Rozdział 53 - "Mam inny cel"

1.6K 85 14
                                    

Kenan:

Rozglądam się jak głupi, szukając Larissy. Jest tyle dymu, że nic nie widać.

- Gdzie ona jest? - pyta Monika.

- Gdzie Arcadius? - usłyszałem przerażony głos Marcusa.

Dopiero teraz zauważyłem, że demon też zniknął. Gdzie oni mogą być? Po chwili usłyszałem cichy krzyk Jane, więc się odwróciłem.

- Puść ją! - krzyknął mój kumpel.

Za najstarszą stoi Arcadius i przykłada jej miecz do szyi.

- Mamo! - woła przestraszona Roxi.

Co on chcę zrobić? Dlaczego nas zaatakował jak ma Larisse? Co mu chodzi po głowie? Te pytanie latają w moich myślach. Nie wiem jak mogę pomóc Jane. No cholera jasna!! Nie jestem głupi! Nie zaatakuje demona z listy. To jak iść z ciupagą na Grunwald. Śmierć wypisana w pierwszej sekundzie. Jak mogę dziewczynie pomóc?

- Jako iż niezbyt długo pożyjecie to opowiem wam coś. - odezwał się mężczyzna. - Kiedyś też miałem dzierżyciela. - mówi, a po nas widać wielki szok.

Taki brutal i dzierżyciel? Fakt, faktem Diablo jest bardzej brutalny, ale on chociaż trochę rozumie ludzi.

- Był to mężczyzna. Był templariuszem. Wiecie kto to? - nie przestaje trzymać Jane.

- Templariusze. - odezwał się Logan. - Średniowieczny, katolicki zakon rycerski. - oznajmia głośno wciągając powietrze. - Stąd ten miecz. - dodaje.

- Zgadza się. Widzę, że masz dużą wiedzę. W tych czasach to rzadko spotykane. - stwierdza demon.

- Dlaczego nam to mówisz? - pytam.

- Sam nie wiem. - wzruszył ramionami. - Poczułem chęć przekazania wam tej informacji. - tłumaczy.

- Bo zaraz zginiesz? - spytał zbyt pewnie Marcus.

- Nie. - zaśmiał się. - Wracając. Dzięki niemu zrozumiałem co to wiara i wyznaję ją przez tyle lat. - spojrzał w górę i popchnął Jane w naszą stronę.

Złapałem przerażoną dziewczyne i od razu zamknąłem szczelnie w ramionach żeby dać jej do zrozumienia, że jesteśmy z nią. Roxi podbiegła i przytuliła mamusie.

- Pewnie zastanawiacie się jak to możliwe, że demon wierzy w Boga. - kontynuuje wypowiedź Arcadius. - Jest to możliwe... A ja jestem tego przykładem. - pomachał mieczem.

Czy mi się wydaje, czy on ma z tego wszystkiego niezły ubaw? Bawi się po prostu z nami. Po chwili uśmiech z twarzy demona zniknął. Zmarszczył mocno brwi i spojrzał w miejsce gdzie zostawił blondynke.

- Najwidoczniej chybiłem. - wzdycha ciężko.

Spojrzałem za siebie. Dym opadł i dobrze widać miejsce uderzenia. Nie ma Larissy. Gdzie ona w takim razie jest?

- Larissy tak łatwo nie zabijesz. - syczy Nadia.

Arcadius spojrzał na nią i jego kącik ust gwałtownie się podniosł. Zrobił kilka kroków w stronę rosjanki. Dziewczyna w ogóle się nie rusza, a na jej twarzy gości pewność siebie. Kiedy demon znalazł się obok niej wyciągnął rękę z zamiarem dotknięcia. Nie dokonał tego bo za nim pojawiła się Larissa i mocno kopnęła go w tył głowy. Długowłosy odleciał w pobliski budynek, robiąc przy tym dużo huku. Blondynka stanęła i podparła się o barierke balkonu.

- Dwa krwotoki. - informuje ją Diablo.

Larissa zaśmiała się pod nosem.

- Zrobił wam coś? - pyta patrząc na nas.

Dzierżycielka Diablo OnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz