Kenan:
- Nadia!!! - wołam imię dziewczyny.
Cały czas słysze jej krzyki. Muszę się jakoś tam dostać. Zacząłem się rozglądać we wszystkie strony z nadzieją, że coś znajdę. Bez skutku.
- Nadia!! - krzycze.
Nie mam wyjścia, muszę przeskoczyć przez płot. Cofnąłem się kilka kroków i wziąłem rozpęd. Podskoczyłem i złapałem się płotu. Jest bardzo wysoki, ale udało mi się chwycić go. Podciągnąłem się i bez czekania zeskoczyłem. Od razu zacząłem szukać wzrokiem dziewczyny. Jest dalej od płotu. Leży na ziemi, a Potwór zwisa nad nią i próbuje ją zaatakować. Bardzo szybko złapałem za białą katane i podbiegłem do nich. Chwyciłem stwora za kark i podłożyłem mu broń do gardła. Wykonałem gwałtowny ruch i tym samym przeciąłem mu gardło. Odrzuciłem martwe ciało żeby nie sprawiało problemów. Nadia w tym czasie przeszła do siadu i podsunęła się do ściany budynku.
- Wszystko gra? - pytam spokojnie.
Podszedłem do niej. Rosjanka mocno się trzęsie i głośno dyszy. Położyłem jej rękę na kolanie.
- Jesteś ranna? - spojrzałem na nią łagodnie.
- N-nie. Chyba. - odpowiada wystraszona.
Przejechałem wzrokiem po jej ciele szukając jakiejś odznaki czy jest ranna. Zobaczyłem krew na jej prawym ramieniu.
- Jednak. - szepcze.
Nadia spojrzała na mnie, po czym jej wzrok został skierowany na ramie.
- Chodź do budynku. Znajdziemy tam jakiś bandaż. - podaje jej rękę z pomocą.
Chywciła ją i delikatnie pociągnąłem do góry. Lekko się zachwiała. Uśmiechnąłem się i pogłaskałem ją w rękę z chęcią dodania otuchy. Odwzajemniła gest, ale wyczułem, że się jeszcze boi. Powoli skierowaliśmy się do drzwi. Ostrożnie je otworzyłem i włożyłem głowe do środka.
- Jest czysto. - informuje i powoli wchodze do środka.
Nadia podąża za mną jak cień. Szybko rozejrzałem się po pomieszczeniu i nie zauważyłem czegoś niepokojącego. Swoją drogą, apteka wygląda jak normalna apteka. Jest wielka lada na środku i dużo półek po bokach. Oczywiście jest jeden wielki syf, ale widziałem gorsze rzeczy, że tak powiem.
- Odpocznij. Ja znajdę leki. - oznajmiam.
- Aż tak źle ze mną nie jest. - zaśmiała się.
- To był rozkaz. - mówię zza ramienia.
Dziewczyna zachichotała i usiadła na ladzie. Natomiast ja podszedłem do jednej z półek i zacząłem przeglądać lekarstwa.
- Wezme wszystkie. - złapałem za randomowe pudełko. - Nawet tabletki na antykoncepcje. - zaśmiałem się.
- Kto wie? Może niedługo Zaraza stworzy stworzenie gdzie tylko te tabletki pomogą? - wzruszyła uroczo ramionami.
Wybuchliśmy śmiechem. Ostatni raz spojrzałem na pudełko i z uśmiechem schowałem je do siatki. Zabrałem się za szuflade obok półki. Znalazłem kilka opakowań, ale jedno zwróciła moją szczególną uwagę. Wziąłem pudełko do ręki i zacząłem mu się intenstywnie przyglądać.
- Coś się stało? - pyta Nadia i zeskoczyła z blatu, po czym podeszła do mnie.
- Nie, nic. Tylko... Patrząc na te tabletki przypomniałem sobie o pewnej osobie. - tłumacze z uśmiechem.
- Widzę, że coś się stało. - mówi zmartwiona.
- Po prostu... Moja dziewczyna brała te tabletki. - odpowiedziałem z lekkim zawahaniem.
CZYTASZ
Dzierżycielka Diablo On
FantasyDruga część z serii Dzierżycielka Diablo (Pierwsza - Dzierżycielka Diablo Lewiatan) Minęły 3 lata od zabicia Lewiatana i odejścia Larissy. Kenan wraz ze swoimi towarzyszami myśleli, że w końcu zaznali spokój. Jednak pewnego dnia składa im wizyte sam...