. Nie potrafię określić jak bardzo się cieszę. Przez kilka minut stali i przytulali ją, a ja grzecznie czekałem na swoją kolej. W końcu się doczekałem i podszedłem już do wolnej blondynki. Spojrzałem jej w oczy i mocno zamknąłem w ramionach. Poczułem jej ciepło, a po chwili jej delikatne ręcę na plecach. Tego chciałem. Chcę ją mieć obok siebie. Nachyliłem się do jej ucha.

- Tęskniłem. - wyszeptałem cicho.

Poczułem jak ciało Larissy lekko się spięło. Zaśmiałem się pod nosem, po czym puściłem ją.

- A teraz wszystko nam powiedz. - odzywa się jako pierwsza Monika.

- Jak się tutaj znalazłaś? Myśleliśmy, że umarłaś. - dodaje Logan.

- Chodźcie do jakiegoś budynku. Tam wam wszystko wytłumacze. - mówi spokojnie blondynka.

Bez marudzenia zgodziliśmy się z nią i ruszyliśmy do pobliskiego domku, który jest dość daleko bo Diablo zrobił niezły bałagan.

- Tamci ludzie. - zaczyna cicho Roxi. - Jeden z nich nam pomógł, a teraz... - nie dokończyła.

Oczka jej się zaszkliły. Kiran nam faktycznie pomógł i wydaje mi się, że on sam nie wiedział, że Thomas jest tak pokręcony.

Dzierżycielka Diablo OnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz