Rozdział 20 - "Stracisz go na jakiś czas"

1.9K 84 31
                                    

Kenan:

Po rozmowie z Marcusem stwierdziłem, że przejdę się do sali ćwiczeniowej. Ostatnio jak w niej byłem to przechodziłem trening z Larissą. Dzięki niej wiem co robić podczas walki. Kiedy otworzyłem drzwi usłyszałem charakterystyczny dźwięk walki. Okazało się, że dzieci sobie trenują pod okiem Malii. Małolaty uczą się chyba samoobrony. Bardzo dobrze. Od małego powinno się wiedzieć jak przeżyć w takich czasach. Kiedy się tak rozejrzałem po pomieszczeniu zobaczyłem Alexandra. Tak samo jak ja stoi na górze i patrzy na małych wojowników na dole. Wróć... patrzy na Malie. Nie spuszcza z niej wzroku. Postanowiłem podejść do niego.

- Też obserwujesz dzieci? - zaczynam rozmowe jak znalazłem się obok niego.

- Tak. - odpowiada krótko.

- Od jak dawna jesteś u Aarona? - znowu pytam.

Próbuje nawiązać jakąś rozmowę.

- Rok. - wzdycha. - Świeżak ze mnie. - zaśmiał się.

- To czym się zajmujesz? - wróciłem wzrokiem na dzieci.

Obecnie uczą się blokowania ciosów.

- Nie mam głównego stanowiska. Biorę wszystko co Aaron mi daje. - delikatnie się uśmiechnął.

Wydaje się miły. Nie mam pojęcia dlaczego Dylan mu nie ufa. Kenan zapamiętaj! Nie oceniaj książki po okładce. Nie raz już się na tym przejechałeś.

- Jesteś tutaj sam, czy masz jakąś rodzine? - przerywam ciszę jaka zapanowała między nami.

- Z młodszą siostrą i schorowanym dziadkiem. - informuje.

- Ile siostra ma lat? - spojrzałem na niego pytająco.

O dziedka wole nie pytać. Może to być dla niego ciężki temat.

- 10. - odpowiada. - Tam jest. - pokazał placem na dół.

Na środku znajduje się pewna dziewczyna, która walczy z inną dziewczynką. Ma brązowe włosy związane w kucyka, a na twarzy ma widoczne piegi. Jak na swój wiek jest dość wysoka i wykazuje się niezłą zwinnością. Ubrana jest, tak jak inne dzieci w strój sportowy. Właśnie Malia podeszła do niej i zaczęła dawać jakieś podpowiedzi.

- Nieźle walczy. - komentuje. - Jak ma na imię? - pytam z ciekawości.

- Peggy. - pokazał zęby.

Znowu spojrzałem na dziewczynkę. Sam nie wiem, czy dzieci mają lepiej od nas dorosłych, czy gorzej. Z jednej strony dorastają w takich czasach, więc lepiej im jest się nauczyć co robić, ale z drugiej.... Koniec Świata jest coraz bliżej jak to powiedział Neil. Moje rozmyślanie przerwał dźwięk jakby ktoś stanął za mną. Odwróciłem się.

- Cześć. - wita się Neil. - Widziałeś gdzieś biegnącą Louise? - pyta.

- Nie. - odpowiadam. - Coś się stało? - dopytuje.

- Możliwe. - mówi cicho brunet i wychodzi.

- Co? Neil! Czekaj! - wołam go i pobiegłem za nim.

Złapałem bruneta przed jakimiś drzwiami. Mimo pytań nie odpowiedział mi i wszedł do pokoju. Postąpiłem tak samo. Znaleźliśmy się w biurze Aarona.

- Coś sie stało? - szarooki spojrzał na nas spod sterty kartek.

- Widziałeś Lou... - nie skończył Neil.

Ktoś wszedł do pomieszczenia i nie jest to nikt inny jak temat naszej rozmowy. Louisa spojrzała na nas i podeszła do Aarona. Podała mu jakąś kartke.

Dzierżycielka Diablo OnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz