Rozdział 30 - "Ja nie odczuwam podniecenia"

1.7K 82 11
                                    

Kenan:

Kiedy otworzyłem oczy ukazała mi się słodka, śpiąca twarzyczka Charlotte. Wczorajsza noc była cudowna. Dawno tego nie robiłem. Pogłaskałem ją po policzku z uśmiechem. Popielatowłosa mruknęła cicho. Może Charlotte jest tą jedyną? Ale czy ja ją kocham, czy po prostu pożądam? Poprawiłem jej za ucho zabłąkany pasemek włosów. Jeszcze przez jakąś chwilę leżałem, aż postanowiłem wstać. Ubrałem bokserki i najciszej jak potrafie otworzyłem drzwi, po czym wyszedłem na korytarz.

- Już nie śpisz? - wpadłem na Diablo.

- Co robisz? - odpowiadam pytaniem na pytanie.

- Błąkam się. - zaśmiał się. - A ty co? Owocna noc? - uśmiechnął się chytrze.

- Każdy tego potrzebuje. - prycham.

- Serio? - wilk zrobił kilka kroków w przód.

- Nie odczuwałeś tego nigdy? - spytałem dając znać o co mi chodzi.

- Jestem demonem. Ja nie odczuwam podniecenia. - mówi pewnie.

- Żałuj. - zaśmiałem się.

Wilk pokazał kły i poszedł dalej. Odprowadziłem go wzrokiem. Dopiero teraz zobaczyłem dwie sylwetki dalej ode mnie. To Roxi i Ivo. Nie słyszę o czym rozmawiają, ale widzę, że mała jest bardzo szczęśliwa. Ma promienny uśmiech i rumieńce na policzkach. Natomiast Ivo ją kompletnie olewa. Widać, że jest znudzony i bardzo często wywraca oczami. Będę musiał pogadać z Roxi.

- Dobrze cię widzieć. - usłyszałem znajomy głos.

Spojrzałem w bok i nie widzę nikogo innego jak Samuela. Nic się nie zmienił. Może jego postawa jest bardziej pewna. Jego czarne włosy dalej zasłaniają jego prawe oko. Ubrany jest w białą koszulkę, na nią ma narzuconą jeansową bluze, czarne spodnie i tego samego koloru adidasy. Katana gości na tym samym miejscy, czyli prawym biodrze.

- Ciebie też. - uśmiechnąłem się.

Samuel spojrzał na Ivo i Roxi.

- To córeczka Jane. - tłumacze.

- Domyśliłem się. - skrzyżował ręcę.

Jego głos dalej jest taki bezuczuciowy.

- A co się stało z Larissą? - pyta po chwili.

Zamurowało mnie. Więc on jeszcze nie wie?

- Leon nie chciał mi powiedzieć dlaczego Diablo jest w takiej formie. - tłumaczy.

Westchnąłem ciężko. Dlaczego to ja mam mu to mówić? Chłopak chyba zobaczył moje zakłopotanie.

- Zrobię kawe. Ogarnij się. Ja będę czekał w biurze. - poszedł nie czekając na odpowiedź.

Poczułem jakby mi rozkazał. Dopiero teraz zorientowałem się, że jestem bez koszulki. No nic. Muszę mu powiedzieć. Wróciłem do pokoju, ubrałem się i ostatni raz spojrzałem na Charlotte. Dalej śpi. Musiałem podejść do niej i pocałować w czoło, po czym skierowałem się do Samuela. Nie spotkałem nikogo po drodze. Pewnie jeszcze śpią. Trafiłem z lekkim trudem do celu, ale trafiłem. Otworzyłem drzwi i od razu poczułem zapach kawy. Samuel siedzi za biurkiem i popija trunek. Swoją drogą, pokój jest bardzo przytulny. Jest mały i ma z tyłu wiele półek pełnych książek. Na środku jest biurko i po dwóch stronach, naprzeciwko siebie dwa biurowe krzesła. Na podłodze jest kilka pudeł z różnymi rzeczami. Usiadłem na swoim miejscu i od razu popiłem kawe. Poczułem jak fala ciepła przeszła przez moje ciało.

- Gratuluje awansy. - zaśmiałem się.

- Ktoś musiał przejąć obowiązki Leny. Akurat się nadawałem. - wzruszył ramionami.

Dzierżycielka Diablo OnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz