Rozdział 48 - "Niedaleko pada jabłko od jabłoni"

1.5K 74 13
                                    

Kenan:

W pewnym momencie naszej wędrówki, postanowiliśmy zrobić postój i coś zjeść. Każdy usiadł na jakiejś ławeczce, które kiedyś służyły do ozdoby w tym mieście. W dobrym nastroju jemy różnego rodzaju przekąski. Od kanapek po jakieś chrupki. Postanowiłem usiąść z Moniką kiedy zobaczyłem jak wyciąga moją ulubioną czekolade. Zaśmiała się, kiedy usiadłem obok niej.

- Wiem, że je lubisz. - mówi i otwiera słodycz.

Nie wiem skąd mamy moją ulubioną czekolade... albo nie. Inaczej. Nie wiem dlaczego ja o tym nie wiedziałem. Monika od razu dała mi pasek tabliczki, a ja bez czekania wziąłem jeden kawałek do ust. Poczułem jak słodycz roztapia się w mojej buzi. W tym samym czasie podszedł do nas Ayi i szatynka zaczęła go głaskać.

- Fajny z niego pies. - komentuje, a dziewczyna pokiwała głową na zgodę.

Dała mu kawałek słodkości, a pies zjadł ją jednym chapnięciem. Zaśmialiśmy się. Zastanawiam się, czy to dobry pomysł na wypytanie się co ona sądzi o Kiranie. Muszę wiedzieć żeby pomóc Loganowi.

- Niedaleko pada jabłko od jabłoni. Jego właściciel wydaje się tak samo w porządku jak Ayi. - mówię zamyślony.

Nie wiem czy udało mi się dobrze wlepić ten temat.

- Kiran jest bardzo przyjacielski. - stwierdza z uśmiechem brązowooka.

- Podoba ci się? - pytam bezpośrednio.

Mogłem zjebać, ale trudno się mówi. Monika na moje pytanie zaczerwieniła sie i spuściła wzrok. To mi już wiele mówi.

- Długo nie widziałem cię z rumieńcami. - oznajmiam.

- Podoba mi się. - odpowiada cicho, będąc speszona.

Tak myślałem. Spełnił się najgorszy koszmar Logana. Zastanawiam się co Kiran myśli o Monice. Czy szatynka też mu się podoba? Ciężko mi to stwierdzić.

- A dlaczego pytasz? - odezwała się.

Wzruszyłem tylko ramionami.

- Odpowiesz mi na pytanie? - docieka.

- W tym przypadku jesteś zgodna razem z Marcuse. - wzdycham. - On też naciska na odpowiedź. - tłumacze cicho.

- Nie wspominaj o nim w mojej obecności. - burczy.

Dlaczego oni tak za sobą nie przepadają? Znam ich już długo i przez cały czas nie potrafie znaleźć odpowiedzi na to pytanie.

- O co ci chodzi? - dopytuje przekręcając oczami zirytowana.

Muszę się jakoś wykręcić z odpowiedzi. Przez przypadek spojrzałem na szatynkę.

- Byłem po prostu ciekawy. - odpowiadam, kiedy zobaczyłem jej złość.

- Wydaje mi się, że tutaj nie chodzi o twoją ciekawość, tylko o coś poważniejszego. O coś czego nie wiem. - zmarszczyła brwi.

- Jest wiele rzeczy o których nie wiesz. - mówię tajemniczo.

Nie mogę się wygadać, ale znam Monike i wiem, że potrafi być natrętna. Jeśli będzie chciała znać odpowiedź to nie odpuści.

- Łatwiej by było jakbyś mi wytłumaczył, czego ponoć nie wiem. - czuje złość w jej głosie.

Cholera. Zaczyna się rozkręcać.

- Najpierw ktoś inny powinien z tobą porozmawiać. - stwierdzam.

- Kto? - pyta.

- Ta osoba sama do ciebie przyjdzie. Wtedy wszystko zrozumiesz. - odpowiadam i odchodze od niej.

Dzierżycielka Diablo OnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz