Rozdział 41 - "I taką cię lubie"

1.6K 79 21
                                    

Kenan:

- Nadia!!! - wołam imię dziewczyny.

Cały czas słysze jej krzyki. Muszę się jakoś tam dostać. Zacząłem się rozglądać we wszystkie strony z nadzieją, że coś znajdę. Bez skutku.

- Nadia!! - krzycze.

Nie mam wyjścia, muszę przeskoczyć przez płot. Cofnąłem się kilka kroków i wziąłem rozpęd. Podskoczyłem i złapałem się płotu. Jest bardzo wysoki, ale udało mi się chwycić go. Podciągnąłem się i bez czekania zeskoczyłem. Od razu zacząłem szukać wzrokiem dziewczyny. Jest dalej od płotu. Leży na ziemi, a Potwór zwisa nad nią i próbuje ją zaatakować. Bardzo szybko złapałem za białą katane i podbiegłem do nich. Chwyciłem stwora za kark i podłożyłem mu broń do gardła. Wykonałem gwałtowny ruch i tym samym przeciąłem mu gardło. Odrzuciłem martwe ciało żeby nie sprawiało problemów. Nadia w tym czasie przeszła do siadu i podsunęła się do ściany budynku.

- Wszystko gra? - pytam spokojnie.

Podszedłem do niej. Rosjanka mocno się trzęsie i głośno dyszy. Położyłem jej rękę na kolanie.

- Jesteś ranna? - spojrzałem na nią łagodnie.

- N-nie. Chyba. - odpowiada wystraszona.

Przejechałem wzrokiem po jej ciele szukając jakiejś odznaki czy jest ranna. Zobaczyłem krew na jej prawym ramieniu.

- Jednak. - szepcze.

Nadia spojrzała na mnie, po czym jej wzrok został skierowany na ramie.

- Chodź do budynku. Znajdziemy tam jakiś bandaż. - podaje jej rękę z pomocą.

Chywciła ją i delikatnie pociągnąłem do góry. Lekko się zachwiała. Uśmiechnąłem się i pogłaskałem ją w rękę z chęcią dodania otuchy. Odwzajemniła gest, ale wyczułem, że się jeszcze boi. Powoli skierowaliśmy się do drzwi. Ostrożnie je otworzyłem i włożyłem głowe do środka.

- Jest czysto. - informuje i powoli wchodze do środka.

Nadia podąża za mną jak cień. Szybko rozejrzałem się po pomieszczeniu i nie zauważyłem czegoś niepokojącego. Swoją drogą, apteka wygląda jak normalna apteka. Jest wielka lada na środku i dużo półek po bokach. Oczywiście jest jeden wielki syf, ale widziałem gorsze rzeczy, że tak powiem.

- Odpocznij. Ja znajdę leki. - oznajmiam.

- Aż tak źle ze mną nie jest. - zaśmiała się.

- To był rozkaz. - mówię zza ramienia.

Dziewczyna zachichotała i usiadła na ladzie. Natomiast ja podszedłem do jednej z półek i zacząłem przeglądać lekarstwa.

- Wezme wszystkie. - złapałem za randomowe pudełko. - Nawet tabletki na antykoncepcje. - zaśmiałem się.

- Kto wie? Może niedługo Zaraza stworzy stworzenie gdzie tylko te tabletki pomogą? - wzruszyła uroczo ramionami.

Wybuchliśmy śmiechem. Ostatni raz spojrzałem na pudełko i z uśmiechem schowałem je do siatki. Zabrałem się za szuflade obok półki. Znalazłem kilka opakowań, ale jedno zwróciła moją szczególną uwagę. Wziąłem pudełko do ręki i zacząłem mu się intenstywnie przyglądać.

- Coś się stało? - pyta Nadia i zeskoczyła z blatu, po czym podeszła do mnie.

- Nie, nic. Tylko... Patrząc na te tabletki przypomniałem sobie o pewnej osobie. - tłumacze z uśmiechem.

- Widzę, że coś się stało. - mówi zmartwiona.

- Po prostu... Moja dziewczyna brała te tabletki. - odpowiedziałem z lekkim zawahaniem.

Dzierżycielka Diablo OnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz