Kenan:
Minęło 5 dni. W tym czasie udało nam się przejść spory kawał. Obecnie stoimy przed jakąś jaskinią. Warto też dodać, że jest noc. Nie wiem, która konkretnie jest godzina, ale po nikim nie widać zmęczenia. Logan przez ten czas zdążył wyzdrowieć.
- Więc tu jest Noelle? - pyta Marcus.
- Ostatnio w innym miejscu ją spotkaliśmy. - stwierdzam.
- Lubi zmieniać miejsce zamieszkania, że tak powiem. - odpowiedział Diablo i ruszył przodem.
Ostatni raz spojrzałem na towarzyszy. Chcę wiedzieć czy są gotowi. Wszyscy wyrazem twarzy pokazali mi, że idą i nie myślą o wycofaniu się. Poszliśmy za wilkiem. Jaskinia jak normalna jaskinia. Jest dość obszerna, ale widzę, że coraz bardziej się zwęża. Ściany są wilgotne, a dźwięk kapiącej wody obija mi się o uszy. Po jakimś czasie doszliśmy do naszego celu, czyli do wielkiem przestrzeni. Jest tutaj kilka źródełek i nie ma żadnej widoczności z powierzchni.
- Kto mnie odwiedził. - usłyszałem ten ciepły i zarazem okropny głos Noelle.
Po chwili poczułem jak dziewczyna liże mnie w ucho. Szybko od niej odskoczyłem. Tym razem mnie nie szczypie. Noelle zaśmiała się pod nosem. Nic się nie zmieniła. Jest w postaci bardzo ładnej kobiety. Jej długie, brązowe włosy dalej bezwładnie suną po ziemi. Ubiór jest taki sam, czyli kimono.
- Co cię do mnie sprowadza, Diablo? - pyta, kiedy spojrzała na wilka.
- Dobrze wiesz co. - odpowiedział oschle.
Widzę jak Roxi mocno chwyciła się ręki mamy. Natomiast Logan bardzo przygląda się stworowi. Tylko oni nie widzieli jej wcześniej, więc nie wiedzą czego mogą się spodziewać.
- Spokojnie. - uspokaja córeczke cicho Jane.
Noelle zmarszczyła brwi, po czym wyminęła mnie i Nadie i podeszła do Diablo. Klęknęła przy nim i złapała go za policzki. Nachyliła się do jego ucha.
- I tak jej nie uratujesz. - wyszeptała.
Usłyszałem tylko warknięcie, a Noelle już leży na ziemi. Diablo wbił swoje kły w jej szyje. Roxi krzyknęła z przerażenia, a my się odsuneliśmy. Z szyi dziewczyny leci dużo krwi, a ona sama się wierci i próbuje odepchnąć wilka.
- D-dobrze. - ledwo to powiedziała. - P-prześle... was. - dodaje z trudem.
Diablo puścił ją, po czym się wytrzepał. Noelle złapała się za szyje i gwałtownie wciągnęła powietrze. Po chwili wstała i spojrzała na nas.
- Zamknijcie oczy. - rozkazała.
Instynktowie nasz wzrok został pokierowany na Diablo, jednak wilk już ma zamknięte ślepia. Z lekkim zawahaniem wykonaliśmy polecenie. Nic nie poczułem, ale kiedy delikatnie podniosłem powieke zobaczyłem czerwień. Jesteśmy w Limbo.
- Już możecie otworzyć. - informuje Nadia.
Więc Diablo miał racje. Noelle może być aniołkiem jeśli się ją przygniecie.
- Gdzie my jesteśmy? - mówi ze zdziwieniem Marcus.
Dopiero jak się odwróciłem zrozumiałem skąd to pytanie. Przed nami jest jakiś wielki pałac. Jest cały biały z dużą ilością okien i balkonów. Schody prowadzą do ogromnych drzwi.
- Noelle przesłała nas najbliżej Larissy. - tłumaczy Diablo.
- To znaczy...? - nie skończyła Monika.
- Larissa tam jest. - w jego głosie poczułem determinacje.
Wilk bardzo szybko pobiegł do drzwi. Bez czekania ruszyliśmy za nim. Drzwi same się otworzyły, co nas to trochę zdziwiło. Z wielką ostrożnością weszliśmy do środka. Nawet zapał Diablo wygasł. Nie dziwie mu się. Nie wiadomo co nas może tutaj spotkać. Bardzo możliwe, że to jest dom Jego. Idąc przez korytarz nie mogłem się opanować żeby nie pooglądać otoczenia. Wszystko jest tutaj piękne. Ściany są pomalowane na biało, a liczne obrazy dodają temu miejscu jeszcze lepszy klimat. Drogie meble sprawiają, że czuje się jakbym chodził po domu jakiejś gwiazdy, albo prezydenta. Wszystko jest tutaj czyste i zadbane. Idąc wzdłuż korytarza w pewnym momencie wpadliśmy na kogoś. Osoba ta wychodziła zza rogu. Wszyscy ucichliśmy najbardziej jak to się dało.
CZYTASZ
Dzierżycielka Diablo On
FantasyDruga część z serii Dzierżycielka Diablo (Pierwsza - Dzierżycielka Diablo Lewiatan) Minęły 3 lata od zabicia Lewiatana i odejścia Larissy. Kenan wraz ze swoimi towarzyszami myśleli, że w końcu zaznali spokój. Jednak pewnego dnia składa im wizyte sam...